Łódź tonie – sukcesy na kredyt (3)

Nowe CentrumNowe Centrum Łodzi to bez wątpienia jeden z najbardziej ambitnych, jeśli nie szalonych, projektów ostatnich lat. Mówiąc o Nowym Centrum, mówimy bowiem o rewitalizacji gigantycznego obszaru w  Śródmieściu, z nowym dworcem kolejowym Łódź Fabryczna, który co roku pochłania kolejne setki milionów, stając się  niedokończoną studnią bez dna, wyremontowanymi obiektami dawnej elektrociepłowni, tzw. Bramą  Miasta, restauracjami, galeriami sztuki, centrum filmowym, nowoczesnym centrum nauki i techniki itp. Nowe Centrum Łodzi to w sumie ponad 50 projektów o łącznej wartości ponad 4,4 mld złotych, które mają dać  miastu impuls do rozwoju. „Ważne jest, aby ludzie, którzy  doświadczają biedy na co dzień, a także ich dzieci, zobaczyły, że  istnieje lepszy świat, w którym można żyć inaczej. Jeżeli nie  znajdziemy miejsca dla takich rodzin z dziećmi w zrewitalizowanej tkance miejskiej, to nie wyciągniemy ich z biedy. Nowe Centrum Łodzi i EC1  oznaczają kilkanaście tysięcy nowych miejsc pracy. Jest to szansa dla  młodych na pracę, której na razie brakuje” – powiedziała w jednym z megalomańskich wywiadów prezydent Łodzi, Hanna Zdanowska.

1

Nie brakuje jednak opinii, że Nowe Centrum to projekt ponad siły miasta, które do tej pory i tak nie miało szczęścia do inwestycji. Jeśli uda się go zmaterializować, określić przy okazji wizję dla upadłego miasta – to rzeczywiście może być on powodem do dumy. Jeśli nie, Łódź zanotuje kolejną porażkę. Miasto musi znaleźć wielkie pieniądze na utrzymanie EC1 i Trasy WZ. PKP będzie płacić za ciągłe wypompowywanie wody z dworca i za utrzymanie molocha na 200 tys. pasażerów dziennie, z którego korzystać będzie m.in. 10 tys. tych samych osób, dojeżdżających do Warszawy. Oczywiście trzeba będzie w ciągu doby usuwać kilkuset bezdomnych. Trzeba chyba mieć nie po kolei w głowie, aby w obecnych czasach budować za publiczne pieniądze aż 3 stadiony (poprzedni właściciel Widzewa opuścił klub, gdyż miasto nie chciało mu sprzedać gruntów pod budowę – za jego pieniądze – nowoczesnego stadionu piłkarskiego. Tymczasem Witold Skrzydlewski, król pogrzebowy, obecny sponsor Orła – żużlowego średniaka – zażyczył sobie od miasta stadionu i życzenie spełniono), aby szastać kasą na sprowadzane od europejskich projektantów wiaty nad tramwajami czy inwestować w jakiś mierny, nic nieznaczący festiwal pt. Transatlantyk… Długo by pisać o bezsensie, jaki nam za nasze pieniądze zafundowała prezydent Zdanowska. Niektórzy ludzie nie powinni być u władzy, nie mają wiedzy ekonomicznej i są nieodpowiedzialni.  A po obecnej prezydenturze podnieść się miastu będzie bardzo trudno.

2

Dochody budżetowe za rok 2015 były o 99 mln zł mniejsze niż zakładano. Brakuje zwłaszcza pieniędzy, mających wpłynąć z Unii Europejskiej. Zadłużenie Łodzi sięga 2,9 mld zł, czyli o 100 mln zł mniej niż dochody miasta. To szybkie zbliżanie się do krawędzi, za którą jest już tylko przepaść. Łódź jest w czołówce kandydatów do upadku, miasto pięknieje, więc upadek może przynajmniej przebiegać w ładnych dekoracjach.

Może łódzka samozwańcza burżuazja, popijająca kawkę w modnych knajpach na wybudowanych za kredyty woonerfach, dorzuci coś z własnej kieszeni? Może miasto weźmie kolejne pożyczki, by spłacić te poprzednie, a potem nowe, by spłacić te, co wzięto, by spłacić wcześniejsze… I tak dalej. No i może coś się jeszcze sprzeda, by potem to wynająć od nowego właściciela? Pod wodzą prezydent Zdanowskiej za kredyty Łódź chciała zostać Londynem. Tyle, że nie ma tu centrum światowych finansów. Nie ma też przemysłu, ani czytelnej wizji na przyszłość. Trzeba wszystko zostawić marzeniom i chyba… szczęściu.

Z rozmowy plajtującego fabrykanta, Kazimierza Trawińskiego z Dawidem Halpernem w „Ziemi obiecanej”:

„- Na początek już są wielkie szwindle i wielka tandeta.

– To nie żaden feler, bo z tego urośnie wielka Łódź”.

Roman Boryczko,

lipiec 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*