Jak to jest z naszym życiem? Oczami walczącego o lepsze jutro, które było… wczoraj

grafiti-better1Problem rasizmu i antysemityzmu oraz zwykłego bandytyzmu wyraźnie zaznaczył się w Polsce tuż po upadku komunizmu, na początku lat 90.

Rodząca się scena niezależna oraz organizacje opozycyjne w stosunku do władz II Solidarności padały często ofiarą ataków zorganizowanych grup kibiców i nazi-skinów (m.in. wiece Anny Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdy i RSA) w Trójmieście. Cała Polska stała się areną jednostronnych napaści na tle subkulturowym jak i rasowym. Kilkanaście osób straciło życie, wiele kolejnych pozostanie kalekami. W odwecie wobec neonazistowskiego bandytyzmu grupy samoobrony antyfaszystowskiej przystąpiły do kontrnatarcia.

Antifa w wielu miejscach w Polsce “oczyściła” zaskinioną sytuację (Poznań, Łódź, Warszawa, Wrocław). Na wiele lat udalo się zaprowadzić spokoj. Dziś scena alternatywna wobec braku napływu młodej krwi, emigracji, głębokich podziałów i bliżej nieokreślonych celów działania – przeżywa totalną stagnację. Wczorajszą walkę zastąpiła egzystencja na uboczu. Zjawiska gentryfikacji i agresji czyścicieli kamienic, dokonujących eksmisji na bruk, są tak zuchwałe i częste, że wobec ogromu skali tego zjawiska – nie ma się jak temu przeciwstawic. Miasta ulegają komercjalizacji, zostawiając biedę samą sobie. Słynne hymny i manifesty sztandarowej grupy nurtu punk rock, czyli Dezertera, dziś w wielu miejscach przyciągają ledwie kilkudziesięciu słuchaczy – rzecz nie do pomyślenia jeszcze kilkanaście lat temu! Bunt ciemnych bram, szemranych dzielnic i osiedlowych slumsów przeniósł się na stadiony i ma wymiar walki o ojczyznę i o tożsamość.

Media, szkoła, praca w firmie o zagranicznym kapitale, gdzie we własnym kraju jesteś nikim – wzmagają złość i frustrację. To narasta, ale bunt Ruchu Narodowego, który skupił wokół siebie prawicę antysystemową i różne brunatne elementy, jest w swych dążeniach głęboko na poziomie przedszkola. Kwestie pracownicze i społeczne są w rękach dużych central związkowych, walczących zawsze tylko za swoich członków, innych mając gdzieś. Nacjonaliści nie próbowali porwać narodu, by domagał się chleba, oni uderzają w narodową dumę, wiarę i jakąś mistykę, która ma wskrzesić ducha walki z popiołów, przy okazji kompromitując się akcjami przy podobno ”gejowskiej tęczy” na placu Zbawiciela w Warszawie. Lewicowa scena niezależna  również  nie jest w stanie wypracować platformy politycznych działań, uderzających w system. Jedyną aktywnością kilku ośrodków w Polsce pozostaje squatting i prowadzenie lokalnych porad przy lewicowym związku zawodowym zwiazanym ze sceną – Inicjatywie Pracowniczej. Również akcje Związku Syndykalistów Polskich, mimo niszy, przynoszą wymierne rezultaty i dzięki nim wiele osób odzyskało pracę lub zaległe wynagrodzenia.

Prasa III obiegu praktycznie zanikła i w kontrkulturze autonomicznych nacjonalistów  i przy okazji sceny niezależnej. Internet i media społecznościowe bawią i wychowują, ku uciesze… rządzących. Jedynie ingerencja w “narkotyk naszych czasów” jest jeszcze w stanie wywołać iskrę – ogólnoświatowe protesty przeciwko programowi, walczącemu z piractwem ACTA, czy kilka miesięcy temu – przeciw podatkowi od transferu danych w Internecie na Węgrzech. Orwellowscy “prole” buntują się tylko wtedy, gdy system targa się na ich jedyną prymitywną rozrywkę – gdy gra idzie o rzeczy ważniejsze – niziny nie mają zdania, lub boją się je wyrazić. Po wyborach w Polsce, które są tak skonstruowane, że od czasów Okrągłego Stołu 4 partie okupują sejmowe ławy – nie mogło nic rewolucyjnego się wydarzyć. Bycie opozycją jest również intratne i przynosi profity, więc PiS mimo, że znów został ”wykiwany” – na tym nie stracił.

Szokuje coś innego. Zwykły obywatel ze swoimi problemmami dnia codziennego jest zostawiony samemu sobie. Ponad nami są instytucje, przewalające tony papierów. Zawodzące jednak w tak prozaicznych przypadkach, jak przy przyjęciu na oddział ratowniczy pogotowia. Dziecko po wypadku odsyła się w inne miejsce, czas płynie i podczas drogi dziecko umiera. Miliony ludzi po reformie służby zdrowia minister Kopacz czekają w kolejkach do specjalistów i tak czekając – umierają! Jedyny biznes, który nigdy nie ma przestojów to interes… pogrzebowy. Prowadzący firmy, gdy padną ofiarą skrupulatnej kontroli skarbowej, mają zamrażane konta i upadają. Czyściciele kamienic w majestacie prawa reprezentują interesy domniemanych właścicieli nieruchomości (często mafii czy oszustów) – najpierw niszczą życie lokatorów, co jest na rękę miastom, bo pozbywają się zasobu komunalnego. Zdecydowanie zbyt często kamienice są tylko szpetnymi ruinami w centrach miast,  dla właściciela będąc lokatą kapitału. imagesSześciolatki wysyła się do nieprzygotowanych szkół tylko po to, by jak najszybciej zapełnili demograficzną katastrofę kraju i weszli na rynek pracy. Niezależne media podają, że już w roku 2020 ZUS może ogłosić upałość, bo obecnie wypłaca pieniądze z próżni.

Był pomysł repatriacji Polaków ze Wschodu, są chętni, lecz określenie “narodowa” u unijnych technokratów budzi odruch wymiotny. Jesteśmy bardziej tolerancyjni, toteż Unia będzie nam przysyłała nadmiar “kolorowych”, których trzeba będzie utrzymywać z opieki socjalnej. Zamiast rodaków ze Wschodu, już dziś koncerny typu Sony czy Amazon, oferujące magiczne 1500 zł netto na miesiąc – ściągają do pracy w Polsce… Ukraińców.

Co się w Polsce opłaca?  Egzystować czy umierać?

Grudzień 2014

Roman Boryczko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*