Globaliści dziś robią nam „stan wojenny”, jutro przemodelują wszystko! (2)

Wymagania egzaminacyjne zostaną okrojone o 20-30%. Na przykład na egzaminach z matematyki będzie mniej zadań do wykonania i mniej zagadnień do opanowania, a w przypadku języka polskiego zmniejszy się choćby liczba lektur, których znajomość do tej pory obowiązywała absolwentów. W przypadku matur zniesiony zostaje też obowiązkowy egzamin z wybranego przedmiotu. Jeżeli chodzi o język polski na poziomie podstawowym, to tutaj uczniowie będą mieli do napisania albo rozprawkę, albo opowiadanie. Inne formy nie będą dopuszczone. Będzie też mniej zadań, a czas pozostanie ten sam. Mniej zadań, szczególnie tych otwartych, będzie też na maturze z matematyki. Ograniczona zostanie również liczba zadań w przypadku egzaminu z języka obcego. Ma być mniej gramatyki. Co istotne, w roku 2021 nie będzie obowiązku, by uczeń zdawał maturę w formie rozszerzonej. I najważniejsze – wszystkie egzaminy będą tylko w formie pisemnej!

Gratulujemy Panu Czarnkowi przenikliwości, szczególnie w zjednywaniu sobie niezadowolonych. Dziś chyba trzeba bić mu pokłony, że pochyla się nad ciemną masą spłaszczonej gimbazy! Katoliccy akolici w osobach 65 naukowców napisali, iż Czarnek stał się celem fali oszczerstw i kłamstw, gdy tymczasem jest otwarty na dialog i „niezłomnie stoi na straży polskiego porządku prawnego i wartości, które od stuleci budują polski naród”. Przeciwnicy – w osobach odsuniętych od koryta, kochających inaczej i nienawidzącej nas zagranicy – widzą w nim despotę, kołtuna, nienawidzącego LGBT, „brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją”, przypominając też jego wypowiedzi na temat „powołania kobiet do rodzenia dzieci” oraz kar cielesnych wobec dzieci.

Czarnek rozzłościł gimbazę, bo chce włączyć do kanonu lektur szkolnych dorobek Jana Pawła II – nie mówię tylko o dorobku teologicznym, religijnym, ale np. o nauce społecznej, o wolnym rynku, sprawiedliwości społecznej, własności prywatnej. Czarnek chciałby też  – „urealnić nadzór pedagogiczny” nad szkołami, dwuwładzę wiszącą między samorządami i kuratoriami, co już nie podoba się… nauczycielom.

Przemysław Czarnek jest politykiem, prawnikiem, doktorem habilitowanym nauk prawnych, adiunktem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W latach 2015 – 2019 pełnił funkcję wojewody lubelskiego. Od 2019 roku jest posłem na Sejm IX kadencji. Przemysław Czarnek w obozie „dobrej zmiany” buduje jednak również własną pozycję na byciu wyrazistym!

Mieliśmy już na posadzie ministra edukacji i nauki pewnego prawnika, a był to rok 2006 zaś człowiek ten był nie mniej kontrowersyjny i – co ciekawe – przeciwko niemu występowały te same gremia. 34-letni wtedy, w roku 2006, Roman Giertych został wice-premierem i ministrem edukacji. Jest wnukiem polityka przedwojennej endecji, założycielem i prezesem Ligi Polskich Rodzin. Ma za sobą wydział historii i wydział prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ukończył też aplikację adwokacką w Warszawie. W 1989 r. reaktywował Młodzież Wszechpolską. Przez pierwsze lata był jej prezesem, a od 1994 jest prezesem honorowym MW. W 2001 r. został wiceprzewodniczącym Klubu Parlamentarnego Ligi Polskich Rodzin, rok później – przewodniczącym Kongresu LPR, a w 2004 r. – przewodniczącym LPR. Od marca 2005 pełni funkcję prezesa Ligi Polskich Rodzin. 2003 r. Przed wejściem Polski do Unii Europejskiej ostrzegał (a i słusznie, tyle, że on sam już dawno te słowa odszczekał), iż „Polakom pozostanie praca w supermarketach, nad mazurskim jeziorami pojawią się tabliczki „tylko dla Niemców”, a kraj zostanie pozbawiony kapitału i mediów”.

Roman Giertych – wypisz wymaluj człowiek o. Tadeusza Rydzyka – wprowadzić chciał etos szkoły – 4P (prestiż, porządek, patriotyzm i prawda). Majstrowanie przy lekturach obowiązkowych było również domeną tego kontrowersyjnego narodowca.  Na liście lektur trafiły Pamięć i tożsamość Jana Pawła II jako lektura obowiązkowa dla liceum oraz Opowieści z Narnii (część pierwsza) Lewisa. Roman Giertych zdradził Jarosława Kaczyńskiego i zdecydował się wycofać z polityki i skupić się na karierze prawniczej. W 2014 udzielił Gazecie Wyborczej głośnego wywiadu, w którym krytykował obecne władze Młodzieży Wszechpolskiej za to, że połączyły ją z Obozem Narodowo-Radykalnym i stwierdził, iż Platforma Obywatelska to jedyna sensowna partia w Polsce. Od tej pory widziany jest we wszystkich okienkach TVN, cytowany przez Adama Michnika, zapraszany na demonstracje Koalicji Obywatelskiej, mile widziany wśród warszawskiej bohemy ludzi wpływowych i bogatych. Ostatnia adwokacja potyczka z Prawem i Sprawiedliwością zakończyła się dla niego samego tym, że jest jedną z 12 osób podejrzanych o wyprowadzenie i przywłaszczenie łącznie około 92 milionów złotych z giełdowej spółki developerskiej Polnord. Zatrzymanym w sprawie przedstawiono zarzuty, dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Grozi im za to do 10 lat więzienia. Na razie prokuratura przegrała w sądzie – w Sądzie Rejonowym w Poznaniu zapadła decyzja o wstrzymaniu wykonania wszystkich środków zabezpieczających, orzeczonych przez śledczych wobec adwokata. Oznacza to m.in., że Giertych może wrócić do wykonywania zawodu: o to zabiegał przede wszystkim. Prawnik nie musi również wpłacać gigantycznego poręczenia majątkowego w kwocie 5 mln złotych. (Cdn.)

Roman Boryczko,

grudzień 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*