Gwarek Jan Mitręga dziś miałby 100 lat… (2)

Wśród gości zaproszonych znaleźli się między innymi: specjalista w dziedzinie górnictwa – prof. Mirosław Chudek (Politechnika Śląska, Gliwice), prof. Wacław Trutwin – członek Polskiej Akademii Nauk, dr hab. inż. Stanisław Prusek – naczelny dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach, prof. Wiesław Blaschke, Maksymilian Klank – doktor nauk technicznych (górnictwo ze specjalizacją ekonomika przemysłu wydobywczego), a także  mgr inż. Jan Suchorończak – były szef gabinetu Ministra Górnictwa i Energetyki Jana Mitręgi.

Podczas spotkania obecni byli bliscy oraz rodzina Jana Mitręgi a także rodzina prof. Bronisława Barchańskiego. Obowiązki gospodarza pełnili: prezes Bractwa Gwarków Górnośląskich – Jerzy Mańka oraz członek zarządu Mirosław Skibski. Nie zabrakło także akcentów z Knurowa w osobie kustosza Izby Tradycji Górnictwa – Bogusława Szyguły. Tam, gdzie mowa jest o górnictwie, nie mogło zabraknąć mgr inż. Marka Adamczyka. Słuchał z uwagą wypowiedzi częstokroć seniorów, ludzi, którzy dawno odeszli na bądź co bądź – i czy to się komuś podoba czy nie – zasłużoną emeryturę. Z pewnością w systemie, jaki miał wiele złych stron, nie wszystko jednakże było godne potępienia. Kiedy wsłuchujemy się w wypowiedzi tych, którym przyszło w tym czasie decydować, zaczynamy inaczej spoglądać na czasy Edwarda Gierka i wielu jego bliskich współpracowników, wtedy niejednokrotnie trzeba było się wykazać nie tylko dużą odwagą ale i fachową wiedzą. Teraz – ani odwagi ani wiedzy nie potrzeba. Wystarczy tkwienie w układzie.

W części artystycznej spotkania wystąpiły dwie młode siemianowickie artystki – Sandra Kulik oraz Urszula Kozielska. Mini recital w ich wykonaniu był pięknym zwieńczeniem  jubileuszowego spotkania.

W kuluarowych rozmowach przy lampce szampana nie mogło zabraknąć tematów związanych z osobą, której poświęcone było czwartkowe spotkanie. W wielu dyskusjach wracano pamięcią do czasów, kiedy to górnictwem zarządzali Ślązacy z sercem i wiedzą, ofiarowaną ziemi, z jakiej się wywodzili. Czy dziś ktoś potrafi to zrozumieć, jak bardzo jest żal czasów, kiedy wszystko się rodziło?

Snadnoć lepiej chyba uczestniczyć w chrzcinach aniżeli w stypie. Niewątpliwie ojcem chrzestnym naszego górnictwa był Jan Mitręga. Jak bardzo jest żywa pamięć o tym człowieku, pokazali górnicy podczas czwartkowego spotkania w Siemianowicach.

PROFESOR B. BARCHAŃSKI DOKONUJE WPISU DO KSIĄŻKI

Górnicy, a tak naprawdę Ślązacy, to chyba jedyna nacja w Polsce, która potrafi stanąć ponad podziałami politycznymi, z godnością uczestniczyć w jubileuszowych uroczystościach, dziękować za to, że był taki ktoś, kto budował nasz śląski – polski potencjał przemysłowy, nie pytając przy tym i nie wypominając nikomu komunistycznych powiązań. Warto w tym miejscu zacytować słowa, zamieszczone we wstępie do książki, który to rozdział opatrzony został autorstwem Bractwa Gwarków, a słowa te potwierdził podczas swojego wystąpienia prof. Bronisław Barchański: (wybrany cytat z wyżej wymienionej książki, ze s. 9) (…) Jana Mitręgę, obok kardynała Augusta Hlonda i Wojciecha Korfantego można zaliczyć do grona najbardziej zasłużonych Ślązaków, pracujących dla dobra Polski, w tym i Śląska (…). Warto zastanowić się nad kolejnym cytatem autora, piszącego tak:  (…) Wszyscy oni służyli Śląskowi i Polsce stosownie do epoki, w której żyli. Jan Mitręga – czytamy dalej – robił to przechodząc – stosownie do swojej pozycji społecznej – od prostego górnika, poprzez działacza związkowego, do pracy w administracji państwowej PRL. Stworzył nowoczesną branżę „Górnictwa i Energetyki”, dającą Ślązakom miejsca pracy i godnego życia, a Polsce zasoby finansowe dla jej odbudowy po zniszczeniach wojennych (…). (Koniec cytatu ze s. 9).

Już same te tylko cytaty dają wyraźny obraz człowieka, któremu poświęcone zostało to niecodzienne spotkanie, bo dla ludzi z pióropuszami na czako ważny jest ludzki charakter – gdyż tam, na dole, tylko to się liczy. Polityką nie nafedrujesz ani też dzięki politycznym wywodom nie uratujesz kamrata, którego trzeba wyszarpać pazurami z zawału – tam liczy się charakter i tylko to jest dla nas ważne, a Mitręga to był „charakterny” chłop i taki w naszej pamięci pozostanie – wspominają górnicy i to nie tylko ci z lampasami na spodniach i białymi pióropuszami przy czako.

Dobrze, że mimo wszystko zostało w nas jeszcze ździebko śląskości, akuratności, tego zwykłego szacunku dla drugiego człowieka. Tego uczyły nas nasze starki, staroszki, katejmus – tego w końcu uczyło nas codzienne zmaganie się z naturą.

Żołnierze świętej Barbary – dla nich każda szychta to kolejna bitwa, którą trzeba wygrać, bo przegrana znaczyć może tylko jedno… Mitręga dbał o ludzi, doskonale potrafił ocenić granice ludzkiego wysiłku. W pamięci wielu ludzi pozostanie nie tylko jako minister, specjalista, któremu przyszło żyć w trudnych czasach.

W opinii wielu ludzi – Mitręga był po prostu dobrym człowiekiem. Jest powiedziane, że umiera ten, o kim nikt nie pamięta, więc Jan Mitręga nie umarł, żyje w naszej pamięci a obowiązkiem naszym jest, aby to – czego dokonał – przekazywać młodym, dzieciom, wnukom, młodzieży. Bo tak tu dycko było.

Warto na koniec przytoczyć cytat prezydenta Siemianowic Śląskich, Rafała Piecha, który w słowie wstępu do książki o „Gwarku Janie Mitrędze” napisał tak:  (…) W czasach, kiedy stwierdzamy upadek autorytetów, kiedy wiatry historii zmiatają z cokołów jednych bohaterów, by zastąpić ich innymi – czcimy 100. rocznicę urodzin postaci, której apogeum zawodowej i politycznej aktywności przypadło na okres poddany mocnej weryfikacji (…).

Podsumowując to bez wątpienia wyjątkowe spotkanie, można chyba powiedzieć, że różniło się ono znacznie od tych uroczystości, do których przywykliśmy. W odczuciu wielu słuchaczy i gości spotkanie było dobrą lekcją dla nas wszystkich. Z wypowiedzi wielu honorowych gości wynikało, że mieliśmy do czynienia z fachowcami najwyższej miary, tyle tylko, iż przyszło im żyć i decydować o naszym losie w trudnych czasach. Mimo to budowali potęgę polskiej gospodarki, a ci „stąd” dbali o śląskie podwórko – budowali tak, jak pozwalały na to ówczesne „warunki”, często narażali się tym „najważniejszym”, od których wszystko dosłownie wtedy zależało.

Wyrzucanie tej historii poza nawias naszego życia chyba nie jest dobrym pomysłem, tak jak błędem jest ślepe potępianie wszystkiego, co było wtedy „czerwone”. Było, bo takie być musiało, lecz gdybyśmy tylko chcieli przesiać ziarno od plew zauważylibyśmy, że w tym historycznym polskim przetaku dobrego ziarna sporo by się znalazło.

Jan Mitręga – postać nietuzinkowa, dlatego z pewnością należy wrócić do jego osoby w kolejnych odcinkach z cyklu Rozmów przy drzwiach otwartych.

Tadeusz Puchałka

Zdjęcia Autora

 

Fot. tytułowa: TRZYMAJMY, MOŻE SIĘ UDA. GDYBY TAK JESZCZE KTOŚ WSPOMÓGŁ… TYMCZASEM MUSZĄ WYSTARCZYĆ ŚLĄSKIE ZAWOŁANIA: “BOŻE POMOGEJ” I “DEJ PANIE BOŻE”…

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*