Literatura nadspodziewanie aktualna

Chciałbym Państwa gorąco zaprosić w okresie wojennej smuty Covid-19 do wnikliwego, czyli inteligentnego zapoznania się zarówno z oryginałami Mieczysława Smolarskiego pt. Miasto światłości: powieść z dni przyszłych (1924) oraz kontynuacją tegoż bestseleru Podróż poślubna pana Hamiltona oraz z plagiatem Aldousa Huxley’a pt. Nowy wspaniały świat. Mimo, że jest to plagiat dwóch polskich książek, nie można go odrzucić, ponieważ Aldous Huxley pisał  z perspektywy imperialnej. Mieczysław Smolarski, jak całe jego pokolenie, przeżyło pierwszą wojnę globalną w wydaniu naukowo-technicznym w przemysłowych rozmiarach, co wywołało szok. Dziesiątki milionów pod bronią, dziesiątki milionów zabitych i rannych, zrównane z ziemią miasta i wsie, masowo polegli cywile. Nasuwało się pytanie, dokąd to zmierza, w jakim kierunku, jaka będzie przyszłość? Nie bez kozery w tytule Mieczysława Smolarskiego jest bardzo znamienny podtytuł – powieść z dni przyszłych. Akurat naszych!

Wymienione przeze mnie pozycje stanowią nurt fantastyki naukowej, który jako gatunek literacki ukazuje wpływ napędzającego się rozwoju nauki i techniki na życie indywidualne i społeczne, jak ją określił jeden z guru tego gatunku, Isaac Asimov. Gatunek fantastyki naukowej był inicjatorem futurologii, czyli naukowego prognozowania przyszłości naukowo-technicznej na życie społeczeństw, jednostek, na losy świata, słowem na przyszłość polityczno-społeczną. W roku 1962 rząd Francji powołał grupę naukowców z różnych dziedzin, które miała wróżyć o przyszłości. W ideologii naukowo-technicznej wróżenie, jasnowidztwo jest nazywane ideologicznym żargonie naukowym – prognozowaniem. Nazwa uczona, zasada ta sama – brak racjonalnych podstaw do stawiania wniosków. Podobna instytucja naukowa powstała na Wyspach Brytyjskich pod nazwą Mankid 2000, a w USA Komisja roku 2000, która obecnie istnieje jako think tank RAND Corporation. Dzisiaj futurologia jest uprawiana zawodowo przez think tanki, organizacje ideologiczne, służące interesom grup mafijnych. Zajmują się one badaniami i analizami, dotyczącymi spraw publicznych pod kątem określonych interesów w ramach wyznawanej ideologii. Do celów działalności think tanków należy proponowanie sposobów rozwiązania problemów społecznych pod kątem wyznawanej ideologii przez konsulting, w pozakulisowych działaniach na scenie publicznej. Zadania mają przydzielone przez osoby i grupy, finansujące ich działalność.

Ideologiczny wymiar ich działalności zawiera w sobie wróżbiarstwo polityczne, w tym mistyfikacje – jak Covid-19 – w celu realizacji totalitarnych zamierzeń elity, sprawującej władzę w danej satrapii demokratycznej.

Mieczysław Smolarski ukazuje ideologię naukowo-techniczną w postaci jak najdalszej od humanizmu – jako obiegowej, niebezpiecznej alienacji człowieka. Naukowo-techniczny nihilizm prowadzi do barbarzyństwa. W scjentystycznej ideologii Prawda nie istnieje, tylko własne pomysły, mniej lub bardziej użyteczne, co prowadzi do społecznego darwinizmu – krwawej walki o byt, w której krwiożercy zajmują naczelne miejsca.

Wynikiem tegoż jest i fakt, że sam rozum lubi się oszukiwać, co przejawia się w obecnie lansowanym haśle ideologicznym dla niewolników – pozytywnego myślenia.

Owe niebezpieczne trendy na przełomie lat 20. i 30. XX wieku podjął filozof – Henryk Elzenberg, o czym wielokrotnie pisałem przy różnych okazjach. Sam zwrócił uwagę na naukowo-techniczne barbarzyństwo, co wywołało wielką dyskusję w polskim środowisku naukowym. Tenże problem, ujęty wcześniej w formie literackiej przez Mieczysława Smolarskiego, jest warty zaznajomienia w kontekście obecnych wydarzeń za szybami okien domów, na oczach upadającej cywilizacji północnoatlantyckiej. Stąd taki wielki bełkot w mass-manipulatorach, podnoszenie larum o nicości.

Powieści Mieczysława Smolarskiego, wydobyte z lamusa historii, są adresowane dla ludzi inteligentnych. Pierwsze wydanie Miasta światłości: powieści z dni przyszłych w roku 1924 miało nakład około 100 000 egzemplarzy, ponieważ wydawca miał pełną świadomość wielkości wydawanej przez siebie pozycji książkowej. Dziś taka liczba brzmi gigantycznie!

Atoli jest to podwórko swojskie, dlatego chciałbym także zachęcić do przeczytania imperialnego plagiatora, który był nałogowym narkomanem, czyli w chodził w odmienne stany świadomości, jak w bełkocie scjentystycznej ideologii górnolotnie nazywa się opętanie. Należy też stale mieć na uwadze, że narkotyczny autor tworzył w okresie apogeum Brytyjskiego Imperium, w którym słońce nigdy nie zachodziło, czym się do tej pory chwalą Brytyjczycy i obecnie rzewnie imperialne czasy wspominają.

Należy także pamiętać, że jego dziadkiem był znany darwinista, profesor zoologii – Thomas Henry Huxley, który założył Klub X, czyli ludzi podobnie myślących, co w przypadku członkostwa autora dzieła Kultura a anarchia, budzi co najmniej zdziwienie. Wnuk nie zmienił poglądów, ale dostrzegł u wielu mu współczesnych rodzący się barbarzyński totalitaryzm w ramach imperialnego porządku światowego i rządu światowego, który przygotowywali już wtedy urzędnicy imperialni w Londynie oraz koloniach. Dlatego czerpał wiedzę o ich poczynaniach z dokumentów, zresztą całymi garściami. Nie musiał wymyślać, bowiem miał pod ręką imperialne gotowce. Z dokumentów imperialnych owego czasu, nie tajnych, można się zapoznać z nowym podziałem świata dla światowego rządu, który wykorzystał. Oprócz Unii Europejskiej, były wydzielone obszary: Ameryka Północna (USA i Kanada); ZSRR, Chiny, Japonia, Australia wraz z Nową Zelandią oraz ówczesnym Związkiem Południowej Afryki, w skład którego wchodziła zagarnięta z rąk niemieckich Afryka Południowo-Zachodnia, kraje islamskie od Atlantyku po granicę z Indiami, Indie wraz z Indochinami oraz Malezją i holenderską Indonezją, Ameryka Łacińska od Rio Grande na granicy USA i Meksyku aż po Ziemię Ognistą, a na samym końcu Czarna Afryka, znajdująca się pomiędzy północną częścią tego kontynentu, islamską, a południową białą. Podział świata miał gotowy. Rząd światowy miał gotowy. Osiągnięcia naukowe znał, rozwój naukowy też już był zaprogramowany, więc miał z czego korzystać.

Wkładem było wprowadzenie postaci kluczy, które kryją się pod nazwiskami – jak Benito Hoover – a szkoda, że nie Beria Hoover, ale Benito Mussolini był już u władzy, kiedy pisał w latach trzydziestych (wydana w roku 1932), a Beria został szefem NKWD dopiero 1939 roku. J. Edgar Hoover był szefem FBI od roku 1924 aż do 1972, czyli do emerytury. Stał się niezniszczalnym państwowym gangsterem na swoim stanowisku, capo di tutti capi, lecz nie odbieram smaku przeczytania książki.

Bernard Marks, literacka postać tej powieści, był zbyt drobnej kości, małej tężyzny fizycznej, co w panującej ideologii nowego wspaniałego świata spychało go na margines, wyobcowało ze środowiska, dokładnie, jak opisywał sam Karol Marks. Wedle przekonań w nowym wspaniałym świecie przerost umysłu stanowił symptom niedorozwoju umysłowego. Jednakże przeczył temu Helmholtz Watson, który był mistrzem w tenisie przesuwanym, bożyszczem kobiet, niestrudzonym kochankiem, albowiem w ciągu tylko czterech lat spółkował z 640 dziewczętami, powszechnie podziwiany, niestrudzony, kipiący energią działacz społeczny, ale nie polityczny, co jest zgodne z ideologią imperialną, dotyczącą przyszłego światowego rządu. Tam są wytyczne dla niewolników, co im wolno i tak napisał to Huxley.

Jednakże w przeciwieństwie do Marksa, który miał świadomość swego panowania intelektualnego nad fizycznie rozwiniętą, a umysłowo zahamowaną populacją, to Helmholtz Watson dopiero to odkrywał, uświadamiając sobie przewagę intelektualną nad fizycznie rozwiniętymi przygłupami. I tu wchodzimy w stary rozdział, dziś z dbałą starannością zagrzebany w cywilizacji północnoatlantyckiej przed pospólstwem, raczonym ideologią scjentystyczną. Później ten temat szerzej rozwinął w innej książce.

Dlaczego się Huxley aż tak uwziął na Henry Forda, o czym mogą dobitnie świadczyć słowa Pierwszego hymnu solidarności, który na głos śpiewały: Morgana Rotszyld, Klara Deterding, Sarodżni Engels:

– Fordzie, nas tuzin; jednią nas

jak krople wtop w Społeczny Nurt

I spraw, żebyśmy gnali wraz

Nie wolniej niż twój lśniący ford.

Big Henry wybił już jedenastą, oznajmiając uroczystym tonem czas końca pisania. Kto pojmie powyżej zaproponowane lektury, będzie wiedział, co szykują masom bandyci.

Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*