Chiny i Korea Północna – każdy kryzys to potencjalny zysk?! (3)

Chiny i ich sojusznik w wierze – Korea Północna – mają dziś inne priorytety! Chiny jako mocarstwo

Zhōngguó – w Chinach jest jedną z oficjalnych nazw tego państwa. W dawnych wiekach odzwierciedlało sposób myślenia, w ramach którego siedzący na smoczym tronie cesarz był nie tylko suwerenem Chin, ale i – pośrednio – władcą całego świata i religijnym bogiem na ziemi! Chińczycy tworzyli zaś najwyższą lub wręcz jedyną cywilizację, otoczeni przez morze barbarzyńców. Wśród nich ci, żyjący w sąsiedztwie, byli najszczęśliwsi, spływał bowiem na nich blask chińskiej kultury. Dziś z kolei po stuleciu hańby i upokorzenia, szaleństwach epoki maoistowskiej i późniejszej odbudowie, Chiny są ponownie wielką potęgą. Komunizm Mao i 24 znaki Deng Xiaopinga nakazujące ostrożność i powściągliwość w działaniach, powoli odkładane są na półkę. Obecny komunistyczny przywódca Chin, Xi Jinping, jasno deklaruje już, że Chiny są mocarstwem, czują się mocarstwem i będą realizować politykę światową.

W dobie spadku znaczenia Stanów Zjednoczonych jako gospodarczego bankruta, walutowego oszusta oraz zadłużenia całego Zachodu, Chińska Republika Ludowa prezentuje się jako potencjalny nowy lider czy choćby czempion globalizacji i wolnego handlu pod szczelnym parasolem idei komunistycznej – kontestowanej przez Donalda Trumpa. Idea chińskich komunistów nazywa się projektem Xi, czyli Pasa i Szlaku, mającego jeszcze powiększyć ekonomiczną strefę wpływów Chin. Ogrom chińskich przedsięwzięć na wszystkich kontynentach sprawił, iż również na Zachodzie zdano sobie sprawę, że wizja Francisa Fukuyamy, gdzie koniec historii jako dopełnienie ludzkiej szczęśliwości zakłada ostateczny światowy triumf systemu demokracji liberalnej – wyraźnie się zdezaktualizowała.  ChRL zaproponowała bowiem odmienny model, zakładający czerpanie idei od Zachodu w sferze ekonomicznej (acz nie wszystkich), przy utrzymaniu prymatu partii komunistycznej i zamordyzmu oraz dyktatury jako jedynej władzy nad państwem i społeczeństwem. Chiny chcą również, by traktowano ich potencjał wojskowy – na razie przynajmniej w regionie – bardzo poważnie. Pekin coraz wyraźniej podnosi swoje pretensje terytorialne, a za jego roszczeniami stoi coraz silniejsza armia, dysponująca nowoczesnymi myśliwcami, dronami bojowymi i ponaddźwiękowymi rakietami balistycznymi. Przywódca ChRL, Xi Jinping zapowiada, że do połowy XXI wieku chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza (ALW) stanie się wojskiem światowej klasy, posłusznym wobec partii oraz zdolnym „walczyć i zwyciężać” w globalnych konfliktach zbrojnych.

Xi deklaruje pokojowe zamiary, ale podkreśla również, że Chiny nie oddadzą „ani kawałka swojego terytorium”, tu kieruje swój wzrok na popierany przez USA-Tajwan. W czasie pandemii „chińskiego” koronowirusa quasi-komunistyczne Chiny nasiliły działania w pobliżu kontrolowanych przez Japonię wysp Senkaku (chiń. Diaoyu). Zmierzają też przejąć autonomiczny Hongkong. Chińskie samoloty bojowe kilkakrotnie zbliżały się do Tajwanu, zmuszając go do poderwania swoich myśliwców. Co najmniej 20 indyjskich żołnierzy zginęło w pierwszej od 45 lat potyczce z ofiarami śmiertelnymi na spornej granicy z Chinami w Himalajach. Chińska armia 2021 roku to nowe bezzałogowe okręty podwodne, drony bojowe i zwiadowcze, nowoczesne czołgi, myśliwce, bombowce i pociski balistyczne. Komentatorzy wojskowi podkreślali, iż nowe uzbrojenie zostało opracowane i wyprodukowane tylko  w Chinach, z chińskich komponentów oraz z chińskiej elektroniki, odpornej na zachodnie zagłuszanie.

Nowe międzykontynentalne rakiety balistyczne typu Dongfeng-41 (Wschodni Wiatr) dysponują zasięgiem, pozwalającym na atak w dowolne miejsce na terytorium USA. Według chińskich mediów każda z tych rakiet może przenosić nawet 10 osobno celowanych głowic (MIRV), potencjalnie głowic jądrowych. DF-17 to pociski balistyczne średniego zasięgu typu, określane jako pierwszy chiński system pocisków hipersonicznych i jeden z pierwszych takich systemów na świecie. Pociski tego typu lecą z prędkością wielokrotnie większą od prędkości dźwięku na względnie niskiej wysokości, co utrudnia lub uniemożliwia ich zestrzelenie przez systemy obrony antyrakietowej. Chińskie przeciwokrętowe pociski balistyczne (ASBM) typu DF-21D i nowsze DF-26: pociski te określano jako pierwsze na świecie odpalane z lądu ponaddźwiękowe pociski balistyczne, naprowadzane satelitarnie, mogące uderzyć w płynący lotniskowiec z dużej odległości. Bojowe drony typu GJ-11, będące nową wersją używanych przez chińskie siły zbrojne dronów Lijian (Ostry Miecz), przystosowane zostały do startu z lotniskowców i atakowania odległych celów. Zaprezentowano publicznie także ponaddźwiękowe drony zwiadowcze typu WZ-8. Mimo tego, że ALW nie brała udziału w dużym konflikcie zbrojnym, odkąd 40 lat temu zaatakowała Wietnam, Chiny wciąż marzą o tym, by dzierżyć prymat na świecie.

Do 2020 r. ALW zostanie zmechanizowana, poczynione zostaną znaczne kroki w kierunku jej informatyzacji oraz wzmocnione zostaną jej zdolności strategiczne. Ustalono także termin, do którego armia chińska przekształci się w całkowicie zmodernizowane siły zbrojne (2035 r.). Celem długofalowym jest osiągnięcie wiodącej pozycji militarnej na świecie do 2050 r. Armia chińska liczy dziś 2 300 000 żołnierzy, zorganizowane w 7 regionach wojskowych i 28 okręgach wojskowych. Strukturę wojskową tworzą 24 zintegrowane grupy armii, każda licząca po 43 500 żołnierzy. W składzie każdej z grup znajdują się 3 dywizje piechoty, brygada czołgów, artylerii i obrony powietrznej. Armia ma być przygotowana i ma być zdolna do prowadzenia specjalnych operacji, pełnowymiarowego ataku i obrony, morskich operacji desantowych, ochrony terenów zamorskich i ochrony strategicznej. ChRL dostała zalecenie zwiększenia swojego arsenału nuklearnego – chodzi o podwojenie obecnych zasobów do 2030 roku.

Od czasu pierwszego testu nuklearnego Chin w 1964 roku, Pekin wszedł w posiadanie stosunkowo skromnego potencjału odstraszającego – początkowo arsenał atomowy Państwa Środka obejmował kilka tuzinów głowic, a obecnie wynosi ok. 200, przenoszonych przez międzykontynentalne rakiety balistyczne (ICBM). Państwo Środka zwiększa siłę swojej tzw. triady nuklearnej, czyli połączenia trzech możliwości przenoszenia głowic nuklearnych – przy pomocy bombowców, łodzi podwodnych oraz naziemnych wyrzutni rakiet. W efekcie chiński potencjał nuklearny będzie miał większe szanse na przetrwanie potencjalnego ataku. 

W chińskiej stoczni Jiangnan w Szanghaju rozpoczęto wielkie inwestycje budowlane, mające na celu zwiększenie jej możliwości produkcyjnych. Poza nowym biurem konstrukcyjnym powstaje tam infrastruktura, m.in. pozwalająca na budowę jeszcze większych jednostek pływających niż dotychczas. Nie chodzi przy tym o budowane już po Liaoningu i Szantungu jednostki Typu 002, które już powstają, ale o Typ 003, który ma być okrętem, porównywalnym gabarytowo z amerykańskimi typami Nimitz i Gerald R. Ford. Nie jest do końca jasne, w jakim stopniu rozbudowa stoczni Jiangnan ma służyć przygotowaniu największego lotniskowca Typ 003/004, a na ile chodzi o zwiększenie możliwości budowy komercyjnej statków cywilnych. Typ 003/004 są nowymi lotniskowcami, całkowicie powstałymi w ChRL i wyposażonymi w szereg nowych dla Chińczyków rozwiązań, m.in. katapulty elektromagnetyczne, które są nowością nawet w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych. Teoretycznie wyposażanie pierwszego okrętu Typu 002/003 mogłoby zostać ukończone w roku 2022, najpóźniej w 2023. Jednak niezbędne testy tej konstrukcji i wprowadzanie poprawek prawdopodobnie opóźni jego wejście do służby mniej więcej do roku 2025. Lotniskowiec Typu 003/004 wedle szumnych zapowiedzi ma być jednostką o napędzie atomowym i m.in. także wyposażoną w katapulty elektromagnetyczne.

Jak wskazują komentatorzy, po ukończeniu największego lotniskowca, Chińczycy będą mieli pięć okrętów tej klasy należących do aż… czterech typów. Dla porównania Stany Zjednoczone mają obecnie w linii 11 super-lotniskowców, należących do zaledwie dwóch typów (Nimitz i Ford), z czego jeden „schodzący” i sukcesywnie zastępowany przez drugi. Celem Chin jest wyrównanie poziomów, czyli przełamanie układu jednobiegunowego. Chcą, żeby je traktowano jak równego partnera, a w tym celu muszą dysponować porównywalnym potencjałem. Pozostaje kwestia samolotów i umiejętności używania całości. Tu USA będzie mieć jeszcze przez ~20 lat przewagę. Oczywiście, kiedy zbudują 4-5 takich nowych lotniskowców, będą dysponować siłą wystarczającą w stosunku do rozbitej na 3 oceany floty USA. (Cdn.)

Roman Boryczko,

styczeń 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*