Czeczenia – dwadzieścia lat wojen. Od walki o niepodległość do okupacji Donbassu

68d06beda2bf5c0537f136aca636d2c331. grudnia minie 20 lat od klęski, jaką rosyjska armia poniosła na początku pierwszej wojny czeczeńskiej. Porażka ta była kubłem zimnej wody na głowę ówczesnego ministra obrony Rosji, gen. Pawła Graczowa, który przechwalał się, że stolicę zbuntowanej republiki zdobędzie w ciągu godziny siłami jednego pułku powietrzno-desantowego.

Czeczenia, która po rozpadzie ZSRS ogłosiła niepodległość, była solą w oku Kremla. Gdy nie powiodły się operacje rosyjskich służb, które przy pomocy najemników próbowały obalić prezydenta Dżochara Dudajewa drogą zbrojnego przewrotu, do gry weszła regularna armia rosyjska.

Zasadzka 

Według relacji oficerów, rozkaz ataku na Grozny wydał pijany Graczow podczas mocno zakrapianej imprezy. W rosyjskim sztabie w Mozdoku, położonym w Osetii Północnej, świętowano jednocześnie Nowy Rok i przypadające 1. stycznia urodziny ministra obrony. Wszystko skończyło się jednak dla sztabowców ciężkim kacem. Dowodzący obroną czeczeńskiej stolicy – Groznego – Asłan Maschadow wciągnął rosyjskie kolumny pancerne w zasadzkę. Odcięte w centrum miasta, oddziały zostały rozgromione przez uzbrojonych w granatniki i broń strzelecką Czeczenów. 131. Majkopska Brygada Zmechanizowana praktycznie przestała istnieć, a jej dowódca zginął w walce. W trakcie ciężkich bojów do początku marca Rosjanie opanowali miasto, jednak stało się jasne, iż wojna w Czeczenii nie będzie łatwa. Mimo zajęcia prawie całego terytorium republiki trwały walki partyzanckie, a w 1996 r. siły czeczeńskie odbiły Grozny. 31. sierpnia 1996 r. podpisano rozejm, kończący pierwszą wojnę czeczeńską, a wojska rosyjskie opuściły teren Czeczenii.

Czas Kadyrowa 

Za pretekst do rozpoczęcia drugiej wojny posłużyły zamachy bombowe na budynki mieszkalne w Bujnajsku, Moskwie i Wołgodońsku we wrześniu 1999 r. Istnieją poszlaki, że zostały one zorganizowane przez rosyjskie tajne służby. Operacja wojenna miała wzmocnić pozycję CHECHNYA-VOLUNTEER-FIGHTINGWładimira Putina, który do sierpnia, zanim został premierem Rosji, był szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Od 31. grudnia Putin przejął obowiązki prezydenta po Borysie Jelcynie, który podał się do dymisji. W marcu, po wyborach prezydenckich, były pułkownik KGB formalnie został prezydentem Rosji. Od września 1999 r. po stronie Putina stanął czeczeński klan Kadyrowów (którzy w czasie pierwszej wojny walczyli z Rosjanami). W nagrodę Achmat Kadyrow stanął na czele prorosyjskich władz Czeczenii i w zamian za lojalność uzyskał sporą swobodę działania. Po amnestii, jaką ogłosił, do MSW Czeczenii wcielono ok. 7 tys. byłych bojowników. Po śmierci Achmata w zamachu bombowym w 2004 r. faktyczne rządy – jako wicepremier (a później premier) – przejął jego syn Ramzan, który w 2007 r. został prezydentem.

 

Dość karmienia Kaukazu

Dwudziesta rocznica rozpoczęcia pierwszej wojny czeczeńskiej stała się okazją do podsumowania wydatków rosyjskiego budżetu na odbudowę Czeczenii od czasu zajęcia zbuntowanej republiki przez armię rosyjską w 2001 r. Jeden z rosyjskich biznesowych portali – RBC Daily, powołując się na dane agencji S&P, ustalił, że w ciągu 13 lat Moskwa wpompowała w Czeczenię ponad 464 mld rubli (czyli ok. 13 mld dol. wg kursu z początku br.). Środki te były przeznaczone na odbudowę miast, infrastruktury oraz na inwestycje w miejscową gospodarkę. Jednak część rosyjskich komentatorów jest zdania, iż jest to rodzaj haraczu, płaconego miejscowym władzom za lojalność. Za przysłane z Moskwy pieniądze, władający Czeczenią Ramzan Kadyrow postawił w centrum Groznego kilka wieżowców i ogromny meczet, który stał się symbolem miasta. Spektakularne inwestycje nigdy nie budziły entuzjazmu Rosjan. Kilka lat temu wśród nacjonalistów popularne stało się hasło „Dość karmienia Kaukazu”, które spotkało się z ostrą krytyką zarówno ze strony Kadyrowa, jak i Putina. W 2011 r. Putin, będący wówczas premierem, powiedział podczas transmitowanej przez telewizję telekonferencji, że tego rodzaju pomysły szkodzą krajowi. “– Co to w istocie znaczy? Że nie powinno się wkładać pieniędzy w rozwój [północnokaukaskich] republik, w tworzenie miejsc pracy? Ale wtedy młodzi ludzie z Północnego Kaukazu będą w jeszcze większej liczbie migrowali do dużych miast ze wszystkimi problemami, które to rodzi. Co wtedy? Wyganiać ich? Gdzie się podzieją? Wstąpią w szeregi band. de5a9cc238231c38d198728409524197W rezultacie wszystko to doprowadzi do starć zbrojnych i bratobójczej wojny” – mówił Putin. Wówczas wyraził także przekonanie, że pojawiające się propozycje, by oddzielić północny Kaukaz od Rosji, są nie do przyjęcia. “– Jeśli to się wydarzy, w tej samej sekundzie znajdą się tacy, którzy zechcą zrobić to samo z innymi terytoriami Rosji. Taki scenariusz prowadzi do rozpadu państwa. To byłaby tragedia dla wszystkich obywateli naszego kraju” – stwierdzał.

Kazał, więc przyjechaliśmy

Działania zbrojne w Czeczenii nie ustają. Na początku grudnia na kilka godzin przed orędziem Putina przed parlamentem Federacji Rosyjskiej doszło w centrum Groznego do ataku na posterunek policji i centrum prasowe. Zginęło 14 policjantów. Ramzan Kadyrow, który wielokrotnie mówił o osobistej lojalności wobec Putina, w ostatnim czasie wspiera jego działania na Ukrainie. W maju pojawiły się pierwsze doniesienia o poległych Czeczenach, których pogrzeby odbyły się w kilku czeczeńskich miejscowościach. Pod koniec sierpnia w Sieci pojawił się film, na którym widać składające się z Czeczenów oddziały federalne, przekraczające granicę i jadące w kierunku ukraińskiego Mariupola. Jak ustalili dziennikarze, w walkach w Donbassie brały udział podległe GRU bataliony specnazu „Zachód” i „Wschód”, w których szeregach służyli Czeczeni. W sierpniu br. duże straty poniosła w mieście Snieżnoje 18. brygada zmechanizowana, gdzie służyli Czeczeni. W walkach brały też udział sformowane w Czeczenii 17. i 9. brygada zmechanizowana. Dziennikarzowi brytyjskiego dziennika Financial Times udało się porozmawiać z 33-letnim Zelimchanem, żołnierzem czeczeńskim, walczącym w Donbasie. “– Przyjeżdżają tu najemnicy, którym obiecali duże pieniądze i tacy, których odkomenderowali w ramach służby. kadyrowNasz prezydent [Ramzan Kadyrow] kazał, więc przyjechaliśmy.”

niezależna.pl

strefa wolnego słowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*