Etyka niezależna według Ericha Fromma i Michela Onfray’a (11)

M. OnfrayAteologia powinna spełnić trzy zadania, a mianowicie:

  1. Racjonalną dekonstrukcję trzech monoteizmów, co musi polegać na ukazaniu różnic, warunkujących powstawanie świętych ksiąg różnych religii – ukazaniu, że istota przekazu pozostaje w nich niemal tożsama. Zazwyczaj rozpowszechniający ich treść kler tyranizuje podopiecznych, nie całkiem samowładnych ludzi. Nienawiść do rozumu i grzesznego ciała to fikcje religijne, wyprowadzone  przez własnych twórców dla ochrony i utrzymywania swego niezgodnego z rozumem, wymagającego rezygnacji z radosnego życia, regulującego tworu.  Onfray, podejmując pierwsze zadanie ateologii, analizuje powstanie chrześcijaństwa i bajki o bohaterach, którymi ludzie byli manipulowani.
  2. Tutaj należy zdemistyfikować myśl judeochrześcijaństwa, a także islamu. W jakim stopniu, jakimi sposobami mogą uzależniać człowieka i w jakiej mierze odwracać go od jedynego życia na ziemi. Nie sądzę, abyśmy byli narażeni na reaktywowanie darwinowskiej teorii ewolucji naturalnej – by wszystko, co niekorzystne w życiu jednego człowieka miało zanikać, dla właściwego przekształcenia organów czy reakcji na potrzeby we właściwy sposób. Jesteśmy racjonalnymi zwierzętami, aby posiąść i wykorzystać zrozumienie praw (w tym radości) życia we wspólnocie. Jeśli drugi człowiek nie zrozumie naszej pokornej postawy – dzięki rozumowi powinniśmy podkreślić, czym jest życie i w jaki sposób można do niego powrócić, przy tym – nie wywołując w nim agresji.
  3. Kolejnym zadaniem jest demontaż teokracji. Jeśli ludziom uda się w końcu przejąć odpowiedzialność i cieszyć się swymi jednostkowymi, czy/i wspólnymi siłami, sami staną się twórcami sensu życia. Zakłada to oczywiście konieczność pogodzenia się z naturą, pewną pokorę i budowanie samego siebie. Czy też powiedzmy – jak mówił o tym Fromm: autonomiczny rozwój dojrzałego człowieka.

Spełnienie powyższych zadań „może przyczynić się do narodzin moralności pochrześcijańskiej (czy szerzej: poreligijnej).” [1] Wtedy to zaistnieje nowa polityka. Polityka, zafascynowana przede wszystkim pędem ku życiu, a nie popędem śmierci. Onfray uważa, iż obcy sobie ludzie nie pozostaną wrogami, ale będą raczej mieli okazję do wzajemnych, intersubiektywnych relacji w duchu porozumienia i chęci poznania. Rajskie obrazki, o których mówi historia i malownicze fantazje, razem z realnymi rozkoszami cielesnymi zostaną wprowadzone w krajobraz ziemskiego, żywego świata.

Michel Onfray podkreśla, iż po przeprowadzonej w celu odzyskania życia dechrystianizacji świata, nie możemy pozostać poddanymi myślenia magicznego. Przez procesy, warunkujące fakty powstawania dzieł myśli moglibyśmy domniemywać, że fakty te są równowartościowe. Jednak po przedstawieniu wyżej tez Onfray’a, zawartych w Traktacie ateologicznym, wiemy, że myśli rozbudzające fantazje, a nie oszczędzające ludziom cierpienia, trzeba poskromić przez myśli wywiedzione ze ścisłej refleksji, pozwalające odzyskać poczucie życia, a w tym jego radości. Zaprawdę, „laicyzm to walka o to, by każdy mógł myśleć, co mu się żywnie podoba – a nawet – wierzyć w swojego boga, jeśli tylko nie manifestuje tego publicznie.” [2] Nie pozostaje jednak swobodne kształcenie subiektywnego, zamkniętego w intymnym sumieniu laika, światopoglądu. Niestety bowiem, sfery życia „publicznego, urzędowego, oficjalnego, praktycznego, etycznego, politycznego, bioetycznego, prawnego” [3] są podtrzymywane przez jedynowładztwo chrześcijaństwa. Wobec tego, istniejący pomiędzy fanatykiem religijnym a ateuszem relatywizm jest wyjątkowo szkodliwy. Wierny jakiejkolwiek religii i swemu bogu, może w każdej chwili powołać się w dyskusji na nieosiągalne dla dyskutanta problemy z dziedziny wiedzy objawionej. Ateusz zdaje sobie sprawę, że powyższe w każdej istocie są fikcją, a i do dyskursu nielekko przystąpić, jeśli dyskutant operuje tylko zamkniętym system (ulubionych przez siebie) pojęć, a każdą myśl może urozmaicić skojarzeniami z bajek, zalegających we własnej fantazji. Skoro osoba wierząca w Boga jest przepojona lękiem wobec tragizmu życia – nie zrozumie wskazania na głos  rozumu, opisując własną egzystencję – będzie wplatać świadomie lub nieświadomie swe cudaczne przeświadczenia o świecie, jaki wybrała.

Propozycją dla opętanego przez religię człowieka może być umiejętna nauka. W dyskusji o świecie warto za to słuchać myślicieli, których lekceważy ogólna historia filozofii, takich jak: „szydercy, materialiści, radykałowie, cynicy, hedoniści, ateiści, sensualiści, piewcy rozkoszy.” [4] Nie prezentują oni węższego, bardziej zubożonego czy gorszego światopoglądu. Natomiast mogą nas oni nauczyć, że istnieje tylko autentyczny świat, „a więc ten, w którym moglibyśmy żyć szczęśliwie.” [5]

  

Podsumowanie 

Podczas gdy Michel Onfray odsłania myśli, które lekceważy oficjalna historia filozofii i stawia człowiekowi racjonalne wymagania, pewni jego odbiorcy drwią z naiwnych (w ich interpretacji) uwag filozofa. Jak twierdzi Onfray – nadal „mówimy, myślimy, żyjemy, działamy, marzymy, fantazjujemy, odżywiamy się, cierpimy, śpimy i płodzimy na modłę judeochrześcijańską, uwarunkowani przez dwa tysiące lat biblijnego, monoteistycznego kształtowania.” [6] Wartości moralne w ideach świętej trójcy laickiej i chrześcijańskiej – którą stanowią „Praca, Rodzina, Ojczyzna” [7] – powinniśmy rozważyć w ramach świeckiego porządku. Niestety, większość ludzi niepewnie czujących się w rzeczywistości korzy się przed normami życia, które im narzucają religia, tradycja, cała episteme judeochrześcijańska. Etyka niezależna staje się coraz bardziej popularna. Niestety – najczęściej jako wyraz ludzkiego buntu przeciw normom tetycznym, jako wyraz oryginalności i egocentryzmu człowieka. Nie każdy człowiek zdobywa się na wolność umysłu oraz chęć dokonywania racjonalnych wyborów. Zresztą wolność należy zapewnić każdemu zgodnie z założeniami etyki niezależnej. Zatem istnieją racjonaliści, a także istnieją zwolennicy myślenia magicznego według możliwej prognozy zróżnicowania międzyludzkiego.  Sądzę, iż laik może swobodnie bawić się własną wyobraźnią, jeżeli tylko tym samym nie traci niczego ani on, ani pozostali ludzie. Czy dzięki nauce, wiedzy, trosce i poszanowaniu drugiego człowieka, wyznając miłość do siebie i innych wyprowadzimy pochrześcijańską etykę laicką ?

Uważam, że warto podjąć ten wysiłek.

Ala Baster

 Przypisy:

[1] Onfray M., Traktat ateologiczny, PIW, Warszawa 2008, s. 77.

[2] Tamże, s. 216.

[3] Tamże.

[4] Tamże, s. 218.

[5] Tamże.

[6] Tamże, s. 216.

[7] Tamże

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*