Elbląg zdobyty, czyli jak wygrać wojnę, by niczego nie zmienić…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ostatnie dni w polityce przyniosły nieoczekiwane wydarzenia. Wszystkie media pasjonowały się małym miastem na północy kraju, którego obywatele odwołali prezydenta i przygotowywali się do wyboru nowego. Elbląg ma nadzieję – a ta zgodnie z przysłowiem umiera ostatnia. Polacy nie są dziś narodem kochającym demokrację. Kolejni zaborcy nas tego daru oduczyli,  zaś obecne przebywanie w strukturach Unii Europejskiej stawia Polskę i Polaków w roli konsumentów i narodu, który wyprzedaje swoje dobra za bezcen. Nie napawa to optymizmem, ale trend ten trwa i dobrze dostrzegają to oddolne ruchy spoza systemu czy to z lewa czy ze skrajnej prawicy. Poruszyć ciemną masę argumentami jest niemożliwością. Ludzie przyparci ekonomicznie do muru, bez perspektyw, żyjący z dnia na dzień – nagle mamieni są wizją zmian, która stanie się, gdy wrzucą głos do urny.Jest to słuszne, bo demokracja daje prawo wystawiania swoich przedstawicieli, którzy rządzą w naszym imieniu. W naszym imieniu? No, właśnie – przecież grupy, aktywizujące „ciemne, polskie masy” to nie oddolni działacze, lecz albo młodzieżówki (Ruch Palikota – Elbląg, radni i burmistrz Ursynowa-Warszawa, w Łodzi były szef Samoobrony RP).Czy oddolna demokracja tak strasznie w narodzie kuleje? Na to wychodzi. I widzimy ów stan rzeczy na co dzień wśród znajomych, rodzin, sąsiadów. „Polak Polakowi wilkiem”. Skłóceni, zawistni, zacietrzewieni. Część na państwowym wikcie (kilka milionów wilków) nie narzeka, stając się naturalnym elektoratem „Partii POstępu”. Reszta radzi sobie emigracją zarobkową, kombinowaniem lub ciułaniem do pierwszego. Takie życie nie ma niczego wspólnego z budowaniem społeczeństwa, decydującego o swoim losie. Polska „ciemna masa” czuje potrzebę identyfikacji narodowej tylko podczas traumy (Smoleńsk, śmierć Papieża) lub pijackiej radosnej furii (piłkarskie Euro) i religijnego uniesienia (spotkanie Rodzin Radia Maryja). Po takich emocjach – „ciemna masa” zamienia się na co dzień w zdalnie sterowane maszyny. Polakom jest z tym dobrze. Zamach na swoje prawa pracownicze przyjęli ze stoickim spokojem. Tak też przyjmują radykalne podwyżki, likwidację polskiego przemysłu i latami wypracowanego wspólnego majątku.

Elbląg zdobyty – grzmią PiS-owscy partyjniacy!!! W końcu wygrana!!! Zła passa przełamana!!!

Dokładne! Jedni biurokraci zajmą miejsce innych. Obecna „grupa trzymająca władzę” zmieni skład osobowy a „kręcenie lodów” trwać będzie w najlepsze. Obywatele nie chcą bezpośrednio uczestniczyć w podziale swoich pieniędzy, darowanych państwu w formie podatków. Dają ten przywilej swoim przedstawicielom.

Ci przedstawiciele są partyjnymi żołnierzami i mają swoich przełożonych oraz wytyczne, co do drenażu miejskiego budżetu. Co zostanie chcącym lepszego jutra?

Kilkumiesięczna obniżka czynszów lokali komunalnych a potem… kilkudziesięcioprocentowe podwyżki. Podwyżki opłat za komunikację, media itp. Upadki firm, bezrobocie, eksmisje na bruk. Kryzys…

Kryzys, ale tylko dla statystycznych Kowalskich. Ten kryzys spadł chyba z nieba dla naszych liderów biznesu, 100 najbogatszych Polaków z listy magazynu Forbes.

Ci liderzy wcale nie biednieją – oni są coraz bogatsi!

Pytanie – dzięki komu? – pozostawmy jako retoryczne…

 

 

(AWANGARDA)

LIPIEC 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*