Katarzyna Piotrowska i jej poezja

 

Trudno mi odtworzyć w pamięci, czy z wierszami Katarzyny po raz pierwszy miałem okazję zapoznać się dzięki Vandzie Zakrzewskiej czy poprzez Łucję Pławską – naczelną i edytorkę najciekawszego art-zine’a, który ukazywał się w RP, czyli łódzkiej „Konstelacji Cienia”. Albo – albo. Pisywaliśmy do „Konstelacji…” wszyscy, a współpracowało się z pismem rewelacyjnie. Potem Łucja „zanikła”, Vanda zamieszkała w Chinach i na rodzimym polu poetyckiego boju pozostała Katarzyna.

Nim przestaliśmy redagować „Ulicę Wszystkich Świętych”, w wersji internetowej pojawiło się kilka książek „naszych” autorów, między innymi tomik twórczyni z Oleśnicy.

Kilka lat minęło, a nowe wiersze Katarzyny czekają na Czytelników. Chcemy je teraz zaproponować… 

Lech L. Przychodzki

 

 

Z cyklu „Szkice rycerskie”

 

x x x

 

w walce

krzyżują się

nasze miecze

 

i śmierć

między nami

tańczy

 

nie patrzę ci w oczy

nie patrzysz mi w oczy

 

między nami

nie ma miejsca

na słabość


rycerz

nie może

kochać

 

on musi zabijać

i nie dać się zabić

 

i jeszcze…

nie wolno mu

żałować

 

więc nie żałujmy

 

nie szczędźmy sobie

ostrza

 

ani śmierci złaknionej

 

niech tańczy

 

niech w nas

tańczy

 

szalona

 

 

x x x

 

dogasa ognisko

 

sen spada

na strudzonych bojem

 

nikt już nie słyszy

jęków konających

 

ich rany nadaremne

 

ich krew pojąca ziemię

na nic

 

będą ginąć

 

a ja i tak

nie zasnę

 

oddadzą życie za mnie

 

a ja będę

nadal martwa

 

złożą swe dusze

 

a ja i tak

nie zmartwychwstanę

 

czas by odeszli

 

samotnie muszę iść

w ten bój

 

sama

naprzeciw twej armii

 

x x x

 

moje wilki są głodne

 

twoi żołnierze także

 

zapach krwi

unosi się wszędzie

 

ilu jeszcze zginie

 

zanim mój miecz

skrzyżuje się

z twoim

 

nim nastanie

pokój w mym sercu

 

ilu jeszcze

 

Panie…

 

x x x

 

ostatnia wieczerza

w twojej niewoli

 

dzielisz milczeniem

jakoby chlebem

 

przełamane – broczy

 

gorzko smakuję

twe słowa

 

nie w mojej mocy

wskrzeszać z martwych

 

ni przekonywać

 

zaprawdę

 

ja jestem tylko

wojownikiem

 

wiem jak zabijać

i walczyć o honor

 

nie jak miłować

uwodzić i przyzywać

 

nie jak być kobietą

 

o świcie

czeka mnie

taniec z katem

 

z ostatnim tchnieniem

zacznę nowe życie

 

już wkrótce zapoluję…

 

 

x x x

 

cisza

 

płoną

twe łodzie

 

i moje

myśli

 

ostatni bastion

 

ale nie

nie poddam

się

 

moje wojska

nauczone są

walczyć

po ostatnie

tchnienie

 

nie poddam się

nigdy

 

nigdy

nie nauczę się

zmieniać zdania

 

to nic

że moja dusza

to gniazdo

skorpionów

 

to nic

 

 

x x x

 

bieleją na wzgórzu

kości moich wilków

 

po bitwie

wrzosy piją krew

nie wodę

 

płoną sztandary

 

klęska tańczy

w rozpalonych oczach

rannych

 

co mam wam powiedzieć

moi rycerze

 

czy słowa starczą –

martwych przywrócą

do życia

zmienią bieg zdarzeń

 

mój los

oddaję w wasze ręce

 

rozsądźcie mnie z walki

i jeśli trzeba –

oddajcie katu

 

a moje miejsce

niechaj zajmie

ktoś godniejszy

 

ma dusza umarła

wraz z mymi wilkami

 

tam moje kości złóżcie

gdzie ich spoczęły

 

na świętym wzgórzu

 

tam niech zamieszkam

 

na wieki

zapomnienia

 

 

 

x x x

 

nad wrzosowiska

nadciąga zmrok

 

i twoi zwiadowcy

 

płoną ogniska

 

w ich blasku

me wojska

zdają się

armią duchów

 

śmierć

przemyka

między namiotami

 

kradnie

ostatnie tchnienie

ranionych

 

rozszerza

niewidzące

na skraju kresu

oczy konających

 

zbiera żniwo

 

twoi szpiedzy

szacują

moje straty

 

dziś zwyciężyłeś

lecz jutro

 

strzeż się

 

zaprawdę

 

to jeszcze

nie koniec

 

 Katarzyna Piotrowska

 

 

4 komentarze do “Katarzyna Piotrowska i jej poezja

  • 12/01/12 o 20:15
    Permalink

    Bardzo ładna, spójna konstrukcja. Niecodzienny pomysł realizacyjny
    napisania, zapisania relacji pomiędzu osobami, efektownie i konsekwentnie poprowadzony. Jestem pod wrażeniem!

    Odpowiedz
  • 16/01/12 o 00:37
    Permalink

    Dziękuję, Marku. Miło mi, jeśli ten fragment przemawia. Pomysł zrodził się dawno temu, a teksty powstawały na przestrzeni lat, więc tym bardziej cieszy taki komentarz. Choć przyznam, że czuję się nim onieśmielona… W dodatku dostrzegam pewne niedociągnięcia i tekst z pewnością jest jeszcze do poprawki. Poza tym to tylko część cyklu, zatem z popadaniem w stan zadowolenia poczekam na całościową ocenę…

    Odpowiedz
  • 27/08/13 o 14:23
    Permalink

    witam i pozdrawiam po latach-diony desperat zine

    Odpowiedz
  • 28/08/13 o 21:01
    Permalink

    I ja pozdrawiam, Diony! Trochę tych lat minęło… Cieszę się, że jesteś. Czyżby “Desperat” wciąż wychodził?

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*