Imperium Red Bulla – sukces za wszelką cenę!

Globalne korporacje nie chcą ograniczać się li tylko do dostarczania nam – konsumentom produktów, które konsumujemy, nosimy, które służą nam jako rozrywka, czasem je kolekcjonujemy, czy zbieramy, uznając je za epickie czy kultowe dla naszego pokolenia wiecznego dobrobytu. Multimiliarderzy są wizjonerami i wiedzą, że ich fortuny oparte są na złudzeniu odbiorców lecz pieniądze, jakie się dzięki temu zrodziły, jakie stworzyły ich fortuny – są jak najbardziej realne. Pieniądze są, ale mogą również zniknąć tak szybko jak przyszły, dzięki tej nadbudowie marketingowej. Wielki kapitał wyszedł z założenia, że dany produkt z określonego segmentu można dowolnie wiązać i zwiększać zasięg oddziaływania marki. Poniżej przedstawię historię pewnej biznesowej filozofii, będącej jak tsunami. To jest wizjonerstwo, lecz dla zwykłego człowieka oznacza zniewolenie. Wielu podążających za jakością, sterylnością i sukcesem będzie z nimi. Ci szukający rzeczywistej radości i autentyczności w mig dostrzegą blagę i fałsz.

 

X X X

W połowie lat 80. ubiegłego wieku Dietrich Mateschitz, zainspirowany napojami funkcjonalnymi z Dalekiego Wschodu, założył firmę Red Bull. W Tajlandii zasmakował mu napój energetyczny o nazwie Krating Daeng, czyli Czerwony Bizon. Nawiązał więc spółkę z jego producentem – Chaleo Yoodvidhyą – i w 1987 roku, już pod zmienioną nazwą, zaczęli sprzedawać go w Austrii. Napoje funkcjonalne mogą korzystnie wpływać nie tylko na sportowców, ale także na każdego człowieka, dodają siły, wzmacniają percepcję, pomagają w skupieniu i koncentracji. Red Bull Energy Drink zadebiutował na rynku w Austrii 1. kwietnia 1987 roku. To był wizjonerski krok. Tym samym powstała zupełnie nowa kategoria produktów – napoje energetyczne.

Sport jest szlachetny, zdrowie potrzebne do życia, wystarczą jedynie skrzydła Red Bulla i możemy żyć na pełnych obrotach tak, jak tego chcemy. Nowy produkt – unikalny koncept marketingowy, filozofia i religia, która doprowadziła markę do haseł, głoszonych przez lata przez globalistów i członków zamkniętych klubów dżentelmenów. Zrównoważony rozwój, ochrona planety, poszanowanie inności, walka z uprzedzeniami – są częścią DNA Red Bulla: „To oznacza nacisk na odpowiednie obchodzenie się z naszymi opakowaniami i puszką oraz redukcję emisji dwutlenku węgla i zużycia energii podczas jej produkcji, jak również dystrybucji – tam gdzie to możliwe”.

Red Bull doda Ci skrzydeł” to hasło, jakie już od wielu lat nosi przydomek „kultowego”. A to za sprawą tego, że Red Bull to nie tylko marka napoju, ale także sponsor wielu widowisk, głównie przede wszystkim ekstremalnych i niszowych dyscyplin sportowych. Bluzkę lub czapeczkę z niebiesko-srebrnym logo Red Bulla dumnie nosił niejeden fanatyk Red Bull Air Force, Red Bull Freestyle Motocross, czy Formuły 1. Red Bull to poszanowanie dla społeczności LGBT. 23. czerwca 2021 r. New York Red Bulls jako część globalnej korporacyjnej wioski świętuje Miesiąc Dumy LGBTQ+, a kulminacją obchodów była Pride Night, noc przyjaźni dla fanów i samych sportowców. Po śmierci aktora porno George’a Floyda z rąk policji i wybuchu obecnych zamieszek, wiele firm w USA próbowało się podpiąć pod BLM i dać znać klientom, że jeśli będą kupować ich produkty, to w ten sposób pomogą w walce z rasizmem.

CEO polskiego pochodzenia, Stefan Kozak i główny dyrektor ds. marketingu, Amy Taylor postanowili wyjść przed szereg. Bez wiedzy szefa lobbowali, żeby ich firma zatrudniała więcej członków mniejszości etnicznych, ale także aktywnie czynili ruchy na rzecz tego, żeby Red Bull aktywnie zaczął się promować poprzez ruch BLM. Chcieli wpłynąć na centralę poprzez wyniesienie do prasy treści listu, który do dyrekcji napisało ok. 300 pracowników firmy, krytykując ją za brak poparcia dla BLM. Nie spodobało się to Mateschitzowi i szefowie amerykańskiej odnogi dostali wilczy bilet. Dietrich Mateschitz zawsze płynął z prądem, ale szokował media swą szczerością – zdarzyło mu się chwalić Trumpa i krytykować otwarcie granic Niemiec i Austrii dla uchodźców.

Red Bull jest właścicielem stacji Servus TV, w której regularnie goszczą prawicowi komentatorzy, a sam miliarder zapowiedział jakiś czas temu utworzenie prawicowej platformy medialnej, która byłaby austriackim odpowiednikiem Breitbarta. Mądry człowiek zagospodarowuje wszelkie przedpola, skąd może pojawić się zaskoczenie! (Cdn.)

Roman Boryczko,

21.08.2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*