Covid-19: Jaka jest prawda? (4)

To wszystko jest bezprecedensowe w historii opieki medycznej. Lekarze w szpitalach są odpowiedzialni za leczenie poszczególnych pacjentów i współpracują bezpośrednio z tymi pacjentami i ich rodzinami w celu rozpoczęcia leczenia. Organizacje zewnętrzne, takie jak CDC, nie mają uprawnień do ingerowania w te terapie, a robienie tego naraża pacjentów na poważne błędy organizacji, która nigdy nie leczyła ani jednego pacjenta z Covid-19.

Kiedy rozpoczęła się ta pandemia, CDC nakazało szpitalom przestrzeganie protokołu leczenia, który doprowadził do śmierci setek tysięcy pacjentów, z których większość wyzdrowiałaby, gdyby zezwolono na właściwe leczenie. Większości tych zgonów można było zapobiec, gdyby lekarze mogli stosować wczesne leczenie takimi preparatami, jak iwermektyna, hydroksychlorochina i wiele innych, bezpiecznych leków i związków naturalnych. Oszacowano, na podstawie wyników, uzyskanych przez lekarzy leczących z powodzeniem większość pacjentów chorych na Covid, że z 800 000 osób, o których mówi się, że zmarły z powodu Covid, 640 000 można było nie tylko uratować, ale w wielu przypadkach powrócić do stanu zdrowia sprzed zakażenia, gdyby zastosowano obowiązkowe wczesne leczenie przy użyciu tych sprawdzonych metod. Zaniedbanie wczesnego leczenia stanowi masowe morderstwo. Oznacza to, że w rzeczywistości zmarłoby 160 000 osób, czyli znacznie mniej niż liczba osób, które zginęły z rąk biurokracji, stowarzyszeń i komisji lekarskich, które nie chciały stanąć w obronie swoich pacjentów. Według badań wczesnego leczenia tysięcy pacjentów przez odważnych, troskliwych lekarzy, można było zapobiec od siedemdziesięciu pięciu do osiemdziesięciu procentom zgonów. Niewiarygodne, że tym kompetentnym lekarzom uniemożliwiono uratowanie zarażonych wirusem Covid-19. Wszyscy lekarze powinni być zażenowani tym, iż tak wielu z nich bezmyślnie stosowało się do śmiercionośnych protokołów, ustanowionych przez kontrolerów medycyny. Należy również pamiętać, że to wydarzenie nigdy nie spełniało kryteriów pandemii. Światowa Organizacja Zdrowia zmieniła kryteria, aby uznać to wydarzenie za pandemię.

Aby zakwalifikować się do statusu pandemii, wirus musi charakteryzować się wysoką śmiertelnością wśród ogromnej większości ludzi, co nie miało miejsca (wskaźnik przeżywalności wyniósł 99,98%), a także nie może mieć żadnych znanych istniejących metod leczenia – a ten wirus je miał – a w rzeczywistości istnieje coraz więcej bardzo skutecznych metod. Nigdy nie wykazano skuteczności drakońskich środków, wprowadzonych w celu powstrzymania tej wymyślonej „pandemii”, takich jak maskowanie społeczeństwa, zamykanie pomieszczeń i dystans społeczny. Wiele starannie przeprowadzonych badań w poprzednich sezonach grypowych wykazało, że maski, niezależnie od ich rodzaju, nigdy nie zapobiegły rozprzestrzenianiu się wirusa wśród ludności.

W rzeczywistości niektóre bardzo dobre badania sugerowały, iż maski w rzeczywistości rozprzestrzeniały wirusa, dając ludziom fałszywe poczucie bezpieczeństwa i inne czynniki, takie jak obserwacja, że ludzie stale naruszali sterylną technikę poprzez dotykanie maski, nieprawidłowe zdejmowanie i wyciek zakaźnych aerozoli wokół krawędzi maski. Ponadto maski były wyrzucane na parkingach, ścieżkach spacerowych, kładzione na blatach w restauracjach oraz wkładane do kieszeni i torebek. W ciągu kilku minut od założenia maski można z niej wyhodować wiele bakterii chorobotwórczych, co naraża osoby o obniżonej odporności na wysokie ryzyko bakteryjnego zapalenia płuc, a dzieci na wyższe ryzyko zapalenia opon mózgowych. W badaniu, przeprowadzonym przez naukowców z Uniwersytetu na Florydzie z wnętrza maski, noszonej przez dzieci w szkołach, wyhodowano ponad 11 bakterii chorobotwórczych. Wiadomo było również, że dzieci nie były w zasadzie narażone na ryzyko zachorowania na wirusa ani jego przeniesienia. Ponadto wiadomo było, iż noszenie maski przez ponad 4 godziny (co ma miejsce we wszystkich szkołach) powoduje znaczne niedotlenienie (niski poziom tlenu we krwi) i hiperkapnię (wysoki poziom CO2), które mają szereg szkodliwych skutków dla zdrowia, w tym upośledzają rozwój mózgu dziecka. Wiemy, że rozwój mózgu trwa jeszcze długo po ukończeniu szkoły podstawowej. Niedawne badania wykazały, iż dzieci urodzone w czasie „pandemii” mają znacznie niższy iloraz inteligencji – jednak zarządy szkół, dyrektorzy szkół i inni biurokraci oświatowi najwyraźniej nie są tym zaniepokojeni. (Cdn.)

Russell L. Blaylock

 

Źródło:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC9062939/pdf/SNI-13-167.pdf

Za: www.dakowski.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*