Ciągle zdradzani Kurdowie! (5)

We wrześniu 2014 r. ISIS przeprowadziło atak na enklawę wokół północnego syryjskiego, acz kurdyjskiego miasta Kobane, zmuszając dziesiątki tysięcy ludzi do ucieczki przez pobliską granicę turecką. Turcja odmówiła wówczas pomocy koalicji, walczącej ze skrajnym islamem. Odmówiła również pomocy medycznej lub przygotowania ewentualnej ucieczki. W styczniu 2015 r. odbyła się decydująca bitwa o Kobane, w której zginęło co najmniej 1600 Kurdów, ale YPG odzyskało miasto!

Kurdowie – walczący wspólnie z kilkoma lokalnymi arabskimi milicjami pod szyldem sojuszu Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), a wspomagani przez dowodzone przez USA koalicje powietrzne, broń i doradców – następnie stopniowo wypędzali ISIS z tysięcy kilometrów kwadratowych terytorium w północno-wschodniej Syrii i ustanowili kontrolę nad dużym odcinkiem granicy z Turcją. W październiku 2017 r. bojownicy SDF zdobyli de facto stolicę islamu w mieście Raqqa, a następnie ruszyli na południowy wschód, do sąsiedniej prowincji Deir al-Zour. Ostatni bastion ISIS tli się do dziś wokół wioski Baghouz.

Od czasu zwycięstwa na polu bitwy syryjscy Kurdowie zamienili się rolami z bojowników w strażników, zatrzymując 90 000 podejrzanych zwolenników ISIS w czterech obozach w całej prowincji. Strażnicy kurdyjscy pozostali wierni umowie, obiecującej stały patronat Washingtonu. Teraz Kurdowie stają w obliczu ofensywy wojskowej Turcji, która chce stworzyć głęboką na 32 km (20 mil) „bezpieczną strefę” w północno-wschodniej Syrii, aby chronić swoją granicę i przesiedlić do 2 milionów syryjskich uchodźców, którzy tam przed wojną mieszkali. Milicje kurdyjskie będą miały coraz mniej motywacji do utrzymywania i chronienia pojmanych bojowników Państwa Islamskiego a są wśród nich najemnicy i szczególnie niebezpieczni ideolodzy, zdolni do reaktywacji śmiercionośnego tworu.

Służenie interesom USA nie jest obecnie priorytetem kurdyjskim. Zamiast tego sprzymierzenie się z reżimem syryjskim w Damaszku, aby odeprzeć Turków, wydaje się być jedną z niewielu możliwości otwartych dla kurdyjskich przywódców, którzy walczyliby przeciwko pełnej inwazji tureckiej. Kto jest dziś w najlepszej sytuacji w regionie? Najwięcej wygrywa Władimir Putin. Niewykluczone skądinąd, że bardzo intensywny w ostatnich miesiącach romans Ankary z Moskwą przyczynił się do tego, że Washington postanowił w Syrii pójść na rękę Turcji. Rosja ma jednak doskonałe relacje nie tylko z Ankarą, ale również z Damaszkiem i Teheranem. Z racji ideologicznej Rosja potrafi również dogadać się z syryjskimi Kurdami! Jeśli Kremlowi uda się skłonić do porozumienia skonfliktowanych ze sobą Turcji i Syrii, a równocześnie wpłynąć na Kurdów z jednej strony i syryjski reżim z drugiej – i doprowadzić także do ich porozumienia, to Moskwa może doprowadzić do roponośnego „dealu stulecia”.

Patrząc na to, co wyrabia Donald Trump i jego militarna rozpędzona machina, można dojść do smutnego wniosku, że i Polska jako wierny sojusznik może być wciągnięta w jakiś brudny deal i zupełnie porzucona samemu sobie, bo akurat nie będzie to w interesie USA. Prawo i Sprawiedliwość, jako partia wspierana przez USA i Izrael nie miała innego wyjścia i obecnie jesteśmy wystawieni przez naszych decydentów na bezpośrednią reakcję Rosji! Unia Europejska, tj. Niemcy i Francja, nie jest już skora do takich radykalizmów! To, iż jesteśmy niepodległym państwem, mamy gwarancje bezpieczeństwa, a na naszym terytorium obecnie przebywa armia okupacyjna USA, jeszcze niczego nie znaczy! Nie znaczy niczego czapkowanie USA poprzez programy zakupu zestawów Patriot, samolotów F35, planowanego zakupu śmigłowców, kolejne kontrakty podpisane na dostawy drogiego gazu LNG do Polski.

Stany Zjednoczone są największym donatorem i dostawcą pomocy wojskowej dla Sił Zbrojnych Ukrainy spośród wszystkich krajów NATO. My, niestety, zostaliśmy wciągnięci w tę nie naszą wojnę! Polska i tak, jak na swoje skromne możliwości, pomaga Ukrainie od dawna. Udzielamy Ukrainie miliardowych pożyczek, choć nie do końca można mieć pewność, że zostaną one terminowo spłacone. Szerokim strumieniem napływają do nas Ukraińcy, szukający pracy i tę pracę, dobrze płatną, tu znajdują, czasami, niestety, kosztem naszych obywateli. Na polskich uczelniach studiuje bardzo dużo młodzieży ukraińskiej, czasami również kosztem młodych Polaków, którzy pomimo lepszych świadectw maturalnych na wymarzone studia się nie dostali. To nie do końca jest prawda, że pracownicy z Ukrainy zajmują wyłącznie miejsca opuszczone przez Polaków, oni często z tych miejsc po prostu ich wygryzają. Zabawa z naładowaną bronią, gdy nie ma się o tym zielonego pojęcia, do tego siedząc na złamanej gałęzi, nie jest idealnym pomysłem na prowadzenie racjonalnej polityki! Polska nie jest Kurdystanem, bowiem Polacy stali się wygodni i gnuśni uważając, iż pokój jest czymś, co się nam należy. Nic bardziej mylnego, o czym Kurdowie pamiętają od dawna!

 Roman Boryczko,

październik 2019

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*