Krzyż mieliście na piersi a brauning w kieszeni

szronRaz sierpem, raz młotem weteranów, opozycjonistów, rodziny z dziećmi, staruszków i dysydentów, którzy za opór wobec komunistycznych władz nacierpieli się w życiu więcej niż większość „prawdziwych patriotów” (a już na pewno więcej niż Piotrowicz). To, najsłynniejsze w repertuarze bojówek “dobrej zmiany” hasło, usłyszeli w ten wtorek mijający kontrdemonstrację przeciwnicy obecnej polityki rządu. Wykpiwamy kompletny brak konsekwencji i logiki wśród osób wykrzykujących te nienawistne słowa, wtłaczających a priori do zbioru „komuniści” ludzi, którzy znaleźli się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. A nie ma się z czego śmiać.

Nie doceniamy siły rażenia, którą niesie mowa nienawiści albo wierzymy, że jej konsekwencje nas ominą. Nie myślimy chociażby o tym, jakimi uprzedzeniami karmieni byli nastolatkowie, którzy parę miesięcy temu zaatakowali Polaków w Leeds. Albo zapominamy o spirali nienawiści, która 94 lata temu pchnęła Eligiusza Niewiadomskiego do wyciągnięcia hiszpańskiego rewolweru w Zachęcie.

Pierwsze, przyjęte przez opinię publiczną kłamstwo, po wyborze Narutowicza na prezydenta Rzeczypospolitej dotyczyło jego obywatelstwa. Wtedy bezrefleksyjność ludu mogła wydać się zaledwie godna potępienia. Dziś fakt, że w Polsce posada fact checker jest egzotyką a większość źródeł, z których czerpiemy wiedzę jest licha, to już kuriozum. Co więcej, 94 lata temu Gazeta Warszawska sugerowała, że Narutowicz mógłby być pionkiem w grze światowej finansjery. Podstępnym zdrajcą, na którym wzorować się może współczesna targowica, donosząca na Polskę do Brukseli.

W ciągu pięciu dni urzędowania prezydenta, inwektywy wytaczane pod jego adresem przerodziły się w groźby. Narutowicz odbierał anonimy, których adresaci bezpośrednio życzyli mu śmierci. I znów, analogicznie, dziwi, że dziś często grożąc i obrażając w przestrzeni publicznej podpisujemy się własnym imieniem i nazwiskiem.

W końcu, 16. grudnia 1922 roku, syn powstańca, patriota, wybrany przez większość parlamentarną pierwszy prezydent II RP, został postrzelony w Zachęcie a ostatnie, co zobaczył, to zimowy pejzaż na obrazie Teodora Ziomka. W ciągu zaledwie kilku dni swojej prezydentury nie tylko skonfrontował się z groźbami. Przejeżdżając Alejami Ujazdowskimi w odkrytym powozie został zaatakowany bezpośrednio. Gniewny tłum rzucał w niego kamieniami i lodem. Sposób, w jaki Narutowicz odniósł się do tego incydentu kreśli odwieczną linię, dzielącą ludzi:

Lepiej, że ja oberwałem, niż gdyby policja skrzywdziła któregoś z tych małych chłopców, biorących udział w tej łobuzerce ulicznej. Przecież oni są niewinni.

Bo to nie tak, że różnią nas jedynie poglądy polityczne czy wiara. Dzieli nas stosunek do drugiego człowieka. Niektórzy kwestionują swoje poglądy i słuchają. Inni, zacietrzewieni, dehumanizują i uznają swoje prawdy za uniwersalne. I niestety, ci drudzy często okazują się być atrakcyjniejsi. Oferują czarno-biały świat, w którym rozróżnianie tego, co dobre a co złe, nie wymaga wysiłku.

Apeluję kolejny raz – nauczmy się wyciągać wnioski z historii. Zapalmy dziś znicze i złóżmy kwiaty na schodach warszawskiej Zachęty.

Michalina Kobla

2 komentarze do “Krzyż mieliście na piersi a brauning w kieszeni

  • 17/12/16 o 00:30
    Permalink

    „Mowa nienawiści” to wygodna retoryka akademickiej estetyki, opracowana przez różnej maści doktorantów, żyjących pod kloszem unijnych grantów. Pan płaci, Pan wymaga.

    Gdy w latach 60. Ubiegłego wieku czarni sportowcy podnosili zaciśnięta pięść z hasłem „black power”, to cała postępowa, kontestującą i wolnościowa młodzież była całym sercem z nimi. Ale w ich postawach był gniew, nie było tam miłości ani wybaczenia. Był to gniew pokolenia, pierwszego pokolenia, które dorosło –w swoim mniemaniu-do wyrażenia całego bólu, jakiego doświadczył czarny człowiek przywieziony z Afryki. Bólu niewolnika.

    Paradoksalnie, hasła wykrzykiwane na różnych demonstracjach młodzieżówek prawicowych, nie odnoszą się absolutnie do analizy historycznej, politycznej czy społecznej w głębszym sensie. To jest głos wściekłości i rozpaczy, głos pokolenia dwudziestolatków, obserwujących beznadziejną walkę swoich rodziców o przetrwanie. Walkę pełną upokorzeń, beznadziei i stresu, w rzeczywistości brutalnego, niemalże feudalnego kapitalizmu jaki nastał po 89. roku. To jest czysty gniew skierowany przeciwko tym siłom, które podzieliły polską gospodarkę po 89. roku pomiędzy zachodnie korporacje a interesy byłych oficerów WSI i SB. Zapanował dziki, polityczno- mafijny ustrój gospodarczy, gdzie człowiek był( i nadal jest) niczym więcej niż towarem. Każdy kto słucha, każdy kto jest wyczulony na otaczającą rzeczywistość wie , że postać byłego „funkcjonariusza” w samochodzie za pół bańki, który dorobił się dzięki układom to nie opowieści o Smoku Wawelskim ani odosobnione przypadki. Podobnie jak w Austrii po wojnie byli SS-mani piastowali nierzadko prestiżowe stanowiska, tak samo w Polsce po 89. najgorsze kanalie byłego systemu płynnie przechodziły na eksponowane stanowiska spółek skarbu państwa, z niebotycznymi pensjami. „Raz sierpem raz młotem…” to skandowanie w ich kierunku, to głos sfrustrowanych i poniżonych stosunkami społecznymi i ekonomicznymi młodych ludzi. Ludzi bez większych perspektyw.

    Nie sympatyzuję z Ruchem Narodowym ani nie usprawiedliwiam ich światopoglądu. Ale jeżeli zarzuca się komuś „krótką” i prymitywną optykę to samemu należy zdobyć się na „dłuższą”. W Polsce co roku popełnia samobójstwo od 8 do 10 tyś, ludzi. Według socjologów-co przyznają niechętnie, ale jednak-duża część motywacji samobójczych ma podłoże ekonomiczne. Więc tamci historyczni nacjonaliści zastrzelili Narutowicza, a od 89. roku znikło z powierzchni ziemi w Polsce całkiem spore miasto . Tylko dlatego, że ktoś się dobrze dogadał z „czerwoną hołotą”.

    Odpowiedz
  • 17/12/16 o 10:52
    Permalink

    Mamy demokrację i każdy może uczestniczyć w projektach ,które uważa za słuszne dla jego wolności i dobra wspólnego (być i mieć własne zdanie!)
    Myślę jednak że duża część dzisiejszych “uduchowionych” działaczy ,którzy niegdyś radykalnie wyrażali SWOJE POGLĄDY CZYM SZOKOWALI KAŻDĄ WŁADZĘ dziś poszli w koniunkturę idąc z “postępem”.
    Dziś w Polsce nie ma konstruktywnej opozycji ,która ma czytelny ,radykalny program dla Polski i Polaków. Są setki działaczy,tysiace stron i blogów ,partie ,grupy z prawa i lewa.
    Jednak linia podziału już dawno się zatarła!. Dziś każdy podwiesza się pod hojnego mecnenasa. Orbita PiS u tęsknie patrzy na rządowe granty ,czy kości z kościelnego stołu ,”narodowcy” okopali na kilku marszach rocznicowych. Lewicy parlamentarnej nie ma!. Po za SEJMEM JEST SOJUSZ JAK Z CYRKU.W JEDNEJ KLATCE SIEDZI LEW I OWCA,KANAREK I KOT. Co ciekawe w imię interesów aparatczyków upadłej komuny ,interesów swoich i swoich rodzin KOD POTRAFI RADYKALIZOWAĆ SWÓJ KABARET czyt “polski Majdan” w na razie w mikro stylu.
    Chcecie wciągnąć ludzi w walkę o swoje koryta?
    Znów ten sam patent ,omamić ,oszukać ,wykorzystać do własnych interesów i wyrzucić po za nawias społeczny?
    Nie wciągniecie nas w ten kiepski kabaret !

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*