Pod okupantem źle, samemu jeszcze gorzej…
Polak to człek, którego sklasyfikować się nie da. Dla wolności życie odda a gdy wolny – swe marzenia oddaje… w ręce cwanych zbirów, polityków z krzywym tupecikiem czy farbowanych lisów. Pod zaborem czy okupantem nie ustaje w knowaniach, pracy organicznej, tajnych kompletach i produkcji słów III obiegu, robiących burzę w już gorących, cudownych głowach. Pozbywszy się z terytorium suwerennego kraju tyrana, narodową chęć budowania wyśnionej zastąpiła degradacja milionów miejsc pracy, dewastacja technologicznej myśli pokoleń a emigracja dopełnia czary goryczy, bo to hańba uciekać z własnego kraju o jednej kapocie z tobołkiem na plecach. Apatia, drodzy parafianie, toczy nasze zmęczone ciała. Sprzedajni z zaprzańcami u steru dziurawej łajby obrali kurs na skały. Tak, tak – odpowiednio się zabezpieczyli w dobra a szalupy i kamizelki ratunkowe – w pogotowiu. Dziś, w obliczu ostatecznej klęski, drenują pusty budżet, na ile się da. Każda inwestycja, projekt, pro-społeczna wizja – przeszacowane są kilkukrotnie. Ci z Brukseli to widzą i przyklaskują armii sługusów o duszach mrocznych i pustych. Śmieją się zaś po rautach z tej polskiej heroicznej przywary – umierać za naszą i waszą… wolność – to w XXI w. postawa godna głupka!!!
Gdy jedni spiskują – inni już zdradę szykują…
Gdy w kazamatach krwią w torturach oblani swe młode życie kładą na szali za ludzi gładkich i chętnych do paktów i rokowań.
“Armia radziecka była z nami od dziecka”…
Dziś gotowi jesteśmy na poświęcenia pod gwieździstym sztandarem, zakrywającym słońce.
A cóż to dziś jest owa “wolność” w kraju nad Wisłą?
Czy mamy jakiekolwiek gwarancje, że dożyjemy wakacji i nie zawiśnie nad nami atomowy grzyb?
Czy mamy gwarancje, że nasza urodzajna ziemia znów nie spłynie krwią a miasta nie obrócą się w ruinę przez nasze i naszych plugawych sterników pieniactwo?
Kto gotów jest nie gadać, a walczyć z korupcją, partyjniactwem i przywilejami dla tłustych pluskiew, które przyssały się do Polski i puścić nie chcą?
Wybory już są wygrane!
Znów wygrają nasi…
Nic się nie stało…
Rodzime kadry sejmowych czy brukselskich wycieruchów gotowe są na kolejne wyzwania. Chcą władzy, pieniędzy i zbytku.
Nic nowego!
Łajba tonie… Nic to!
Trzeci szereg kandydatów i z lewa i z prawa ujada, skamle, prawdę prawi a lud ogłupiały woli procenty z pędzonego bimbru, biały proszek z dopalaczy i… igrzyska.
Nie ma już lewicy ni prawicy. Są szarość i beznadzieja. Narodzie, choć raz porządnie “dajmy w palnik” tak, by grały “organy Stalina”, a słowiańska dusza niech zaśpiewa po raz ostatni…
Wiara, Honor, Bóg… Ojczyzna…
Na ile to wyceniasz?
Roman Boryczko,
marzec 2015