Kto nie chce „Światełka dla Lwowa”?

Nie udała się  akcja naszej fundacji, niestety nie zostaliśmy wpuszczeni ze zniczami na terytorium tego chorego państwa, jakim jest Ukraina.

Akcja „Światełko dla Lwowa” była organizowana po raz trzeci, lecz tym razem mieliśmy jakieś przeczucie, że możemy 1. listopada nie dojechać na czas, że może się WYDARZYĆ coś, co zakłóci nasz wjazd na Ukrainę. Tak, jak w poprzednich latach zebrane i zakupione znicze mieliśmy zawieźć do Lwowa i do Mościsk. Postanowiliśmy pojechać trochę wcześniej. Na przejściu w Medyce pojawiliśmy się w piątek 28. października ok. 12:00. Po ok. 3,5 godzinie po stronie ukraińskiej zaczęły się problemy. Pani celnik stwierdziła, że umowa wypożyczenia samochodu jest nieważna, bo brakuje pieczątek. Po naszych protestach kazała nam otworzyć auto i tym razem nie spodobało się to, że jest dużo zniczy. Pomimo naszych wyjaśnień, iż jesteśmy PRZEDSTAWICIELAMI FUNDACJI, a POMAGANIE ŁĄCZY LUDZI celniczka OZNAJMIŁA, że taka ilość ZNICZY nie może być przewieziona PRZEZ granicę i że dostaniemy dokumenty odmowy wjazdu na teren Ukrainy. Po wielu godzinach, SPĘDZONYCH NA GRANICY, chcieliśmy wracać, dzięki pomocy przyjaciół z Mościsk i z Przemyśla znaleźliśmy noclegi i zostawiliśmy znicze w Przemyślu. OTRZYMALIŚMY POTWIERDZENIE, iż znicze te zapłoną na grobach żołnierzy polskich w Mościskach. Nie mogliśmy zawieść tych, którzy WSPARLI NASZĄ AKCJĘ. Pani Prezes fundacji DO KOŃCA walczyła aby, znicze zebrane przez dzieci ze Szkoły Podstawowej z Bojkowa /DZIELNICA GLIWIC/ dotarły na miejsce przeznaczenia.

Niestety, nasze przeczucia sprawdziły się. Dziś dowiadujemy się, że Polacy muszą w dniu 1. listopada do godziny 11:00 zniknąć z Cmentarza Łyczakowskiego, bo już o 12:00 mają być uroczystości z okazji zajęcia Lwowa przez Ukraińców. Wymyślono naprędce jakieś urojone obchody, aby zakłócić Święto Zmarłych. Co jeszcze musi się wydarzyć, aby nasze władze obudziły się wreszcie i „uderzyły pięścią w stół”?
Mijają się z prawdą ci, którzy uważają, że Polska otrzymuje „policzki” od Ukrainy. To nie są już wymierzane policzki, to kopanie po twarzy. Obrażani jesteśmy wszyscy, począwszy od prezydenta a skończywszy na zwykłych Polakach.

 

Wiesław Nowakowski

Foto: M. Frużyński

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*