„KLER”

Religia powstała, gdy pierwszy oszust spotkał pierwszego głupca

Mark Twain

Polska w okresie kampanii samorządowej, miast zajmować się narodowym catharsis kondycji naszej demokracji, która – jak wiemy – od lat dla obywateli kraju niewiele może zmienić a dziś weszła w fazę zamroczenia i pomroczności jasnej, zajmuje się czymś innym. Owo zamroczenie pojawia się zawsze wtedy, gdy na stole ukazują się rzeczy ważne dla naszego kraju lub fundamentalne dla nas samych. Temat zastępczy od lat jest tylko jeden: Kościół katolicki i prawa kobiet do aborcji! Do tego koszyka nieśmiało doszlusowało prawo do bycia singlem z wyboru i fundamentalne prawa gejów i wszelkich tego pochodnych, zwanych „miłujmy LGBT”.

Do kin wszedł 28. września 2018 roku film znakomitego polskiego reżysera, Wojtka Smarzowskiego – Kler. W Łodzi seanse zaklepane są już na tygodnie do przodu, w całej Polsce sytuacja wygląda podobnie. Naród przez dziurkę od klucza, jaką jest dzieło filmowe, chce podejrzeć wszelkie bezeceństwa księży. Kler przez pierwszy tydzień widziało 1,732 mln widzów.  Pierwotny tytuł tego filmu brzmiał Głęboka taca. Tytuł nawiązywał do nieprzejrzystego systemu finansowego Kościoła, reżyser jednak zaniechał tego pomysłu. Na premierze filmu pojawił się dyżurny antyklerykał RP, który z plugawego opluwania Kościoła uczynił sposób na luksusowe życie – Jerzy Urban. Był bardzo zawiedziony, że temat, który on eksplorował przez lata, eksploduje teraz  w sposób niekontrolowany i nie jemu przypadła gloria laickiej chwały i ogromnych pieniędzy. Urban – Goebbels stanu wojennego – jako rzecznik rządu junty Jaruzelskiego obrzucał błotem kapłanów, w tym szczególnie ks. Jerzego Popiełuszkę (za jego Msze za Ojczyznę), które według niego były „czarnymi mszami”.  Jad red. Urbana był drobną cegiełką do izolowania bł. ks. Jerzego Popiełuszki przez władzę komunistyczną i… episkopat kościelny, czyli motorem do pchnięcia zabójców do fizycznego unicestwienia prawdy. Prawdę tę zabili duchowni, bowiem komuniści dla Kościoła katolickiego w okresie ich rządzenia przeznaczyli miejsce szczególne. Wrogiem była pojedyncza, patriotyczna wiara osamotnionych księży, sama instytucja kościelna – partnerem. Znamienne jest, iż za rządów PZPR, która de facto schrystianizowała Polskę (za rządów komunistów powstało na terenie Polski więcej kościołów niż przez poprzednie 1000 lat) nie złapano ani nie skazano żadnego księdza pedofila! Za to w szeregach Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa było ich według danych komunistycznych 30% a sam Kościół przyznaje, że donosicieli i przebierańców, którzy swą posługę kontynuują do dziś, mogło być około 10%. 

Brak rozliczeń na łonie samej instytucji kościelnej daje paliwo atomowe jej przeciwnikom. Biskup opolski, Andrzej Czaja, dopiero dziś stał się prekursorem mówienia o trudnych tematach na łonie instytucji wiary. Jego list odczytywany był w tę niedzielę we wszystkich kościołach diecezji opolskiej. Przepraszamy Was i prosimy o wybaczenie nam ciężkich grzechów naszych. Biskup ujawnia przy tym skalę wykrytej pedofilii w opolskim Kościele. Dotąd uznano i orzeczono winę sześciu kapłanów diecezji opolskiej, którzy dopuścili się co najmniej raz aktu wykorzystania seksualnego wobec osoby małoletniej. Nie zbliżam się nawet do tragedii i traumy, pozostających na całe życie, które wyrządziły potwory w sutannach dzieciom, zaś ich zwierzchnicy tuszujący to swym wiernym – ale mimo grozy ich czynów nie popadajmy w kłamstwo fundamentalne. Tych kilku zboczeńców to promil ogólnej liczby aktów pedofilskich, ale umiejętnie podsycany godzi w obraz Kościoła katolickiego, niszcząc pozycję, jaką stworzył dla siebie w Polsce (abstrahując od tego, jaką drogą tę pozycję zdobył).

Sędziowie, podobno niezawiśli, będąc specjalną kastą wydają dziś wyroki absurdalne. Na początku października zapadł przełomowy wyrok w sprawie, dotyczącej księdza-pedofila, na mocy którego to nie duchowny – przestępca lecz jego zakon, ma zapłacić poszkodowanej milion złotych odszkodowania oraz comiesięczną rentę, w wysokości 800 zł. Czy według tej wykładni za zbrodnię pedofila płacić będą jego rodzice, znajomi, pracodawca, stowarzyszenie, do którego uczęszczał a może kluby piłkarskie którym kibicował..? Szokujące i niepojęte, co wyprawiają sądy w tym kraju! (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

październik 2018

Fot.: Lech L. Przychodzki & Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*