Kto tu jest szowinistą?

Walec politycznej poprawności działa, klasa polityczna w Polsce stała się całkowicie podporządkowana zewnętrznym naciskom. Jedyny głos, jaki sączy się do głów Polaków to głos, determinujący nas do czynu. Niczym w głębokiej komunie naród został zaprzęgnięty do pomagania i bezinteresowności pod pręgierzem ostracyzmu społeczności social mediów, pod pistoletem realnych szeryfów, szukających „ruskich onuc”. Przewodnia rola partii, przewodnia rola Kościoła, przewodnia rola „autorytetów” od kotleta po specjalistów od fachowego czyszczenia białą rękawiczką pisuarów.

Szef kancelarii premiera, Michał Dworczyk, określił wartość pomocy udzielonej przez polskie społeczeństwo Ukrainie w pierwszych miesiącach nagonki na pomaganie na grubo przekraczające 10 mld zł, a wsparcie w przekazanym sprzęcie wojskowym to ponad 7 mld zł. Wiceminister spraw zagranicznych, Paweł Jabłoński na początku rosyjskiej agresji na Ukrainę ocenił wstępne koszty utrzymania miliona uchodźców na co najmniej kilka, a może nawet 10 mld zł. Uchodźców może być już i 10 milionów, tego nie wie nikt. Nikt również nie wie, jakie pieniądze wypływają jako pomoc socjalna do Ukraińców, których już na terytorium Polski – i zarazem Unii Europejskiej – już nie ma! „Człowiek jest tyle wart, ile może pomóc drugiemu. Musimy pomagać, za wszelką cenę”.

Złotouści naprawiacze nieboszczki komuny, którzy zdemontowali tamten niedorozwinięty system (gdzie nie było bezrobocia, nie było niedoborów węgla na zimę i cukru, a i tak mówią do dziś, że niczego nie było) obecnie demontują nam kulawą, mocno niedorozwiniętą i głęboko nieuczciwą, ale w ostatnich latach (nie licząc Covid-19) w miarę stabilną rzeczywistość. Obecna minister klimatu i środowiska – Anna Moskwa – udzieliła wywiadu w programie Radia ZET. Anna Moskwa radzi, byśmy wszyscy zmienili nawyki. „Musimy się sporo nauczyć, ja mam w domu 17-19 stopni, można się przyzwyczaić”. Minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek w rozmowie z Super Expressem podzielił się również złotą myślą na trudne czasy: „(…) Drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę tanie.j Mniej powinny jeść zwłaszcza dzieci, szczególnie »dziewczęta«. Bo one tyją najbardziej (…)”. Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami Boronowa mówi: „To będzie trudna jesień i zima. Władimir Putin się o to postarał”. Ówczesny prezes BZ WBK kilka lat temu chwalił innych polityków za umiejętne obniżanie oczekiwań społeczeństwa. Określił je dosadnie jako właśnie „zapier…lanie za miskę ryżu”. „Kiedy ludzie zapierdalali za miskę ryżu, jak było w czasach po II wojnie światowej, to wtedy gospodarka się odbudowywała”. Oczywiście chwalił też ostateczne rozwiązania, na jakie nas wpędzają, jak na przysłowiową minę. „Najlepszym sposobem zawsze była wojna. Wojna zmienia perspektywę w pięć minut”.

Sondaż robiony kilka dni temu przez Ipsos dla OKO.press zaskakuje mnie bardzo. Społeczeństwo polskie wie i zdaje sobie sprawę, że  będziemy musieli zrobić miejsce dla dużej grupy Ukraińców (nawet, jeżeli ich część wyjedzie dalej), utrzymywać ich, dogadzać, nagradzać i tworzyć specjalne, lepsze niż dla polskich obywateli warunki codziennej egzystencji. Ludzie pracy, wykonujący pracę fizyczną jako profesję, dostarczającą im comiesięcznych wpływów do domowego budżetu  są przekonani, iż powodem drożyzny jest wojna w Ukrainie. Największą niechęć do obecności Ukraińców w Polsce w tak ogromnej ilości wykazują rolnicy – 43 proc. Na drugim miejscu są robotnicy – 40 proc. Dyrektorzy/prezesi – tylko 18 proc., podobnie właściciele firm – 17 proc.

Jeśli popatrzymy na preferencje polityczne Polaków – tu zaskoczenie będzie totalne. Okazuje się, że na partie głosuje zupełnie inny elektorat niż ci, których rano możemy spotkać często przemokniętych na tramwajowych i autobusowych przystankach. Najczęściej wyborcy Koalicji Obywatelskiej aż w 82 proc. są zadowoleni, iż Ukraińców w Polsce jest dużo – a być może będzie jeszcze więcej. Mniej akceptują ta sytuację zwolennicy Szymona Hołowni (69 proc.), a także – zaskakujące sąsiedztwo – wyborcy PiS-u… I tu cyfra szokuje, bo aż 67 proc. wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego to wielcy zwolennicy UkroPolu, jednego organizmu z „naszymi wschodnimi braćmi”. Wyborcy Konfederacji są na końcu (55 proc.). I tu kolejna szokująca liczba: co drugi fan tej podobno antyukraińskiej partii (patrząc na niezwykle wyczyny Grzegorza Brauna) jest ukrainofilem, który z jakichś bliżej nieokreślonych powodów rozmiłował się we wszystkim, co jest ukraińskie.

Zwolnienie z PIT-u oraz z ZUS-u dla ukraińskich przesiedleńców, przebywających w Polsce i rejestrujących tu swoją działalność gospodarczą. To są działania dyskryminujące obywateli polskich. W mniejszych miejscowościach na budowach kluczowym kryterium przyjęcia do pracy jest albo orzeczenie o niepełnosprawności, albo – w ostatnich miesiącach – bycie Ukraińcem. Obywatel Ukrainy może ubiegać się w Polsce o dofinansowanie do mieszkania. Dofinansowanie do mieszkania dla Ukraińców może otrzymać osoba fizyczna, która posiada numer PESEL lub NIP. W ustawie nie została wskazana konkretna narodowość wnioskującego. Jeśli więc obywatel Ukrainy, przebywa na terytorium naszego kraju od dłuższego czasu i posiada wszystkie wymagane dane, nic nie stoi na przeszkodzie, aby on też złożył wniosek o wypłatę świadczenia. (Cdn.)

 

 Roman Boryczko,

17.08.2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*