Działalność obcych agentów na polskich wojskowych lotniskach i obiektach wojskowych związanych z lotnictwem w latach 20. XX wieku

 

 

 

 

 

 

 

 

Jednymi z pierwszych rozpoczynających produkcję dla powstającego lotnictwa wojskowego po 1918 roku były lubelskie zakłady Plage i Laśkiewicz. Wytwórnia w Lublinie zobowiązała się na podstawie umowy z lutego 1920 roku dostarczyć wojsku ponad 200 sztuk myśliwskich samolotów Ansaldo A1 Balilla i wywiadowczych Ansaldo A 300[1]. Były one produkowane na licencji włoskiej.

Produkowane w lubelskiej fabryce od 1920 roku samoloty od samego początku nie miały szczęścia. Powstałe tutaj maszyny bardzo często uczestniczyły w katastrofach. Często zdarzało się, że w ciągu tygodnia wypadkom ulegało kilka maszyn. Co bardziej smutne, wypadki miały miejsce nawet wtedy, gdy piloci odbierali nowe samoloty i wracali nimi do macierzystych pułków lotniczych. Taki tragiczny los spotkał m. in. krakowskich pilotów 2. Pułku Lotniczego (dalej skrót 2. PL). 20 lipca 1923 roku w miejscowości Węglin koło Lublina runął na ziemię samolot typu Ansaldo A 300. W wypadku zginęli krakowscy piloci kpt. obs. Stefan Esztel i por. pil. Henryk Strzałkowski. Należeli oni do 6. Eskadry Wywiadowczej 2. PL. Lecieli oni na świeżo odebranym z lubelskiej wytwórni samolocie[2].

Bardzo więc szybko ostrej krytyce została poddana lubelska wytwórnia i produkowane tam samoloty A 300. W mocnych słowach oskarżenia wobec wytwórni w Lublinie wysuwała prasa. Po katastrofie lotniczej pilotów 2. PL: por. pil. M. Reronia szer. R. Tobolaka, w dniu 8. sierpnia 1924 roku w Krakowie, „Polska Zbrojna” pisała: Wiadomość okropna. Zwłaszcza te ostanie dwa słowa są ostatecznym aktem oskarżenia dla firmy Plage i Laśkiewicz, której karygodna wina nie ulega w tym wypadku wątpliwości. Tu nie ma żadnej nieuwagi, ani też brawurowania pilota – ale gdy się u samolotu rozlatują skrzydła i grzebią pod sobą śmiertelnie dwa młode życia, to przecież musi za to ktoś odpowiedzieć[3]. Samoloty pochodzące z lubelskiej fabryki przedwojenna prasa określała jako „latające trumny”. To pejoratywne określenie nie dotyczyło tylko samolotów typu A. 300. Nazywano tak wszystkie konstrukcje lotnicze wyprodukowane w firmie Plage i Laśkiewicz[4].

Konsekwencją powtarzających się katastrof lotniczych z udziałem samolotów powstałych w Lublinie było wydanie przez lotnicze władze wojskowe zakazu lotów na maszynach, które pochodziły z wytwórni Plage i Laśkiewicz. Miało to miejsce w sierpniu 1924 roku.

Z pewnością fatalna, czarna seria zakładów lotniczych z Lublina, musi budzić zastanowienie. Trudno bowiem uwierzyć, aby tak liczne wypadki lotnicze z lat 1920 – 1924 wynikały tylko z braku doświadczeń produkcji lotniczej, niesolidności robotników czy nieudolności technologicznych. Trudno uwierzyć, że duża ilość części mogła być aż tak wadliwa.

Być może jednak geneza tego zjawiska leży zupełnie gdzie indziej. 30. maja 1928 roku krakowska prokuratura wysunęła akt oskarżenia wobec obywatela Czechosłowacji Józefa Tyrańskiego (funkcjonującego także pod niemieckim, agenturalnym nazwiskiem, Józef Geabauer). Opierała się ona śledztwie przeprowadzonym przez Ekspozyturę IV Oddziału II Wojska Polskiego (dalej skrót E.IV.O.II.WP). Według orzeczenia E.IV.O.II.WP działalność J. Tyrańskiego składała się z trzech zasadniczych etapów. Pierwszy z nich trwał od 1920 lub 1922 roku do jesieni 1924 roku. W tym czasie J. Tyrański pracował jako monter w lubelskich zakładach lotniczych Plage i Laśkiewicz. Zbierał informacje o produkcji i zarazem prowadził w tej fabryce działalność sabotażową (szczególnie psucie silników). W tym czasie był także głównym szefem placówki wywiadu Czechosłowacji w Polsce. Od jesieni 1924 roku próbował nawiązać prowokacyjny kontakt z polskim wywiadem. Ostatni etap działalności J. Tyrańskiego to lata 1925–1927. W okresie tym nawiązał współpracę z wywiadem niemieckim. Kontaktował się z niemiecką placówką w Schneidemühl (dzisiejsza Piła). W okresie tym był krótko zatrudniony w Morskim Dywizjonie Lotniczym w Pucku. Niemcy poprzez tego agenta bardzo interesowali się lotniskiem w Pucku, a także w Białymstoku. Szukali również możliwości kontaktu w poznańskim pułku lotniczym[5]. Mimo tak ciężkich zarzutów J. Tyrański otrzymał dość niski wyrok. Wymierzono mu półtora roku kary ciężkiego więzienia. Po odbyciu kary miano go wydalić z Polski[6].

Jednym z lepiej udokumentowanych, ale mało znanych faktów szpiegostwa na krakowskim lotnisku Rakowice – Czyżyny były wydarzenia z 19. lipca 1929 roku. Tego dnia, około 10.00 rano, niedaleko od jednego z hangarów 2. PL pojawił się Stefan Niedbał. Zagadnął koszącego na lotnisku trawę rolnika o kierunek drogi do Prądnika Czerwonego. Rolnikiem tym był Jan Zięciak (mieszkający w podkrakowskiej wsi Dojazdów), który wraz ze swoimi synami pracował na obiekcie 2. PL. J. Zięciak zasygnalizował swojemu rozmówcy, że wejście na lotnisko jest zabronione. Mimo to S. Niedbał nie opuścił obiektu i dalej bacznie obserwował pracę niwelacyjne na lotnisku. Uważnie przyglądał się też 20 samolotom przygotowującym się do startu. Przybyły mężczyzna nawiązał rozmowę z J. Zięciakiem, wypytywał pracującego rolnika, jak często odbywają się ćwiczenia lotnicze oraz na jakich samolotach (starych czy też nowych) są one prowadzone. Interesowało go, czy ćwiczenia te mają charakter lokalny, czy też daleko-dystansowy. Obserwował też rozbudowującą się halę montażową i indagował J. Zięcika o jej przeznaczenie. Jeden z synów rolnika dał znać do hangaru. S. Niedbał próbował uciec na rowerze, ale został zatrzymany przez szer. Jana Łachmana. S. Niedbał został odstawiony przez oficera inspekcyjnego 2. PL na posterunek policji w Prądniku Czerwonym. Stąd przewieziono go do Samodzielnego Referatu Informacyjnego Dowództwa Okręgu Korpusu nr V (dalej skrót DOK V) w Krakowie. Po przesłuchaniu DOK V przekazał go do krakowskiego Wydziału Śledczego[7]. S. Niedbał został również poddany osobistej rewizji. Znaleziono przy nim mapę sztabu generalnego powiatu oświęcimskiego i pistolet mauser z 8 nabojami w magazynku. Zatrzymany nie miał pozwolenia na broń.

Po upływie trzech i pół miesiąca krakowski prokurator, dr Adolf Hübl sporządził akt oskarżenia przeciwko S. Niedbałowi. Poza zarzutem szpiegostwa, S. Niedbała obciążono również zarzutem nielegalnego posiadania broni. Przy konstruowaniu oskarżenia A. Hübl zasięgnął także opinii E.IV.O.II.WP, która podzieliła zdanie prokuratura o słusznym oskarżeniu S. Niedabała[8]. Mimo tak poważnych dowodów, wyrokiem Sądu Okręgowego Wydziału Karnego w Krakowie 15. stycznia 1930 roku S. Niedbał został oczyszczony z zarzutu szpiegostwa. Skazano go jedynie za nielegalne posiadanie broni. Kara była raczej niewielka – tylko 7 dni aresztu – i została dawno spełniona, bo S. Niedbał był zatrzymany od 21. lipca 1929 roku. Prokurator zapowiedział apelację od ogłoszonego wyroku[9]. Nie wiadomo, jak zakończyła się ta sprawa (w dokumentacji brakuje dalszej informacji). Brak również odpowiedzi, dla jakiego kraju pracował S. Niedbał (w obliczu powyższych faktów jest to oczywistością). Z życiorysu S. Niedbała wynikało, że był on skarbnikiem PPS–Lewica w Sosnowcu w 1927 roku[10]. Ten fakt nie może być również wskazówką, że był to np. wywiad sowiecki. Bez dokumentacji źródłowej nie da się jednak sprawy rozstrzygnąć.

Powyższy, krótki zarys działalności obcych agentów na polskich wojskowych lotniskach i obiektach wojskowych związanych z lotnictwem w latach 20. (a także późniejszych, 30.) XX wieku ukazuje, że zjawisko nie było wcale marginalne. Zagadnienie to nie jest jednak dobrze poznane. Poświęcenie mu dalszych badań z pewnością wyjaśniłoby wiele problemów. Być może rzuciłoby też  nowe światło na „polski wrzesień” 1939 roku.

 

Remigiusz Kasprzycki

Na zdjęciu samolot Ansaldo A 300

Przypisy:

[1] A. Przedpełski, Lotnictwo Wojska Polskiego 1918 – 1996, Warszawa 1997, s. 71;

[2] J. Pawlak, Polskie Eskadry w latach 1918 – 1939, Warszawa 1989, s. 173;

[3] Nowa katastrofa lotnicza w Krakowie, „Polska Zbrojna”, 9. sierpnia 1924, nr 217, R. IV, s. 4;

[4] Nowa ofiara firmy Plage i Laśkiewicz, „Ilustrowany Kurier Codzienny”, 21 stycznia 1925, nr 21, R. XVI, s. 5;

[5] Akt oskarżenia prokuratury przy Sądzie Okręgowym w Krakowie przeciwko Józefowi Tyrańskiemu z przydomkiem Gebauer, nr pisma 14633/27, Kraków 30. maja 1928 rok. AP, Prokuratura Sądu Okręgowego w Krakowie 1923 – 1939. Sygn. arch. 29/467/35;

[6] Decyzja Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 12. grudnia 1928 roku, dotycząca odwołania się od wyroku Józefa Tyrańskiego, nr pisma Vr. II. 6113/27. AP, Prokuratura Sądu Okręgowego w Krakowie 1923–1939. Sygn. arch. 29/467/35;

[7] Pismo kierownika Oddziału Śledczego do Sędziego Śledczego Sądu Okręgowego w Krakowie, dotyczące Stefana Niedbała, Kraków 20. lipca 1929 rok, AP, Prokuratura Sądu Okręgowego w Krakowie 1923–1939. Sygn. arch. 29/467/41;

[8] Akt oskarżenia Stefana Niedbała, nr pisma I.St.11.061/29/5, Kraków, 10. listopada 1929 rok, AP, Prokuratura Sądu Okręgowego w Krakowie 1923–1939. Sygn. arch. 29/467/41;

[9] Dziennik w postępowaniu karnym przeciw Stefanowi Niedbale, sygn. I 1061/29, AP, Prokuratura Sądu Okręgowego w Krakowie 1923–1939. Sygn. arch. 29/467/41.

[10] Pismo kierownika Oddziału…, op. cit.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*