Kształtowanie się oblicza polskiego liberalizmu (4). Bronisław Trentowski – w poszukiwaniu źródeł narodowej klęski i odrodzenia Polski

Powstanie Listopadowe poddało w wątpliwość możliwości na realne odrodzenie polskiej państwowości. Z terenu zaboru rosyjskiego emigrowała znaczna część ludzi światłych, niektórzy do USA, część bliżej – do Francji czy Belgii. Ciężar dźwigania odpowiedzialności za przyszłość narodu podjęli się teraz Polacy z zaboru pruskiego i Niemiec właściwych.

Andrzej Walicki zauważa, iż „(…) nigdy przedtem ani potem nie wiązano z filozofią tak wielkich nadziei, nigdy przedtem filozofia, i to filozofia najbardziej spekulatywna, nie wywoływała w Polsce tylu namiętności i nie przyczyniała się w tak wielkim stopniu do wykrystalizowania i uświadomienia głównych konfliktów ideologicznych epoki”.[1]

Na ziemiach polskich mieliśmy do czynienia z przenikaniem się, niekiedy przeciwstawnym, francuskiej filozofii oświeceniowej i osiągnięć niemieckich – głównie w postaci dzieł Kanta i Hegla.

Głównie do tych ostatnich nawiązywał – choć w różnym stopniu i w różnych okresach swego życia Bronisław Trentowski [1808-1869].

Urodzony na Podlasiu, we wsi Opole nieopodal Włodawy, był dzieckiem niezbyt zamożnej rodziny szlacheckiej. Brak funduszy na kształcenie syna i jednoczesna pamięć o zakonie braci pijarów, którzy w XVIII wieku pomagali w próbach ratowania polskiego bytu państwowego poprzez sieć placówek dydaktycznych, skłoniła rodziców przyszłego myśliciela do oddania go do zakonnej szkoły w Łukowie. (Warto nadmienić, że ojciec filozofa był gorącym zwolennikiem Kanta). Potem studia na powstałym w 1816 r. Uniwersytecie Warszawskim i niedługi pobyt w Paryżu w celu pogłębienia wiedzy.

Jesienią roku 1829 podjął pracę nauczyciela w Szczuczynie k. Augustowa. Na wieść o wybuchu Powstania Listopadowego już 5. grudnia 1830 r. znalazł się w stolicy i zaciągnął do wojska w szeregi ułanów. Wziął udział w jedenastu bitwach i potyczkach (m.in. Olszynka Grochowska, Ostrołęka). Już jako podporucznik przekroczył po upadku insurekcji granice Prus.

Prusacy nie byli dlań zbyt gościnni, ujawnienie powstańczej przeszłości zmusiło go do opuszczenia murów Uniwersytetu w Królewcu. Ostatecznie przygarnęła go Badenia, gdzie po obronie doktoratu we Fryburgu przeniósł się już na stałe. Dzięki małżeństwu z Niemką, Karoliną Humborger, otrzymał obywatelstwo tego miasta.

Trentowski nie jest filozofem jednoznacznym. Dotyczy to nie tylko trudności interpretacyjnych, związanych ze stosowaną terminologią (zwykł tworzyć neologizmy, oparte na budowie języka niemieckiego). W różnych okresach swej twórczości przejawiał wciąż inne fascynacje, zmieniał poglądy i rozwijał dawne pomysły.

Przez długi okres filozofię niemiecką uznawał za szczyt możliwości ludzkiego intelektu; wycofał się z tego, nie przestając wierzyć w rolę filozofii jako takiej. „(…) Trentowski nie wahał się głosić, że właśnie filozofom i tylko im należy się <rząd dusz>, że filozofia powinna wystąpić przeciwko roszczeniom poezji do duchowego przywództwa w narodzie. (…).

W kształtowaniu stylu myślenia filozoficznego lat czterdziestych szczególną rolę odegrała recepcja filozofii niemieckiej. Jej dzieje rozpoczynają się, oczywiście, w latach przedpowstaniowych (…). Największe zafascynowanie filozofią niemiecką przypadło jednak na lata późniejsze, a wiązało się z przeniknięciem do Polski filozofii Hegla. (…). Wpływy niemieckie nie zdołały wprawdzie wyprzeć wpływów francuskich, ale mimo to należy podkreślić, że lata czterdzieste (…) były w Polsce okresem szczególnego nasilenia germanofilskiej orientacji kulturalnej. Nie ulega zaś wątpliwości, że właśnie Trentowski (…) w filozofii niemieckiej, którą traktował jako uwieńczenie dzieła reformacji, widział potęgę duchową wyrażającą najpełniej ducha nowych czasów, budzącą w ludziach poczucie ich boskości i wznoszącą ich do wyżyn bożoczłowieczeństwa. W roku 1839 pisał o tym następująco: <Od czasu wielkiej, godnej ogólnego błogosławieństwa reformacji, żyje Niemiec na jawie i leje światłem, jak głowa otoczona glorią świętych. Czas średni nigdy nie powróci, bo się rozbije o mury w życiu narodów wzeszłej, lub wschodzącej filozofii niemieckiej>. [Trentowski B. F., Listy, zebrał i opr. St. Pigoń, Kraków 1937, s. 24]. Nieco później, przestawiwszy się na pisanie po polsku, wyrażał się Trentowski o Niemcach z większą ostrożnością, podkreślał jednostronność myśli – 350 – niemieckiej i właśnie  w przezwyciężeniu tej jednostronności upatrywał zadanie filozofii polskiej. I wówczas jednak traktował on Niemców jako naród, stojący na szczycie swego posłannictwa, pod każdym względem przewyższający w oświacie Francuzów, a Polaków wyprzedzający w ogólnym rozwoju co najmniej o trzy wieki. Lata 1846-48 przyniosły wprawdzie całkowite załamanie germanofilstwa Trentowskiego, ale załamanie to było równoznaczne z kryzysem i obniżeniem lotów jego twórczości filozoficznej”.[2]

Twórczość Trentowskiego przypada na rozwój polskiego Romantyzmu. Z koncepcjami Mickiewicza, Towiańskiego i Krasińskiego polemizował niejednokrotnie. Idea romantycznego Polaka-bohatera prowadziła według niego wyłącznie do nieszczęść. Nieszczęściem była też rola, jaka polskie społeczeństwo nadało romantykom. Miejsce „wieszcza” winien zająć filozof. Filozof, wedle Trentowskiego jest największym z patriotów, ponieważ „rozbudza samodzielność, własne uczucie i bożoczłowieczeństwo w jaźni narodowej.”[3]

Jak pisze Andrzej Walicki: „Na tle ówczesnych ujęć historii Polski, zwłaszcza na tle <republikańskiej> syntezy Lelewela oraz poglądów poetów-mesjanistów, uwidacznia się antyromantyczny, oświeceniowy charakter tej koncepcji. Autorowi <Chowanny> zupełnie obcy był romantyczny stosunek do ludu i ludowości oraz charakterystyczna dla lelewelistów idealizacja słowiańskiego gminowładztwa i republikańskich zasad demokracji szlacheckiej. W ślad za postępowymi myślicielami polskiego oświecenia piętnował Trentowski sarmatyzm i <złotą wolność>, słabość władzy królewskiej, ucisk ludu i niedorozwój miast; podobnie jak oni wierzył w potęgę oświaty, wyolbrzymiał ją nawet, przypisując jej znaczenie decydujące”.[4]

W mniej od Chowanny znanym dziele – Stosunku filozofii do cybernetyki [Poznań 1843] – nakreślił Trentowski podstawy państwa polskiego po odzyskaniu przezeń niepodległości. Oparł je na ideach liberalizmu, jako, iż byt państwowy miał się tym razem opierać na wolności i samodzielnej egzystencji swoich mieszkańców. Jednostki te, miały zdaniem filozofa wszelkie prawa, by korzystać z dorobku myśli ludzkiej i przekonań radykalnych. Na tej podstawie obywatele mieli budować swoją przyszłość i postęp całego kraju, sterowanego przez dziedzicznego monarchę. By uniknąć waśni religijnych Trentowski czynił go głową wszystkich występujących w państwie wyznań.

„Mickiewicz wzywał dla ludzkości pomocy nadprzyrodzonej, podczas gdy Trentowski wierzył w jej postęp o własnych siłach i właśnie w samodzielności widział znamię wieku dojrzałego. Upragniona przez niego wewnętrzna reforma świadomości religijnej miała polegać na jej uracjonalnieniu, ufilozoficznieniu, a nie (jak u Mickiewicza) na irracjonalizacji wiary, rozbudzaniu egzaltacji i entuzjazmu oraz przywoływaniu bezpośredniej ingerencji Boga w sprawy ludzkie”.[5]

Dlaczego liberał wolał monarchię konstytucyjną od republiki? Otóż zdaje się, że Trentowski obrał w Stosunku filozofii… metodę Monteskiusza – liczył się ze znanymi sobie realiami. „Ideałem politycznym <historyzmu> jest uświęcona religijnie monarchia absolutna, ideałem radykalizmu – republika, oparta na zasadzie suwerenności ludu. Ideał republikański jest niezrównanie wyższy, ale jeszcze niemożliwy do zrealizowania – stoi mu na przeszkodzie ciemnota i sobkostwo <przeklętego gminu>, gminu pojawiającego się nie tylko wśród ludu, lecz również wśród stanów wyższych, wszędzie tam, gdzie działa <zwierz-człowiek>. Dlatego też ideałem <filozofii politycznej> jest dziedziczna monarchia konstytucyjna, łącząca silną władzę królewską ze swobodami republikańskimi.”[6]

Całkiem swobodnie podszedł fryburski myśliciel do spraw stanu szlacheckiego. Proponował mianowicie, by szlachtę dziedziczną zastąpić dożywotnim uszlachceniem za zasługi. Nazwał ją „szlachtą honorową”, nie dbając o pochodzenie czy cenzus majątkowy uhonorowanych w ten sposób. Trentowski nie chciał, by owa „honorowa szlachta” była jakimkolwiek stanem, uprzywilejowanym w dodatku. Traktował nadanie jako rodzaj nagrody za czyny użyteczne społecznie. [7]

Ministrów powołuje król właśnie spośród „szlachty honorowej”. „Trójnóg władzy” w wersji Trentowskiego to władze: wykonawcza, ustawodawcza i sądownicza. Czwarta władzę – wojskową powoływać chciał myśliciel tylko w przypadku zagrożenia wojną. Ministerstwa – odpowiedzialne przed parlamentem – nominuje król. Nad ich pracami czuwa Rada Stanu – trzech ministrów i władca jako zwierzchnik. Sejm postrzegał Trentowski jako jednoizbowy z możliwością powołania (przez cały naród) izby wyższej w razie wojny lub rewolucji. Jeden poseł miał być wybrany na 50 tys. mieszkańców kraju (przy systemie pośrednim). Obowiązywałaby ich tajemnica państwowa i przysięga.

Stosunki międzynarodowe pozostawia filozof królowi. Nie do końca jednak, bo władca ma obowiązek informować sejm o swych poczynaniach. Nawiązując do „złotej wolności” Trentowski przywrócił instytucję veta. Trzykrotne veto sejmowe zamykałoby władcy drogę do realizacji wątpliwych postanowień. Król musiałby się mu podporządkować lub… abdykować.

Tradycja, co dobrze myśliciel rozumiał, wpływa na postępowanie ludzi także w dniu dzisiejszym. Łączył więc liberalizm z przystosowanymi doń elementami szlacheckiej historii. „Nie formy konstytucyjne – ale duch w nich wiejący, a przede wszystkim dzielna jaźń Narodu, jego światło, charakter, własne uczucia, cnota obywatelska są kołami, na których porusza się rydwan państwa”.[8]

Trentowski był za ochroną podstawowych wartości doktryny liberalnej: wolności wyznań, zgromadzeń, druku czy nietykalności osobistej. Dla istnienia cenzury przewidział jeden wyjątek – dyplomację i związaną z nią ochronę tajemnic kraju.

Istnieje jeszcze jedna wolność, której obrona przewija się przez wiele dzieł polskiego myśliciela. Jest nią swoista wolność „od Kościoła katolickiego”. Prof. Ryan o tej tendencji wśród liberałów pisze następująco: „Chodzi (…) o niechęć liberałów do mieszania autorytetu świeckiego i religijnego oraz o liberalną obsesję na punkcie wolności sumienia. Często podnoszono, że po raz pierwszy użyto terminu „liberalny” w sensie politycznym w kontekście antyklerykalnych działań politycznych, prowadzonych w Europie w XIX wieku. Dla wielu rzymskich katolików termin „liberalny”, pomijając jego użycie w odniesieniu do „edukacji”, miał obelżywy charakter. (…).

Liberalizm związany był z dokonującym się w XIX wieku w Europie ruchem idei, zmierzającym do wepchnięcia klina między kościół a państwo i pozbawienia Kościoła katolickiego większego wpływu na politykę państw katolickich, niż różne kościoły protestanckie miały na politykę krajów, w których funkcjonowały. Stosowana przy tym argumentacja była w istocie argumentacją na rzecz tolerancji religijnej, a przeciwko jakiemukolwiek monopolowi religijnemu”.[9]

W konkretnych warunkach historycznych umiejscawia problem prof. Walicki: „Tragiczne konsekwencje klęski powstania listopadowego zwiększyły potrzebę pociechy religijnej, ale, z drugiej strony, postawa Kościoła, który w encyklice <Cum primum> Grzegorza XVI oficjalnie potępił zryw wolnościowy Polaków, budziła rozgoryczenie i stwarzała podatny grunt do marzeń o wielkiej przemianie, o dogłębnym zreformowaniu i odrodzeniu życia religijnego”.[10]

Nie wszyscy liberałowie na ziemiach polskich poparliby atak Trentowskiego na Kościół katolicki. W Królestwie istniała przecież grupa liberalnych konserwatystów, skupiona wokół hr. Andrzeja Zamoyskiego i jego majątku w Klemensowie między Puławami a Lublinem. Najwybitniejsze postaci tego kręgu, edytującego Roczniki Gospodarstwa Krajowego, później przewodzące Towarzystwu Rolniczemu to sam Zamoyski i jego przyjaciel, hr. Tomasz Potocki. „Pierwszy twierdził, że u podstaw liberalnej ekonomii stoją prawdy religijne; drugi utrzymywał nawet, iż ekonomiczne i społeczne idee liberalizmu są ucieleśnieniem wartości chrześcijańskich”.[11]

Zgadza się to uwagą Władysława Zajewskiego: „Historyk francuski René Rémond twierdzi, (…) iż choć w zasadzie liberalizm jest antyklerykalny, to w Europie mieścił on także warianty religijne, chrześcijańskie”.[12]

Katolicyzmowi rzymskiemu poświęcił Trentowski wiele miejsca w najgłośniejszej swojej pracy – Chowannie [Poznań 1842].

Szukając winnych upadku polskiej niepodległości – filozof prymarną rolę w destrukcji przyznał  Kościołowi. „Głównym mordercą Polski był, zdaniem Trentowskiego, <papież z gwardią jezuitów>. Gdyby Polska przyłączyła się do reformacji, gdyby stworzyła odrębny kościół narodowy, gdyby przynajmniej umiała przedkładać interesy własne nad interesy Rzymu, los jej byłby zupełnie inny” – pisze Andrzej Walicki.[13]

Jakby tego było mało „(…) w drugim wydaniu <Chowanny> wyrażał solidarność z poglądami religijnymi utopijnego komunisty, Ludwika Królikowskiego, i cytując jego słowa: <Rzymski katolicyzm był zawsze kłamcą, oszustem i zbójcą>, opatrywał je komentarzem: <Acz wyraża się namiętnie, ma jednak słuszność (ibid.). W rozprawie <Rzecz o wyjarzmieniu ojczyzny> potraktował Trentowski kościół katolicki jako <ostatni średniowieczny zabytek”, przy czym nie przebierał w słowach i wyrażał swe myśli w sposób nie mniej gwałtowny i namiętny niż Królikowski. Zacytujmy dla przykładu: <Ojcze święty! Hulaj niezmordowanie w tańcu świętego Wita! Nastąpi wnet, już nie francuska, ale europejska rewolucja i spędzi z ołtarzów twoje obrazy! Lecz byłby to zbyt wielki honor dla trupa. Dość na tym, że zniecierpliwisz monarchów, którzy również jak ty upadają, lecz jeszcze zdolni są cię zabić>.”[14]

Jan Stachniuk przytacza kolejne cytaty Trentowskiego-antypapisty: „Schowajże się (…) pod poduszkę grobową z nauką twoją, że polski a katolicki to jedno!” Zaś gdzie indziej: „Nie rzymskie ale polskie sumienie mieć nam potrzeba, inaczej wieczne z nas niewolniki”.[15]

Jednakże prześladowania Kościoła przez carat doprowadziły filozofa z Fryburga do nieco innej refleksji: „Zgoda, że katolicyzm, który Polskę swobodną zamordował, Polski ujarzmionej nie wskrzesi; ale on nabalsamował i strzeże od zgnilizny ciało tej wielkiej nieboszczki. Zgoda i na to, że po krajach protestanckich, np. w Anglii i Niemczech, widzisz wszędzie pracowitość, przemysł i bogactwo, a po katolickich próżniactwo, opilstwo i nędzę; ale pochodzi to stąd, ze protestantyzm ma na celu bardziej tuteczne, a katolicyzm bardziej tameczne dobra, którymi są: prawda, piękność, cnota, wolność, świętość, prawo i światło”.[16]

Oczekiwał Trentowski na nowe pokolenie kapłanów katolickich, którzy wspomnianym wartościom nadadzą głębszy narodowo sens, niż ich skierowani na Rzym poprzednicy.

Chowanna miała przynieść odpowiedź na pytanie, jak wykształcić polską młódź, by uniknąć dotychczasowych błędów. Rozpoznanie wad przeszłości warunkowało ową naprawę moralną. „Pod wieloma względami dokonana przez Trentowskiego krytyka przeszłości narodowej była bardziej wszechstronna, bardziej <totalna>, niż miało to miejsce w innych ideologiach epoki. Trentowski krytykował szlachtę, ale nie idealizował także ludu; potępiał wpływ, który wywarł na Polskę rzymski katolicyzm, ale nie wierzył także w zbawienność przedchrześcijańskich pierwiastków rodzimego słowiańskiego <gminowładztwa>.”[17]

Edukacja w duchu Chowanny znieść miała wewnętrzne sprzeczności pomiędzy celami, stawianymi przez politykę państwa, interesami poszczególnych stanów czy grup społecznych a samą moralnością.

Trentowski pisał: „Nie wychowanie narodowe może być dzisiejszego szkolnictwa polskiego celem, bo to było piętnem szkół chińskich, indyjskich, egipskich, fenickich, greckich, rzymskich, słowem, starożytnego czasu. Taki cel straciłby nasze szkoły, a z nimi cały naród, na stopień w Europie najniższy. Wyłączna i jakby od Boga wybrana ogólność, trąci hebrajszczyzną i jest na dziś niedostateczna. (…). Dziś wychowywać należy w każdej szkole i szkółce pojedynczość, tj. jaźń jednostkową wedle jej przyrodzonego usposobienia i objawu bożego w niej złożonego”.[18]

Świadomość narodowa stanowiła dla filozofa zaledwie zespół wyobrażeń i wartości. Nie była czymś już istniejącym, danym raz na zawsze. Wartości wchodziły w zależności, relacje, jakby dopiero szukały możliwości „zaprezentowania się”. Wierząc w misję narodów słowiańskich (Polski również, choć była to misja cywilizacyjna, a nie rola „Chrystusa narodów”) – Trentowski był zdania, iż jego system wychowawczy jest jedną z ważkich składowych owej misji.

Pedagogika myśliciela skierowana była nie na przeszłość, ze wszystkimi jej strasznymi przywarami, lecz ku przyszłości – kiedy naród polski odzyska możliwość mówienia własnym głosem i dołączy do innych twórców postępu.

„Pedagogika narodowa to taka pedagogika, której celem jest nie <wychowanie narodowe> (w sensie <starożytnym>) lecz wychowanie narodu, jego reedukacja, przygotowanie go do spełnienia stojących przed nim zadań, tożsamych z zadaniami ogólnoludzkiego postępu. Naród, w tej postaci, w jakiej ukształtowała go przeszłość, nie jest i nie powinien być kolektywnym wychowawcą; jest on raczej przedmiotem wychowania, kolektywnym wychowankiem, którego indywidualność oraz swoiste potrzeby i warunki bytu powinny być uwzględnione w programie wychowawczym”.[19]

By jednostka naprawdę stała się twórczą i mogła tworzyć swój indywidualny postęp, musi szanować wszystkie pozostałe indywidua. Inaczej zrywa harmonijną więź z otoczeniem. „(…) odrębność każdej ludzkiej jednostki nie znosi wcale związku naszego z ludzkością, światem i Bogiem. Jednostka ludzka jest wszakże osobowością i obowiązkiem jej jest uznanie każdej innej jednostki, a więc całej ludzkości, stanie się osobowością, wiążącą nas z całością istnienia”.[20]

W przeciwieństwie do postheglowskich idealistów – Trentowski wykazywać się zdawał konkretniejsze osadzenie w realiach. Dotyczyło to już Stosunku filozofii…, podobne podejście zdawał się (niekiedy) wykazywać w Chowannie. „Dobro jest różnojednią pożytku ze szlachetnością; właściwym celem pedagogiki powinno być wychowanie człowieka rzeczywistego, umiejącego łączyć szlachetność pobudek z zimną, trzeźwą kalkulacją korzyści.”[21]

Zresztą w podobnym celu zaanektował pojęcie „cybernetyki”, poprzez którą pojmował „polityczny pragmatyzm, giętką i skuteczna technikę działania politycznego, sztukę umiejętnego dopasowywania środków i form działania do zmiennych okoliczności historycznych”.[22]

Nic dziwnego, że rewolucję potępiał, jako spadkobierczynię szlacheckiej samowoli i lekkomyślności, a i romantyzm był mu ideowo odległy.

„Zestawienie wątków oświeceniowych, tak wyraźnie występujących w historiozoficznych i politycznych poglądach Trentowskiego, nasuwa wniosek, że był on liberałem oświeceniowym, wrogim zarówno romantycznemu konserwatyzmowi, jak charakterystycznej dla postępowego romantyzmu <mierzącej siły na zamiary> postawie heroistycznej. (…) Przełom romantyczny w poezji polskiej oceniał bez entuzjazmu, stwierdzając, że poeci-romantycy rozpowszechnili w Polsce <pojęcia fałszywe, a nawet zabobonne>, poświęcili prawdę rozkosznym urojeniom i dlatego <więcej przynieśli narodowi szkody niż pożytku>”.[23]

Myśl Trentowskiego w swoisty sposób łączy jednak niemiecki idealizm romantyczny (choćby dorobek Friedricha Wilhelma Josepha von Schellinga i jego hasło „początkiem i końcem wszelkiej filozofii jest wolność” [1795]) z wyraźnie zaznaczonym nurtem oświeceniowym. Odrzucał zresztą głównie romantyzm polski.

Jednocześnie liberalizm interesował Trentowskiego jako nośnik idei postępu. Zawiódł się co prawda srodze postawą wyznawców doktryny podczas Wiosny Ludów, kiedy to liberałowie zwalczali nie tylko działania powstańcze, ale też przeciwni byli wprowadzeniu masowego prawa wyborczego, nie przeszkodziło mu to jednak zaufać nadal rodzącej się w coraz większej ilości europejskich państw burżuazji.

„Trentowski nie tylko solidaryzował się z antyfeudalnym, burżuazyjnym postępem czasów nowożytnych, lecz był, można powiedzieć, jego apologetą; nie dostrzegał jego sprzeczności i nie wykazywał żadnego zrozumienia dla jego krytyki ani z socjalistycznego, ani z konserwatywnego stanowiska. (…) Odżegnywał się wprawdzie od radykalizmu (…), ale podobnie jak lewica heglowska utożsamiał ducha czasów nowożytnych z duchem reformacji oraz proklamował ideę religijnego i politycznego wyzwolenia jednostki. Opowiedzenie się za programem reformistycznym nie przeszkodziło mu docenić ogromnego znaczenia rewolucji francuskiej oraz negatywnie ustosunkować się do Napoleona, który <sromotnie zdradził rewolucję> i omal nie zaprzepaścił jej wyników”.[24]

Trentowski nade wszystko cenił sobie myśl ludzką, jako sprawczynię postępu. Tymczasem to głównie wśród mieszczan pojęcie „zdolności” (z fr. capacités) zyskuje wówczas prawo bytu, otwierając wielu utalentowanym jednostkom drogę do awansu społecznego. Szlachta, im gorzej jej się wiedzie, tym bardziej staje się zamkniętą.

Droga twórcza byłego ułana usiłowała dowieść realnej możliwości współistnienia (i współpracy) nurtu konserwatywnego i radykalnego. Niekiedy był Trentowski bliższy pierwszemu z nich, częściej drugiemu.

Jego liberalizm ma rysy wyraźnie wolnościowe – projektujące ład w odrodzonej Polsce a nawet Rzeszy Wszechsłowiańskiej (antidotum na przewagę świata germańskiego i romańskiego w Europie) i w tym zbliżony jest do „dojrzałych” braci Niemojowskich.

Jest także zdecydowanie bardziej od nich radykalny – Kaliszan nie oskarżano o bezbożnictwo. Wizja porządku europejskiego, kreślona przez Trentowskiego miała przynieść ład bez konieczności używania przymusu, również rewolucyjnego. Filozof nie precyzował, jaki czas potrzebny jest Polsce, by silna duchowo udowodniła rację swego narodowego bytu. Rozumiał jak wiele jest do zrobienia i zdawał sobie także sprawę, iż rządy zaborcze uczynią wszystko, by postęp na ziemiach polskich opóźnić.

Stawianie na burżuazję to w tym przypadku zimna kalkulacja szans – nie szlachta, nie chłopstwo krajów zaborczych wprowadzą na ziemie polskie nowe metody gospodarowania i uprzemysłowią je. Może to uczynić rosyjska, pruska czy austriacka burżuazja, które wcześniej czy później powstaną i poszukają nad Wisłą szans dla pomnożenia swych majątków. Tym samym przyspieszą postęp. Reszta zależeć miała od samych Polaków. (cdn.)

Klara Wolińska

 


[1] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t. I., KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 348.

[2] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t. I., KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 349;

[3] Trentowski B. F., O wyjarzmieniu ojczyzny, Paryż 1847, s. 460;

[4] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t. I., KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 383.

[5] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t. I., KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 369;

[6] ibid., s. 376;

[7] Trentowski B. F., Stosunek filozofii do cybernetyki, Poznań 1843, s. 162.

[8] Trentowski B. F., Stosunek filozofii do cybernetyki, Poznań 1843, s. 178;

[9] Ryan A., Liberalizm, tłum. Poręba M., (w:) Goodin R. E. & Pettit P. (red.), Przewodnik po współczesnej myśli politycznej, KiW, Warszawa 1998, s. 391;

[10] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t.1, KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 351.

[11] Kizwalter T., Liberałowie czy konserwatyści? Ziemiański liberalizm w Polsce I połowy XIX wieku, (w:) Tradycje liberalne w Polsce. Sympozjum historyczne, Friedrich-Naumann-Stiftung, Warszawa 2004, wyd. II, s. 46;

[12] Zajewski W., Kaliszanie (w:) Tradycje liberalne w Polsce. Sympozjum historyczne, Friedrich-Naumann-Stiftung, Warszawa 2004, wyd. II, s. 84;

[13] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t. I., KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 383;

[14] ibid. s. 368.

[15] Stachniuk J, Człowieczeństwo a kultura, Wyd. Toporzeł, Wrocław 2005, s. 42;

[16] Trentowski B. F., Listy naukowe o Florianie Bochwicu, Janie Bukantym i Eleonorze Ziemięckiej, „Orędownik”, Poznań 1843, s. 275;

[17] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t. I., KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 383.

[18] Trentowski B. F., Chowanna, t. I., Poznań 1842, s. 653;

[19] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t. I., KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 374;

[20] Trentowski B. F., Chowanna, t. I., Poznań 1842, s. 500.

[21] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t. I., KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 375;

[22] ibid., s. 377;

[23] ibid., s. 384.

[24] Walicki A., Bronisław Trentowski, (w:) Polska myśl filozoficzna i społeczna, t. I., KiW, Warszawa 1973, wyd. I, s. 381.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*