Historia wileńskiego „Chaosu” (6). Twórczość literacka na łamach pisma

 

POEZJA

Na łamach Chaosu zadebiutowało około 30 młodych autorów. Są to, między innymi, Romuald Ławrynowicz, Halina Andrzejewska, Eleonora Pawłowska i inni. Ukazało się blisko 300 utworów poetyckich. Pierwszy numer zawierał zaledwie 5 wierszy, drugi około dwudziestu, trzeci około trzydziestu i liczba ta wciąż rosła. Dziewiąty numer zawierał już 54 wiersze. Poezja zajmuje w Chaosie sporo miejsca. J. Tuczkowski mówi, że było tak dlatego, iż na tworzenie wiersza autor potrzebuje mniej czasu niż na pisanie opowiadania, eseju czy też powieści. W kilku wersach można wyrazić wszystko to, co może zawierać kilkustronicowy esej[1].

Uważam, że na szczególną uwagę zasługuje poezja młodej poetki Alicji Mickielewicz[2]. W 2005 roku ukazał się jej debiutancki tomik poezji pod tytułem Jak na dłoni.

Alicja Mickielewicz często odwołuje się do religii. Nietrudno w jej utworach odszukać nawiązania do Biblii, przy czym te zabytki kultury stają się pretekstem do rozważań na temat problemów współczesności życia, które polega na niedoskonałości ludzkiej. Odwołam się więc do konkretnego wiersza tej autorki, np.:

 

                        (…) I choćbym sto razy była Ewą,

                        Uciekłabym z raju, (…)

                        Alicją, chyba jestem(…)[3]

 

Autorka rozumie, że trzeba się cieszyć z tego, co nam daje życie. Gotowa jest na ucieczkę z raju, aby poznać wszystko na świecie, zarazem to, co jest dozwolone, jak też to, co jest zakazane.

Częstym chwytem w poezji A. Mickielewicz jest stawianie pytań – pytań, na które autorka nie daje odpowiedzi. Najlepiej potwierdzi ten argument inny wiersz autorki, np.:

 

Była zmarznięta, zmoknięta, brudna

 i czuła, że cały świat patrzy na nią

i pyta: „Której pijaczki jest to dziecię?”

Szła dość szybko, trącali ją rękami,

przepychali się, włazili nieomal na głowę.

I chociaż mówiła: „Przepraszam” –

wkładali na nią suknię bezwstydnicy.

Czy dziś człowiek niezamożny ma prawo do życia?[4]

 

Autorka jakoby daje szansę czytelnikowi, aby on zastanowił się nad tą sytuacją, nad tym pytaniem i sam na nie odpowiedział.

Wiersze A. Mickielewicz zawierają wyraźne analogie do modlitwy. Najwyraźniej widać to w wierszu pod tytułem Kołysanka:

 

(…) … aniele boży… jutro odeślę cię do sanatorium…

A teraz… bądź wola twoja…

…śpij…[5]

 

Czytając wiersze Alicji Mickielewicz spostrzegamy, że poetka ma świadomość faktu, iż nasza współczesna kultura nie istniałaby bez bogatej tradycji. Biblia wciąż tworzy podwaliny pod współczesny świat, zawiera wzorce, które nie zawsze przestrzegamy, daje recepty na życie, z jakich nie zawsze korzystamy. To stanowi dla poetki pretekst do snucia rozważań na temat dzisiejszej rzeczywistości, problemów współczesnego świata, wad i zalet człowieka. Jej utwory niosą moralne przesłania, każą zastanowić się nad sensem istnienia, nad własnym człowieczeństwem.

Muszę jednak zaznaczyć, że na łamach czasopisma zamieszczano poezję nie tylko młodych autorów, ale też tych, którzy już od dawna skończyli szkołę i przestali być studentami. Są to Aleksander Śnieżko i Aleksander Sokołowski.

Naczelny redaktor Chaosu był częstym uczestnikiem na wieczorkach poezji, organizowanych przez Aleksandra Sokołowskiego. Podczas jednego z takich spotkań powstała idea zamieszczenia w piśmie wierszy znanych na Wileńszczyźnie poetów, jakimi są A. Sokołowski i A. Śnieżko.

Wiersze Aleksandra Śnieżki[6] były publikowane w języku polskim na Litwie, w Polsce i w Niemczech, a także w przekładzie na język litewski, rosyjski i niemiecki, weszły w skład kilkunastu antologii: Sponad Wilii cichych fal, Poezja Ostrobramska, Polska poezja Tysiąclecia i wielu innych.

Od roku 1989 Aleksander Śnieżko jest Sekretarzem Sekcji Literatów Polskich przy Związku Pisarzy Litwy, od roku 1999 – członkiem Związku Literatów Polskich. Wiersze autora były wielokrotnie wyróżniane na konkursach poetyckich w Lublinie, Słupsku, Chełmie, Karczewie, Mrągowie i innych.

Autor pisze teksty piosenek dla Kapeli Wileńskiej, kabaretu Wujka Mańka, zespołów estradowych Drużbanci, Jagielloni i innych. Jedna z takich piosenek jest pt. Hawajskie czekoladki ukazała się na łamach Chaosu w numerze piątym:

 

Po spienionych falach płynę

Za miłosnych marzeń lotem,

Tam czekają mię dziewczyny, –

Czekoladki słodko-złote.

 

Na dalekim horyzoncie

Palmy chylą się pod słońcem,

Gra nam wiatr na żagla strunach,

Gwiazdy też nie te, co u nas.

Refren:

Na Hawaje, na Hawaje,

Gdzie perłowe słońce wstaje

                                    Sponad lazurowych fal,

Po banany i po figi,

Z szympansami na wyścigi

                                    Biegać pod koroną palm,

Gdzie cytryny i kokosy,

Po kaktusach pójdę boso

Złotym piaskiem w siną dal. […]

 

 W dorobku twórczym Aleksandra Śnieżki jest osiem kaset magnetofonowych z piosenkami patriotycznymi, satyrycznymi, lirycznymi i religijnymi. Kilka jego piosenek weszło do stałego repertuaru chórów kościelnych Wilna i Wileńszczyzny.

Częstym chwytem w poezji Aleksandra Śnieżki jest ironia, groteska oraz satyra. Możemy to zauważyć w wierszu pt. Żaba na krowie, który się ukazał w czwartym numerze Chaosu:

 

Poszły raz dwie wdowy

Doić w polu krowy,

Niosą puste dzbany,

A tu żaby pijane.

 

                        Siedzi żaba już na wdowie,

                        I na głowie i na krowie,

Myślą sobie baby,

Że tu żarty słabe,

Już nie trzeba mleka,

Czym prędzej uciekać! […]

 

Dotychczas spod pióra Aleksandra Śnieżki ukazało się dziesięć zbiorów wierszy[7].

Innym uznanym poetą Wileńszczyzny jest Aleksander Sokołowski[8]. Spod pióra tego poety ukazało się wiele tomików poetyckich.[9] Jego wiersze znalazły się w kilkunastu antologiach polskiej poezji na Litwie i w Polsce oraz były drukowane w pismach na Litwie, w Polsce, Rosji, Bułgarii i Ukrainie, tłumaczone na język niemiecki.

Aleksander Sokołowski jest członkiem Związku Pisarzy Litwy oraz Związku Literatów Polskich, laureatem kilku konkursów poetyckich ogłaszanych w Polsce.

Na łamach Chaosu ukazało się wiele wierszy tego autora. Jednym z nich jest wiersz z tomiku Pszczoły i ludzie:

 

Wyroiły się pszczoły

i uciekły na Białoruś.

Byłem zadowolony,

że tam zadomowiła się

rodzina z demokratycznej

Litwy.

 

Wśród różnorodnych motywów w poezji Aleksandra Sokołowskiego da się wyodrębnić kilka dominujących, które mają swój rodowód. Utwory tego poety charakteryzują się „znakami zapytania codzienności”, „zmianą wartości”. Często są spotykane hiperbolizujące metafory i określenia, jak na przykład: „bezsens istnienia”, „taniec bezprawia”, „chmury katastrof” czy też „kometa absurdu”.

Zauroczenie kobietą – to właśnie drugi znamienny motyw. Jednakże z utworów A. Sokołowskiego wynika, iż w naszym życiu przeważa materia, na przykład posiadanie mercedesa znaczy więcej niż uczucia między dwojgiem bliskich sobie ludzi.

Trzeci nurt tematyczny, to ojcowizna, której poeta jest wierny od dłuższego czasu[10].

W Chaosie sporo miejsca zajmują tak zwane „wiersze białe”. Autorami tych wierszy są przeważnie młodzi i jeszcze nie znani poeci. Najczęstszą tematyką, którą podejmowali autorzy białych wierszy –  jest miłość. Jeden z takich wierszy jest autorstwa Joanny Miałdun:

Ostatnie tango na parkiecie.

Ostatni uścisk twojej dłoni.

Ostatni oczu blask.

Ostatni wyraz z twoich ust. […]

Ostatni wers:

Straciłam ciebie, zostałam sama[11]

 

Jest to króciutka „opowieść” kobiety, która po przeżyciu miłosnego uczucia została sama. Wiersz jest napisany w stylu swojego rodzaju wyliczanki. To, że autorka pamięta każde „ostatnie” zdarzenie z bliską niegdyś osobą świadczy o tym, iż człowiek, który ją zostawił był bardzo ważny dla niej. Z treści wiersza dowiadujemy się, że te osoby przeżyli wiele pięknych chwil: „taniec na parkiecie”, „blask oczu”, „uścisk dłoni” itp.

Innym przykładem białego wiersza jest utwór Edyty Janczewskiej:

 

Zarzuciłeś

Na mnie czar

Ze mnie sukienkę

Przede mną wszystko

Co masz (…)

Wiedz

Jestem szczęśliwa

Nie żałuję niczego

Nie odczuwam strat[12]

 

Tematem wiersza jest zauroczenie osobą, dla której autorka wszystko zostawiła nie żałując dotychczasowego życia. Cieszy się z tego, co ma teraz, nie „odczuwając” żadnych „strat”.

Wiersze białe charakteryzują się rozmaitością formy. Wiersze białe należy zawsze traktować indywidualnie, nie ma bowiem charakteru wskazania zasad lub reguł, wedle których są one tworzone, gdyż reguł takich nie ma i nie może być.

Jak wszelkie rewolucje artystyczne tak i poezja, która ukazała się w dziesięciu numerach Chaosu wysunęła pod adresem odbiorcy nieradykalne, nietradycyjne przedstawienia tematów i sytuacji. Nie wszystkich zastała do tego przygotowanych. Stąd nieprzychylne opinie, sytuacja rozziewu, a nawet konflikty wewnątrz czasopisma, czego nie zdarzało się na łamach Chaosu wcześniej. Jako przykład podaję tutaj artykuł Jarosława Cytryńskiego pod tytułem Białe wiersze, czyli śmiało młodzi grafomani:

Wiem, że to, co napiszę teraz, wywoła olbrzymie oburzenie u 90% autorów „Chaosu”. Dlatego idąc na ryzyko wywołania nienawiści opinii publicznej, chciałbym od razu zaznaczyć, iż jest to moja prywatna opinia (z którą się w gruncie rzeczy nie zgadzam) nie poparta żadnymi badaniami naukowymi oraz wiedzą. Jest po prostu punkt widzenia laika, który w życiu nie popełnił żadnego wiersza…

Otóż nie lubię wierszy tzw. białych. Moim zdaniem piszą je osoby, które albo nie umieją, albo nie chcą zrymować przynajmniej głowy z dynią (bo obie są okrągłe). Każdy może wziąć pierwszą lepszą gazetę (a dążąc do doskonałośc – słownik poprawnej polszczyzny), nakroić nożycami wyrazów i zdań, po czym poukładać je w dowolnej kolejności. Im bardziej będzie to twór niezrozumiały – tym większe brawa będą bili krytycy. Tak więc do dzieła młodzi i mało ambitni grafomani!

Według mnie, wiersz musi się odznaczać już jeśli nie rymem (fakt, nie każdy może zostać nowym Mickiewiczem lub Słowackim; nie każdego stać na zabawę słowem jak Tuwima) to przynajmniej wewnętrznym rytmem. Niestety, rzadko to naszym współczesnym poetom się ostatnio zdarza...[13]

Na odpowiedź zdobyła się zaledwie jedna autorka tzw. wierszy białych pod pseudonimem Angel, która zatytułowała swój artykuł Postmodernizmem w łeb:

Przyszłam na świat, aby zobaczyć jak się żyje i czego się osiąga. Przyszłam na świat aby tworzyć, może nie fantastyczne rzeczy, ale dla mnie miłe.

Każdy człowiek ma prawo na wypowiedź swego własnego zdania lecz żaden nie może potępiać innego człowieka. Nie zgadzam się ze zdaniem Jarosława Cytryńskiego (o ile takowy w rzeczywistości istnieje),  które wypowiedział w poprzednim numerze „Chaosu” […] Myślę, że jego punkt widzenia jest absurdem! Przecież dowolny człowiek może tak samo bajdurzyć o wierszach tzw. rymowanych. Za propozycją Cytryńskiego, też mogłabym wziąć „Słownik poprawnej polszczyzny” albo inny, wynaleźć słowa, które się kończą identyczną sylabą, poukładać je ładnie i otrzymać wiersz sylabiczny, bądź sylabotoniczny. Ale czy to będzie mój wiersz?

Wiersz biały, to coś zupełnie innego. Tworzy się z uczuć, cierpień, przeżyć, bólu, szczęścia, radości… od serca. Nie myślę, że tak tworzyć potrafi każdy. A więc szanowny Jarosławie, usiądź sobie spokojnie i „wylej” na kartkę wszystko, co czujesz… może wtedy zrozumiesz sens wierszy białych…[14]   

Stąd wynika, że wypada zatrzymać się na rozważaniach nad przyczynami zaobserwowanych rozziewów między twórcą a czytelnikiem współczesnym. Jak tłumaczy to J. Maciejewski we wstępie do książki Czytamy wiersze, spór wynika w głównym stopniu ze specyficznego statusu poezji jako odrębnego języka. Jak wiemy, istnieją nie tylko języki etniczne, ale i języki specjalistyczne, posługujące się własnymi systemami znaków, własnymi – jak to językoznawcy nazywają – kodami. Do tych ostatnich należy poezja. Jest ona swego rodzaju „językiem w języku”, posiada jako poezja swoje własne zasady organizujące, ale jednocześnie jej tworzywem jest język ogólny. Tę specyfikę wykorzystują liczne szkoły poezji nowoczesnej czyniąc z samego styku dwóch języków przedmiot swego zainteresowania: przełamując zasady gramatyczne, tworząc tzw. eksperymenty lingwistyczne (…). Ale nie ma jednego języka poezji, jest ich wiele. W różnych epokach, w różnych kulturach spotykamy się z poezjami organizowanymi na tak różnych zasadach, że są właściwie nieprzekładalne. Dlatego też nauczywszy się – poprzez kontakt z nim od lat najwcześniejszych – języka jednej poezji, wcale nie znaczy, że będziemy rozumieli język innej (…). Żeby ów czytelnik zmienił do niej stosunek, trzeba przede wszystkim, aby pojął, iż ma do czynienia z jakościowo nowym zjawiskiem, z nowym „językiem”, do którego nie może przekładać takich miar i takiego klucza jak np. do poezji XIX wieku. Aby zaś zrozumiał go – i jako komunikat językowy, i jako poezję – musi w skróceniu powtórzyć drogę, jaką przebył już raz, gdy „uczył się” tradycyjnej poezji, gdy po raz pierwszy z nią obcował. Musi opanować zasady systemowe „języka” nowoczesnej poezji, czyli ów „kod”, który oczywiście mogą mu rozmaite popularyzacje przybliżyć, ale który ostatecznie zdobędzie tylko przez wielokrotne bezpośrednie obcowanie z tekstami tej poezji.

Czym więc jest poezja współczesna? Można ją określić przez opozycję: nie jest to proza. (…) Wiersz współczesny nie jest więc na ogół regularny (w rozumieniu regularności sylabicznej czy tonicznej). Najczęściej nie posiada też rymu. Ma inną metaforykę, inne stosuje praktyki w zakresie składni itd. Poezja współczesna wprowadza rewolucję nie tylko w dziedzinie języka, ale i w zakresie tematu, w zakresie ogólnej problematyki twórczości[15].

W Chaosie ukazały się też wiersze Jana  Tuczkowskiego. Jednym z nich jest Tak to się zaczęło… czyli RAP:

 

Dzieweczka ma niewierną mi była,

Jednocześnie dwóch za nos wodziła.

Ze mną w sobotę, z innym w niedzielę,

Zgrabnie ukrywała swe miłosne trele.

Lecz bardzo prędko ptaszek się dośpiewał,

Śmiała się ze mnie, jakem ubolewał (…)

Cios był to dla mnie wielki, oj wielki –

W obłęd wpadłem, zaglądałem do butelki…

Raz nieprzytomny stanąłem na moście,

Dręczyło mnie pytanie o mosta wysokości, (…)

 

Jest to humorystyczny wiersz. Komizm uzyskuje dzięki przemieszaniu środków stylistycznych różnych epok, np.: Dzieweczka ma niewierną mi byłaŚmiała się ze mnie, jakem ubolewał… – autor posługuje się tu językiem XIX-wiecznym. Możemy tu spotkać żarty językowe, np.: Dręczyło mnie pytanie o mosta wysokości… oraz błędy fleksyjne (mosta). Dostrzegalne jest również przemieszanie tematyki wzniosłej z dosadną, potoczną frazeologią, np.: W obłęd wpadłem, zaglądałem do butelki…

J. Tuczkowski nie uważa siebie jednak za poetę:

Nie należę do żadnych poetów. Jeśli napisałem kilka wierszy, chociaż wcale nie uważam, że to były wiersze, to nie znaczy, że fascynuje mnie poezja. Po prostu lubię się bawić i śmiać z byle powodu, z wszystkich i z siebie też[16].

(dok. nast.)

 

Gabriela Wiszniak

 

 

 

Współtwórca Chaosu, Stanisław Tarasiewicz jest dziś red. nacz. największego polskojęzycznego portalu Litwy – Infopolu. Pomagają mu koledzy z dawnego Chaosu, m.in. bracia Radczenko. Niekiedy redakcja spotyka się w całkiem przyjaznych duszy i ciału miejscach. Fot.: Andrzej Wróbel

 

 


[1] Z wywiadu Agaty Stupienko dla „Kuriera Wileńskiego”, Sobota, 7. – poniedziałek, 9. lipca 2001 r.;

[2] Alicja Mickielewicz urodziła się na początku lat 80. na Wileńszczyźnie. Ukończyła Szkołę Średnią im. Władysława Syrokomli w Wilnie. Obecnie studiuje filologię polską oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim w Polsce. Jej wiersze weszły do antologii Wschód nad Rossą (Antologia poezji młodych Polaków z Wileńszczyzny, Wilno – Mrągowo 2000 r.);

[3]„Chaos” №2, listopad 2000 r. Wiersz bez tytułu, zaczyna się od słów: Na łupinie orzecha…;

[4] „Chaos” №2, listopad 2000 r. Wiersz bez tytułu;

[5] „Chaos” №2 (5), kwiecień 2001 r. Wiersz pod tytułemKołysanka;

[6] Aleksander Śnieżko urodził się w 1945 r. we wsi Poszyłajcie pod Wilnem. W roku 1963 złożył maturę w Wileńskiej Szkole Średniej Nr. 19 i wstąpił na studia w Ryskim Instytucie Lotnictwa Cywilnego. Po stażu podyplomowym w Kazachstanie i służbie w lotnictwie wojskowym wrócił na Wileńszczyznę i mieszka w Wilnie, które w międzyczasie pochłonęło jego rodzinną wieś;

[7]  Ballady i pieśni Ziemi Wileńskiej – Wilno 1992 r.; Nad Wilią – Warszawa 1992 r.; W kręgu Wilna – Zielona Góra 1993 r.; Dom pod Wilnem – Wilno 1994 r.; Człowiek za burtą (Przekład z języka rosyjskiego wierszy-pieśni Wł. Wysockiego) – Warszawa 1996 r.; Wileński Polak – Warszawa 1998 r.; Wybór wierszy – Wilno 2000 r.; W zasięgu wzroku – Wilno 2001r.; Wilno zaprasza na bal – Koszalin 2002 r.; Iskry spod pióra – Wilno 2004 r., to 10 tomik poezji autora, zawierający wszystkie najnowsze, dotąd nie publikowane wiersze i pieśni, a także najlepsze utwory z poprzednich tomików, które przetrwały próbę czasu;

[8]Aleksander Sokołowski urodził się 26. lutego 1935 roku w Niedziliszkach na Wileńszczyźnie. Ukończył Miednicką Szkołę Średnią w rejonie wileńskim, potem Szawelski Instytut Pedagogiczny, uzyskał stopień naukowy nauk humanistycznych, jest wykładowcą na Wileńskim Uniwersytecie Pedagogicznym, a także na Universitas Studiorum Polona Vilnensis. Prezes Sekcji Literatów Polskich przy Związku Pisarzy Litwy. Należy do Stowarzyszenia Naukowców Polaków Litwy;

[9] Iskrzące się drzewo, Wiatraki historii, Kolce losu, Kontrasty, Podanie o zwrot ziemi, Dzierżawa, Pszczoły i ludzie, Umykające chwile;

[10]Więcej o poezji A. Sokołowskiego pisała Halina Turkiewicz, na przykład we wstępie pt. Na ulicy „Umykających chwil” do tomiku poezji Aleksandra Sokołowskiego pt. Umykające chwile, Wilno 2003 r.;

[11] „Chaos”,  №4 (7), październik 2001 r. Joanna Miałdun, wiersz pod tytułem Ostatnie;

[12] „Chaos”, .№1 (8), styczeń 2002 r. Edyta Janczewska, wiersz bez tytułu (Zrzuciłeś…);

[13] „Chaos”, №2 (5),kwiecień 2001 r.  J.Cytryński Białe wiersze, czyli śmiało młodzi grafomani;

[14] „Chaos”, №3 (6), maj 2001 r. Angel Postmodernizmem w łeb;

[15] Janusz Maciejewski we wstępie do Czytamy wiersze, ss. 5-39;

[16] Z wywiadu Agaty Stupienko dla „Kuriera Wileńskiego”, Sobota, 7. – poniedziałek, 9. lipca 2001 r.

2 komentarze do “Historia wileńskiego „Chaosu” (6). Twórczość literacka na łamach pisma

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*