Etyka niezależna według Ericha Fromma i Michela Onfray’a (4)

The_Art_of_ListeningFromm wyróżnia podstawowe składniki dla wszystkich form czynnej miłości. Są to:

– „troska,

– poczucie odpowiedzialności,

– poszanowanie,

– poznanie.”[1]

Troska przejawia się w czynnym zainteresowaniu życiem i rozwojem, tego, co kochamy. Człowiek kochający bierze na siebie odpowiedzialność. Całkiem dobrowolnie odpowiadaza zaspokajanie wyrażonych bądź i nie wyrażonych potrzeb drugiej istoty ludzkiej. Gwarancją na uniknięcie chęci panowania nad nim, jest poszanowanie drugiego człowieka. Należy osiągnąć niezależność, stać się samodzielnym, by pomagać w rozwoju drugiej osoby dla jej własnego dobra. Poszanowaniem i miłością można darzyć wyłącznie w oparciu o wolność: „l’amour est l’enfant de la liberte”, jak mówi stara francuska pieśń; miłość jest dzieckiem wolności, nigdy zaś ujarzmienia.”[2] W oparciu o wolność – mamy wybór. Możemy poznawać, odkrywać drugiego człowieka, przez zainteresowanie się nim. Tym samym wglądamy w samego siebie. Miłość prowadzi do poznania „tajemnicy człowieka”, jest czynnym przeniknięciem drugiej osoby. Pragnienie poznania zostaje zaspokojone w akcie zespolenia. Człowiek, który kocha swego partnera, odkrywa istotę człowieka. Może powiedzieć, że: – „W akcie zespolenia poznaję ciebie, poznaje siebie, poznaję wszystkich.”[3] Nie można przez myśl wyrazić zdobytej w ten sposób wiedzy. „W doznaniu zespolenia przeniknięcie życia staje się dostępne dla człowieka (…). Miłość jest jedynym sposobem poznania – tajemnicy człowieka, to – w akcie miłości, w akcie oddawania siebie, w akcieprzenikania drugiego człowieka znajduję siebie, odkrywam siebie, odkrywam nas oboje, odkrywam człowieka.”[4] Akt miłości jest jedyną drogą do pełnego poznania człowieka. Wykracza on poza myśl, poza słowa. Aby w akcie miłości poznać najgłębszą tajemnicę kochanego człowieka, wcześniej trzeba obiektywnej wiedzy na jego temat, trzeba przezwyciężyć złudzenia i jego irracjonalnie zniekształcony obraz. Tym samym, używając rozumu poprzez poznanie myślowe (psychologiczne), odkrywamy samego siebie. W mistycznym kontekście religijnym, czyniąc próby poznania Boga (analogicznie do poznania człowieka), zrezygnowano z pomocy rozumu. W doznaniu zespolenia z Bogiem, które może być konsekwencją granic naszego poznania (jak zakładał Albert Schweitzer), mistykom wiedza o Bogu przestaje być potrzebna.

Dorosły człowiek to taki, który osiągnął pokorę, opartą na swej wewnętrznej sile, jaką daje mu prawdziwie produktywna działalność. Rozwijając swoje wewnętrzne siły zrezygnował on z narcystycznych marzeń o nieskończonej mądrości i wszechmocy. Chce mieć jedynie to, co sam sobie wypracował. Właśnie jego charakteryzuje zespół wyżej wspomnianych postaw moralnych: troska, odpowiedzialność, poszanowanie i poznanie wobec siebie i drugiego człowieka. Mówiąc o drugim człowieku, trzeba mieć na myśli każdego bliźniego. Zainteresowanie, żywione podczas poznania bliźniego, skłania do traktowania go z poszanowaniem, jako niepowtarzalnej istoty. Badając miłość, Fromm przyznaje, że „ponad powszechną egzystencjalną potrzebę zespolenia – w akcie miłości, – wyrasta swoista biologiczna potrzeba: pragnienie zespolenia dwóch biegunów: męskiego i żeńskiego.”[5] Pragnienie zespolenia się danej osoby z osobą płci przeciwnej jest podstawową siłą kreacji gatunku ludzkiego. „Polaryzacja czynnikówmęskich i żeńskich zachodzi również wewnątrz każdego mężczyzny i każdej kobiety.”[6] W miłości heteroseksualnej zarówno kobieta jak i mężczyzna się odradzają. Fromm dodaje w nawiasie, że heteroseksualista, który nie umie kochać, a głównie homoseksualista – cierpią z powodu wiecznego osamotnienia. „Zboczenie homoseksualne jest fiaskiem tego spolaryzowanego zespolenia w akcie miłości”.[7] Autor podkreśla następnie, jaki Freud uczynił błąd, dopatrując się w miłości wyłącznie wyrazu instynktu seksualnego. W rzeczywistości zaś pociąg miłosny nie wyraża się bynajmniej jedynie w pociągu seksualnym. Męskość i kobiecość znajdują się tak samo w charakterze ludzkim, jak i w funkcji seksualnej. „Charakter męski cechuje zdolność do przenikania, kierowania, aktywność, zdyscyplinowanie, śmiałość; kobiecy charakter natomiast odznacza się twórczym przyjmowaniem, opiekuńczością, rzeczowością, wytrzymałością, macierzyńskimi uczuciami.”[8] W trakcie rozwoju każdego człowieka oba zespoły tych cech mieszają się i w zależności od rozwoju emocjonalnego osoby wzmacniają się lub pozostają osłabione, zależnie od jej roli w dziedzinie płci.

Fromm opisuje miłość między rodzicami, a dzieckiem. W tym miejscu znajdujemy, że pewne dary (jak miłość) i usprawniające charakter zdolności, są przekazywane człowiekowi przez człowieka. U dziecka świadomość bycia kochanym przez matkę jest bierna. Kiedy rozwijając się dziecko poznaje świat zewnętrzny, trzyma się zasady: „Kocham, ponieważ jestem kochany”.[9]Jeśli matce uda się obdarować dziecko miłością, zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa w życiu. Jeśli uda jej się obdarować dziecko nie tylko szczęściem, w formie niczym nie uwarunkowanej miłości do własnego potomka, ale również przekazać miłość, zaufanie i chęć do życia. Powinna chcieć, aby dziecko stało się niezależne i w końcu od niej odeszło. Miłość ojca do dziecka jest z kolei miłością uwarunkowaną. Ojciec kocha, ponieważ dziecko spełnia jego oczekiwania, wypełnia swe obowiązki, jest takie samo – jak ojciec. Miłość ojca powinna być dla dziecka cierpliwą i wyrozumiałą nauką. „Powinna dawać rosnącemu dziecku coraz większe poczucie własnej siły i wreszcie pozwolić mu rządzić się własnym rozumem i obywać bez autorytetu ojca.”[10] Człowiek dojrzały, w ten sposób przygotowany przez rodziców do życia, wypracował swoją zdolność kochania dzięki matce oraz własny rozsądek i sztukę sądzenia dzięki ojcu. Dzięki swym wewnętrznym siłom trzyma się zasady: „Jestem kochany, ponieważ kocham”. (…) Dojrzała miłość powiada: „Potrzebuję cię, ponieważ cię kocham”.[11] Pamiętajmy, że tylko w akcie miłosnego zespolenia, zdaniem Fromma, możemy poznać „tajemnicę człowieka”. Człowiek izolujący się, bez potrzeby oddania swego życia drugiemu człowiekowi, może polegać na zanegowaniu świata zewnętrznego. Nie uwolni go to jednak z własnego więzienia samotności. Mimo, iż biologiczna potrzeba zespolenia się z drugim człowiekiem stanowi realizację miłości, jako aktu poznania „tajemnicy człowieka”- „miłość nie jest zasadniczo stosunkiem do określonej osoby.”[12] Miłość to postawa, pewna właściwość charakteru, która określa stosunek człowieka do świata w ogóle. Jeżeli osoba kochająca deklaruje swą miłość osobie kochanej; musi umieć powiedzieć jej: „Kocham w tobie wszystkich, przez ciebie kocham świat, kocham też w tobie samego siebie”.[13] Wychodzi to z faktu, że miłość braterska stanowi podstawę wszelkich innych typów miłości. Daje podstawę do zdolności kochania, bo obejmuje poczucie odpowiedzialności, troskę o drugiego człowieka, poszanowanie go i poznanie żyjącej obok ludzkiej istoty, a także chęć ułatwienia jej życia. Bez względu na różnice pomiędzy ludźmi, dzięki tej zdolności, możemy dostrzec naszą tożsamość, fakt naszego braterstwa. Pierwszym etapem miłości matczynej jest uczucie nie uwarunkowane żadnymi wymaganiami wobec dziecka. Wszystkie etapy powinien łączyć szczególny moralny przekaz dla poznającego świat dziecka. Matka powinna wpoić dziecku miłość do życia, a więc przeświadczenie, że dobrze jest żyć, dobrze jest być na świecie. Kiedy dziecko w starszym wieku oddala się od matki, miłość matczyna staje się trudnym zadaniem. Na tym etapie stosunek matki do dziecka wymaga bezinteresowności i zdolności dawania wszystkiego, nie pragnąc w zamian niczego, poza szczęściem ukochanej istoty. Zdaje się, iż miłość matczyna po rozstaniu z dzieckiem może trwać w radości ze szczęścia ukochanej istoty. Fromm nadmienia, że miłość macierzyńska jest miłością do bezradnych stworzeń. Na podstawie jego twierdzeń o konieczności pełnego zaangażowania się w sztukę miłości podczas życia, uważam, iż miłość macierzyńska jest zasadniczym przykładem radości dawania siebie i swego życia. Dla dzieci, nie tylko jako stworzeń bezradnych. Dla dzieci zaś, jako stworzeń ukochanych, które darzymy przede wszystkim zainteresowaniem i poszanowaniem. Jeżeli miłość matki rozbudziła i przekazała dziecku miłość do życia, odwzajemni ono uczucia miłosne i będzie starało się wnosić radość do życia matki.

Fromm podkreślił, w czym miłość braterska różni się od miłości macierzyńskiej. Miłość braterska to miłość między równymi. Dziecko natomiast może dopiero dzięki matce, dzięki przekazaniu mu miłości, wykształcić w sobie zdolność do kochania. Matka, darząc miłością jedno swoje dziecko, kocha wszystkie swe dzieci, a ponadto kocha wszystkie dzieci, potrzebujące jej pomocy. Zatem i miłość braterska i macierzyńska z samej istoty nie ograniczają się do jednej osoby. Tak, jak dzieje się to w miłości erotycznej, która jest pragnieniem całkowitego połączenia się, zespolenia z drugim człowiekiem. Miłość erotyczna może być jedynie zaspokojeniem biologicznej potrzeby, zaspokojeniem instynktu seksualnego. Jeżeli zaś miłość pobudza pragnienie fizycznego zespolenia, miłość braterska, będąca równocześnie miłością fizyczną, ludzi łączą wtedy więzi, które pozwalają przetrwać ich wzajemnemu szczęściu. Takie uczucie daje podstawy do decyzji, osądów i obietnic, w dziedzinie budowania sensu życia.

Za Frommem dodajmy, że aby nauczyć się zdolności do kochania innych, trzeba być zdolnym do kochania samego siebie. Miłość własna jest przeciwieństwem egoizmu. Egoista zamyka się w sobie, staje się niezdolny do rozwijania samego siebie, interesowania się światem zewnętrznym, niezdolny do miłości. Nie potrafi on kochać samego siebie, ponieważ nie stara się rozwinąć własnej osobowości, ani realizować własnych możliwości. Pozostaje w narcystycznym stanie samouwielbienia, brak mu troski o samego siebie, jakby osiągnął w swoim życiu jakąś doskonałość. Człowiek kochający samego siebie dąży do osiągnięcia harmonii wewnętrznej, jak też harmonii ze światem zewnętrznym, w tym z innymi ludźmi.

Jeśli jednak ludzka miłość do Boga także – w danym okresie rozwoju gatunku ludzkiego – jest wewnętrznym uczuciem człowieka – jak doszło do oswobodzenia człowieka z religijnych zależności? (cdn.)

 

Ala Baster

 

Przypisy:

[1] Tamże.

[2] Tamże, s. 34.

[3] Tamże.

[4] Tamże.

[5] Tamże, s. 37.

[6] Tamże.

[7] Tamże.

[8] Tamże, s. 42.

[9] Tamże, s. 43.

[10] Tamże, s. 45.

[11] Tamże, s. 43.

[12] Tamże, s. 47.

[13] Tamże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*