Historia zatoczyła krąg (2)

Co innego jest z Burami, albowiem ich nikt nie wspiera i wspierać nie będzie. Pozostali pozostawienie sami sobie, chyba, że Rosja ich przygarnie do siebie, dając im jakiś kraj do zagospodarowania. Jest to możliwe, albowiem tylko w niej Burowie mogą mieć oparcie.

Rząd RPA, w którym kluczową rolę odgrywa Narodowy Kongres Afrykański, chce szybko przeprowadzić rewolucję, polegającą na nacjonalizacji farm Burów bez odszkodowań. Czarni mieszkańcy na transparentach wypisywali, że byli na tych ziemiach wcześniej niż Burowie. To fakt, oczywiście nie wszędzie, albowiem pomiędzy plemionami istniały wolne tereny graniczne, co faktu nie zmienia. Jednakże sama ziemia nie oznacza jeszcze zagospodarowania. Zrobili to Burowie. Każda farma to rodzinne przedsiębiorstwo rolne, turystyczne, a nawet ekologiczne, albowiem prowadząc działalność turystyczną, wiele z nich posiada prywatne parki z dzikimi zwierzętami, niezależnie od parków narodowych – na czele ze słynnym w świecie Parkiem Narodowym Krugera, który ciągnie się wzdłuż granicy z Mozambikiem oraz rezerwatami.

Likwidacja farm rolnych jest likwidacją narodu Burów. To nie tylko sprawa ekonomiczna, egzystencjalna, lecz być może przede wszystkim kwestią kulturową. Gospodarowanie, zżycie z ziemią, obcowanie z afrykańską przyrodą – tworzą szczególny klimat społeczny, który przejawia się w stylu życia. Zwyczaje i obyczaje Burów powstały tutaj, stanowiąc celebrację wartości, które najbardziej cenią i są związane z ich historią. Wartości kulturowe są żywe. Także wiekowe domy posiadają swój burski styl. Podobnie jak stare burskie miasteczka, rozsiane po całym terytorium RPA. Obecnie stanowią zabytki, żywe zabytki, które funkcjonują do dzisiaj, przyciągając licznych turystów. Odebranie im ziemi ma na celu zniszczenie tego świata, a wielokulturość okazuje się fikcją. Więcej, jest to bardzo niebezpieczna fikcja, albowiem sprzyja tylko konfliktom i ideologizacji życia. Prowadzi do dezintegracji państwa i społeczeństwa, co w przypadku RPA jest scenariuszem najbardziej prawdopodobnym.

Burowie są znienawidzeni przez wszelkiej maści kosmopolitów, którzy są postępowcami i chcą swoje mity ustanawiać na świecie w postaci prawa. Robią to za pomocą międzynarodowych struktur, ale ich czas się kończy i to definitywnie. Są to struktury stricte przestępcze, ludobójcze. Dla nich Burowie stanowią wrogi, obcy klasowo element, który trzeba za wszelką cenę wymazać z historii świata. Dlatego Burowie jako tradycjonaliści są skazani przez nich na zagładę. Jednakże to oni tworzą dzieła, styl i etos tego kraju.

Już teraz należy stwierdzić, iż wraz z upadkiem farm Burów spada produkcja żywności w RPA. Jest to już wyraźnie zauważalne. Produkcja rolnicza maleje, a nowych mieszkańców przybywa. Problem ten będzie odczuwalny w perspektywie czasowej. Być może komuś zależy na rozbiciu tego państwa na szereg republik, biorąc pod uwagę, że byłyby znacznie słabsze pod każdym względem niż silne wielkie państwo, jakim jest obecnie.

Ciekawym jest czas przeprowadzenia rewolucji. Kiedy powstają potężne bloki militarne, w RPA dzieje się odgórna, rządowa rewolucja, albowiem promotorem zmian jest rząd na czele z prezydentem, który ma za sobą działalność partyjną, związkową, a potem biznesową, podobną do naszych partyjnych kacyków.

Natowskie mocarstwa już uczyniły z Bliskiego Wschodu poligon, który wciąż ogromnie krwawi ludobójstwem. Atoli do ich zamierzeń ograniczenia go do określonego obszaru, wojna rozprzestrzenia się na nowe obszary, prowadząc do nowej rozgrywki o panowanie nad światem. Stare mocarstwa są w fazie schyłkowej, która jest nieuchronna, natomiast nowe wciąż dyskontują swoją przewagę. RPA stanowi punkt geostrategiczny, dlatego rewolucja wskazuje na degradację do roli podrzędnej nie tylko byłych mocarstw kolonialnych, ale także USA.

RPA należy do krajów, tworzących nową światową potęgę, pewnie niebawem z własną walutą, zwaną BRICS. Nazwa jej została utworzona od pierwszych liter nazw tworzących ją państw: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Południowa Afryka. Są to wielkie państwa, odgrywające kluczową rolę na swoich kontynentach. Z poczynionych kroków odbierania ziem Burom wynika, że rząd czuje się na tyle silny, iż jest w stanie spacyfikować jakikolwiek opór. Faktem jest, że już od dłuższego czasu trwa rabowanie farm białych farmerów i ich mordowanie przez uzbrojone bandy. Biali są w stałym odwrocie i Afryka stanie się raczej dla nich tylko wspomnieniem. Nie mają po co wracać do Europy, która przeżywa ogromny kryzys, mogący w każdej chwili zachwiać bardzo delikatną stabilizację polityczną, społeczną i gospodarczą Unii. USA też nie są dla nich żadnym wyjściem, albowiem tam pogłębia się wielki kryzys. Australia ma wielkie problemy i jeszcze większe zagrożenia. Byłaby to dla nich ucieczka z deszczu pod rynnę.

Sami muszą znaleźć dla siebie rozwiązanie w tym bardzo trudnym dla nich czasie. Historia zatoczyła krąg i muszą startować od początku. Jest to niemałe wyzwanie, któremu muszą podołać.

Andrzej Filus

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*