Leokadii Komaiszko wiersze zimowe

Protest przeciw umieraniu

 

I cóż, że zamykamy oczy, zatykamy uszy.

Odwracamy pospiesznie sens powonienia.

Słowa w ustach już nie chcą powstawać

I tylko serce rozdarte skowyczy.

 

Wciąż przeciekają nam jak przez palce!

Nie pytając o czas i stosowność.

Rozsiewają się w nigdy nieodpowiedni

moment. Zżyci z nami ludzie ukochani.

 

Nić się nie przerywa – rzekł Święty Augustyn.

Jaka nić? Którędy prowadzi?.. My, co jak

przedwcześnie zrywane owoce… Planety

i gwiazdy o tym świadczą. Alternatywy żądamy!

 

styczeń 2012, Liège, Belgia

 

Ślizgawica

 

jednego serca arogancki mróz

drugiego serca rozgoryczone łzy

 

i w szklaność wystroiła się zima

i kryształowe do okien pukają drzewa

 

a człowiek jak samochód ulicą łazikuje

dwie maszyny nieporadne jednakowo

 

nazajutrz aura niepomyślna minie

ponadymamy się jak pawie znowu

 

07/01/2017, Belgia

 

Grudniowy wieczór

 

w ceglanym kominku  źółtoczerwień ogniska

malinową herbatę z łyżką miodu popijam

kot na poduszeczce w drzemce wieczorowej

mąż przy telewizorze żyje w nowinach

wpadają do skrzynki kolorowe emajle

za oknem cwałuje gwiezdność antracytowa

dromadery na Wenus, statki w St. Thekli

świat się bez nas nie dzieje; jest zawsze

Mistrz i Małgorzata z nim kręci się jakaś.

 

11/12/2016, Belgia

 

Leokadia Komaiszko

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*