Filozofia Dekalogu: KULTURA TOTALNEJ PROPAGANDY – KOMERCJALNA KULTURA MASOWA (4)

Działacze Nowej Lewicy postrzegali motocykl jako symboli wolności z tym, że preferowali maszyny o mniejszej mocy, na ulice miast, a nie na bezdroża, co pikanterii dodaje fakt, że była to kopia słynnego na cały świat niemieckiego motocykla DKW, który na mocy aktów prawnych suprematycznych aliantów mógł być (i był) oficjalnie kopiowany m.in. przez Harleya–Davidsona.

W przeciwieństwie do zamkniętych szczelnie limuzyn, kojarzących się ze starym establishmentem, to motocykl był otwarty, rewolucyjny. Należy pamiętać, że Nowa Lewica uważała technikę za narzędzie depersonalizacji. Wartościom, związanym z techniką przeciwstawiała wartości osobowe, jak: prostota, naturalność, żywiołowość, bezpośredniość, co oczywiście było sloganem, bo one tak samo dotyczą właścicieli aut jak i motocykli. Chcąc się wyróżnić i odróżnić od reszty, być spostrzeżonym w zmotoryzowanej masie – przesiedli się na motocykl, który w jakimś stopniu się wyróżniał oraz symbolizował proponowany przez nich styl życia i stąd się cieszył pewną popularnością w tym gronie. Używanie maszyny do protestu przeciw technicyzacji życia jest nielogiczne, lecz ideologia sama w sobie jest nielogiczna. Bunt Nowej Lewicy nie zagrażał systemowi, panującemu w USA, a wręcz przeciwnie – służył imperialnemu establishmentowi, który go wręcz sprowokował, albowiem ów ruch nie zagrażał panom, tylko otworzył nowe możliwości dla ich imperialnych interesów. Mógł on sprowokowany tylko tam, gdzie dobrobyt był oparty na technice, ponieważ był wynikiem jej rozwoju. Dlatego jego odbiór był słaby, a ostrze skierowane zostało nie tyle przeciwko rozwojowi techniki, co przeciw konsekwencjom, usankcjonowanym przez oficjalną ideologię. Firma Harley-Davidson wykorzystała ten symbol Nowej Lewicy nawet w reklamie: „Od palenia opon zaczęła się niejedna rewolucja. Teraz ulice znów zapłoną, lecz za sprawą motocykla. Oto nowe połączenie osiągów i klasycznego stylu Harleya-Davidsona. (…) Krótko mówiąc jest to rewolucja, którą wszyscy chcemy poprzeć”. Kwintesencja powyższego, nic dodać i niczego ująć.

W tych ciężkich latach powojennych firmę wsparły takie superhity filmowe jak: Easy Rider (Swobodny jeździec), Harley Davidson and Marlboro Man, Gang dzikich wieprzy (Wilde Hogs) czy Terminator, co przełożyło się na niewyobrażalny sukces firmy. Film Easy Rider stał się manifestem pokolenia w 1968 roku w USA, bardzo wysoko oceniony przez krytykę i zaliczony do stu największych obrazów filmowych na świecie. Dla niektórych jest filmem kultowym, co jest jednoznaczne w swej wymowie. Kultura stała się religią. Tutaj mamy do czynienia z formą reklamy ukrytej, zwaną product placement, a z drugiej strony reklamy najbardziej nośnej

Odbiegając od schematu kina akcji twórcy stworzyli obraz Nowej Lewicy, z klimatem pokoleniowej rebelii społeczno-obyczajowej lat 60. XX wieku w USA. Ducha tych czasów najlepiej wyraża manifest song Boba Dylana Czasy się zmieniają (The Times they are a-changin’), uważaną przez wyznawców Złotego Cielca za proroctwo, ponieważ treść filmu nawiązuje do treści słów tej pieśni – manifestu. „Ojcowie i matki przybądźcie dziś tłumnie. Niech nikt nie potępia, gdy nie może zrozumieć. Wasze dzieci już własną odnalazły drogę. Zrozum to, że niczego już zrobić nie możesz. Szczęśliwi i mądrzy, którzy dłoń im podają. Bo czasy wciąż, wciąż się zmieniają”[1]. Easy Rider nawiązuje do mitologii American Dream.

Na potrzeby filmu przerobiono w Hollywood fabryczne motocykle na choppera, który zrobił zawrotną karierę wśród fanów. Film stworzył swoisty obraz Harleya-Davidsona, dającego poczucie wszechogarniającej wolności. Z drugiej strony symbolizował jedność jeźdźca i maszyny, niczym dobry film reklamowy. Po sukcesie tego filmu motocykle, produkowane przez Harleya-Davidsona odzwierciedlały ten wizerunek, który stał się leitmotivem firmowej propagandy. Nic dziwnego, że fabryczne muzeum Harleya-Davidsona z wielkim pietyzmem odtworzyło obydwa motocykle filmowych bohaterów. Motocykl Billy’ego (bohatera) miał ramę pomalowaną na kolor czerwony, natomiast bak w żółto-czerwone języki ogniste. Użycie hiszpańskich barw narodowych w tym przypadku jest intrygujące, jako że drugi motocykl – Wyatta, zwanego Kapitanem Ameryką, pomalowany jest w barwy Stanów Zjednoczonych. Jego bak pomalowany jest na wzór amerykańskiej flagi, przy chromowanej pozostałej części motocykla. Kapitan Ameryka jest popularnym herosem komiksowym, którego odbiór wśród Amerykanów jest jednoznaczny. Został wymyślony, jako dzielny i o niezwykłej sile oraz właściwościach heros amerykański, walczący z żołnierzami narodowo-socjalistycznej Rzeszy Wielkoniemieckiej w drugiej wojnie światowej. Wyatt ucieleśnia ideały amerykańskiego stylu życia.

Motocykle były prezentowane na ekranie filmowym w całej krasie, aby widz mógł je podziwiać i delektować się ich konstrukcyjnymi detalami. Tak, jak to czynią drugoplanowi bohaterowie tego filmu, wyrażając swój zachwyt nad wspaniałymi maszynami Billa i Wyatta. Lepszej reklamy firmie Harley-Davidson nie było potrzeba. Z jednej strony, pokazywany jest motocykl z radosnym jeźdźcem w sposób wręcz namacalny, a z drugiej strony reklamowa perswazja, w postaci zachwytu wielu różnych osób, oddalonych od siebie zarówno społecznie, jak i przestrzennie. American Dream, mitologia, opiera się na wolności rozumianej, jako możliwość własnoręcznego wypracowania dobrobytu bez jakichkolwiek ograniczeń. Chociaż rebelia z lat 60. sprzeciwiła się pojmowaniu wolności przez pryzmat pieniędzy, to filmowi bohaterowie Billy i Wyatt rozumieli ją jednak w sposób  reżimowy – pieniądz to wolność. Kupując narkotyki w Meksyku, które przeszmuglowali do USA i tam sprzedali bogatemu kupcowi zarabiając wielokrotność, aby móc realizować swoje marzenia, czyli marzenia o wolności. Ich filozofia jest oficjalną ideologią reżimową, że pieniądz oznacza wolność. I nieważne, w jaki sposób się do nich dochodzi. Pieniądz czyni wolnym – Money macht frei, pozwala spełniać marzenia. Cała narracja filmu krąży wokół pieniądza, jako jedynego środka wolności, który pozwala czynić, co się chce. To jest wolność według współczesnych niewolników.

Film Harley-Davidson i Marlboro Man był już szowinistycznym obrazem, typowym dla nazistów.  To jest film nakręconym już w latach 90. XX wieku. Jego bohaterami są zwykli ludzie ulicy, którzy żyją po swojemu. Harley-Davidson zajmował się rozmyślaniem o sprawach ostatecznych, reperując motocykle tylko Harley-Davidson w Teksasie, natomiast Marlboro Man żyje na sposób bezstresowy, utrzymując się z kanciarstwa. Zastrzelenie japońskiego motocykla z odpowiednim komentarzem i z peanem o motocyklu Harley- Davidson nie wymaga dalszych wywodów na temat tego nazistowskiego filmu. Antyjapońska propaganda spływa wartkim potokiem z kadrów filmu, z wolna przemieniając się w antyazjatycką. Teraz Japończycy są potrzebni w konflikcie z Chinami, więc dominuje antychińska propaganda, tak jakby Japończycy zapomnieli o licznych zbrodniach nazistowskiego reżimu USA, łącznie z zrzuceniem bomb atomowych na japońskie miasta w celach eksperymentalnych. Niestety dla nazistów, którzy nadal okupują Nippon, mieszkańcy wyspiarskiego kraju nie zapomnieli. Niech zatem USA wycofają swe okupacyjne siły z Japonii.

Podobną wymowę ma film Terminator. W pierwszej części Terminator jest bohaterem negatywnym i jeździ na motocyklu Hondy. W drugiej części gra rolę pozytywną, obrońcy ludzi. W ramach swojej misji jeździ motocyklem Harley-Davidson, a więc w stereotypie motocykla, symbolizującego wolność. Pokazuje cyrkowe sztuczki zapierające dech, więc lepszej reklamy nie potrzeba. I jeszcze jeden bardzo znamienny fakt. Motorem Harley-Davidson jeździ wszak robot androidalny. Przesłanie ideologiczne jest jednoznaczne i nie wymaga komentarza.

Komercjalizacja kultury jako reklamy, to tylko jej fragment, albowiem imperialna doktryna na przykładzie USA wymaga artystycznej propagandy za pomocą produktów medialnych. Już Karol Irzykowski pisał o wielkiej, magicznej sile oddziaływania filmu na pospólstwo. Dziś jest znacznie gorzej. Produkty medialne modelują mózgi współczesnych mas niewolniczych w socjalnej klatce. Niewolnictwo systemu w całym zakresie niedługo pokaże swe wielkie miażdżące kły. Niestety, totalitarny reżim narasta niczym nienasycony potwór. Nawet obecna konstytucja jest tylko stalinowskim sloganem, tak samo jest przestrzegana jak stalinowska w ZSRR. Dlatego pilną potrzebą jest natychmiastowe opuszczenie Unii Europejskiej, która jest totalitarnym imperialnym molochem. Twórzmy szybko oddolny ruch Rzeczy Pospolitej Bractwa Narodów. Niech każdy Koroniarz oraz mieszkaniec Wielkiego Xięstwa zaangażuje się w ramach swoich możliwości.

Andrzej Filus

Przypisy:

[1] Czasy się zmieniają, „Ameryka”, kwiecień 1968, nr 123, s. 29; zob.www.tekstowo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*