Chiny i Korea Północna – każdy kryzys to potencjalny zysk?! (2)

Czy w Europie mówi się o Chinach?

Z pozycji wielkich relacje UE – Chiny nie wyglądają najlepiej. Unia Europejska to Niemcy i to one chcą być negocjatorem we wszystkich sprawach, to one chcą ustalać trendy i prędkości, z jakimi idzie UE i w końcu to one chcą na tym wszystkim robić najlepszy biznes.

Niemcy droczą się z Chińczykami. Ale też Niemcy są w negocjacjach z Chińczykami skrajnie naiwni. Są słabo poinformowani, o wiele gorzej niż strona chińska. W Berlinie zupełnie nie docenia się technik negocjacyjnych, które są częścią chińskiej kultury. Z Chińczykami trzeba ostrożności i sprytu! Chiny oczekują również od swojego partnera dorosłości, opartej na biznesie, a nie na jakiś pobocznych sentymentach. Przykład Polski i słynnej chińskiej firmy Covecu pokazał, jak wygląda w życiu niezrozumienie standardów. Chińskie przedsiębiorstwo dostosowało się do ceny, która wiadomo, że była nierealna, ale nie zamierzało wywiązywać się z umowy, Polacy zaś podskakiwali z radości myśląc, iż na świecie jeszcze są robotnicy pracujący za miskę ryżu. Tymczasem Chińczycy potraktowali  nas jak Afrykańczyków, których można wykiwać – też za miskę ryżu. Taki podwójny orientalizm. Jedni drugich uważali za idiotów i obie strony przegrały.

Polska chciała Chińczyków jako partnerów w Zielonej Energii, lecz druga strona chciała rynku na wyłączność, do głosu dochodziły też głosy obrońców demokracji – myślących przez pryzmat Tienanmen. Tak postawiona sprawa od razu kończy rozmowę! Lecz nie należy ufać Chińczykom, ponieważ na swoim podwórku wszyscy naokoło mają z Chinami biznes, ale mają również ujemny bilans tego handlu. Czyli zarabiają na nim Chińczycy. A to budzi . Gdy Sri Lanka się zadłużyła, Chiny nakazały jej oddać port Hambantota, zbudowany za pożyczone od nich pieniądze. Owszem, dostały go na 99 lat. Ale teraz każde państwo azjatyckie 40 razy pomyśli, zanim wejdzie w sojusz z Chinami.

Chiny myślą o sobie (i słusznie, bo myślą z pozycji hegemona), chcą zarabiać, wyzyskiwać wszystkich dookoła. Sri Lankę, Afrykę, Grecję… Chińska ekspansja na Europę ma iść przez jej wschodnią część. W roku 2012 powstała inicjatywa 16+1. To 16 krajów Europy (Albania, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Czarnogóra, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Macedonia Północna, Polska, Rumunia, Serbia, Słowacja, Słowenia i Węgry), które zdecydowały się na kontakt z Chinami.

Polska, Portugalia, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Grecja, Słowacja, Słowenia, Węgry i Malta, jak również trzy kraje bałtyckie mają już podpisane odpowiednie umowy o współpracy z Chinami, co w Brukseli i w Berlinie odbierane jest ze sceptycyzmem, bo interes musi być tylko niemiecki, albo żaden! Ostatnio akces do współtworzenia współczesnego Jedwabnego Szlaku zgłosiły Włochy, jako pierwszy kraj z grona G7, skupiającego najsilniejsze gospodarki świata. Miasto Duisburg jest tego dobitnym przykładem. W szkołach uczy się tam chińskiego, a sami Chińczycy przyczynili się do powstania 7000 miejsc pracy. Jedna z nitek Nowego Jedwabnego Szlaku –  gigantycznego chińskiego projektu, obejmującego ponad 100 państw –  kończy swój bieg właśnie w Duisburgu, gdzie leży największy na świecie port śródlądowy. Każdego tygodnia między Duisburgiem a Chinami kursuje 35 pociągów towarowych. Przed port w Duisburgu przechodzi około 30 procent całego handlu Chin z Europą. Jednak na razie korzysta z tego głównie azjatycki partner. Na trzy kontenery z towarami z Chin tylko jeden wraca w pełni załadowany do Azji. Widzą to władze w Berlinie i na linii UE – Chiny właśnie Niemcy chcą upiec najsmaczniejsze kąski!

Ostatnie szczyty między obu blokami odbywały się w chłodnej atmosferze. „Chiny nie zamierzają dzielić UE, a wręcz przeciwnie. Intensywna współpraca z krajami Europy Środkowo-Wschodniej sprzyja europejskiej integracji”! „Zdecydowanie popieramy proces europejskiej integracji w nadziei na zjednoczoną i prosperującą Europę” – słowa premiera Li Keqianga przed szczytem UE – Chiny w Brukseli, w roku 2019. UE chciała od Pekinu umowy, gwarantującej uczciwe traktowanie inwestorów europejskich (czytaj: niemieckich) w Chinach, ale szanse są bardzo mgliste. Bruksela ostrzega przed „bardzo negatywnym konsekwencjami” złamania autonomii Hongkongu. Tu znów polityka!

W roku 2020 znów doszło do spotkania na szczycie! – za pomocą telekonferencji – UE  reprezentowali szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej, Charles Michel. Niewiele z rozmów wyszło; nie wypracowano nawet wspólnego komunikatu prasowego. A prezydent Xi Jinping oraz premier Li Keqiang – to już tradycja – nie mieli ochoty na żadną konferencję prasową. Znów pojawił się temat Hongkongu i plemienia Ujgurów! Pojawił się również temat cyber-bezpieczeństwa i fake newsów, o które oskarża się oprócz Rosji także Chiny! Prezydent Xi prowadzi twardy kurs, stanowisko Niemiec jest kolizyjne – pojawiły się mechanizmy w UE w sprawdzaniu, czy np. chińskie inwestycje w branże strategiczne w Europie nie zagrażają bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu. W Unii wciąż trwają prace na nowym „narzędziem obronnym”, które pomogłoby „przywracać symetrię” między UE i np. Chinami w dostępie firm do rynku zamówień publicznych.

Von der Leyen na konferencji prasowej po szczycie przypominała, że Bruksela już od zeszłego roku opisuje relacje między Unią i Chinami równocześnie trzema pojęciami – partner negocjacyjny, konkurent gospodarczy, ale i systemowy rywal. Niemcy żalą się, że są dyskryminowani, zwłaszcza gdy chcą rywalizować z dużymi firmami państwowymi z Chin. Chińczycy mają bardzo szeroki dostęp do unijnego wspólnego rynku, tymczasem Europejczycy w Chinach nie mają łatwo! Jednocześnie do niemieckiego twardego veta krecią robotę robią… Chorwaci!

Chiński premier Li Keqiang podpisał z chorwackim rządem dziesięć umów dwustronnych. W jednej z nich Zagrzeb deklaruje gotowość do współpracy z koncernem Huawei. Wraz z premierem podróżowało 400 chińskich przedsiębiorców i bankierów. Jedna z inwestycji jest Most Pelješac, który ma przeciąć zatokę Mali Ston i połączyć w ten sposób dwie części Chorwacji, które dzieli kilkukilometrowy pas ziemi, należący do Bośni i Hercegowiny. Most ma mieć długość 2,4 km i wysokość 55 metrów. Planowany koszt ambitnego przedsięwzięcia to 420 milionów euro, z czego 85 procent ma pochodzić z funduszy Unii Europejskiej.

Chińczycy są skuteczni małymi krokami! Nie pozostają również bierni na złe i nieuczciwe traktowanie ich potencjału gospodarczego, czego świadkami byli podczas wojenki Trump – Chiny. Na początku stycznia 2021 w chińskim prawodawstwie pojawiło się prawo, które daje rządowi ChRL możliwość stosowania kontr-sankcji wobec państw, podmiotów, firm, na terenie których występują pozarynkowe ograniczenia dla chińskich podmiotów. Na celowniku wielu znalazł się gigant Huawei, mający potencjał w tworzeniu lokalnych sieci 5G. Wielka Brytania w roku 2021 zakazała firmie z Chin instalacji sieci 5G, to samo zrobiły Litwa, Szwecja oraz Polska, która po wizycie Mike Pence’a w roku 2019 przy budowie polskiej sieci 5G przystąpiła do amerykańskiego ostrza, wymierzonego w Chiny! Jak widać – z Chinami trzeba rozmawiać realnie.

W przypadku Polski mamy trzy warianty. 1) Zarobić na transferze towarów z Chin przez nasz kraj linią tranzytową PKP Cargo – tylko czy my jeszcze możemy podejmować decyzje jako niezależny podmiot? 2) Tu też zapytać trzeba naszych właścicieli z USA – czy zezwolą, by Chińczycy wzięli połacie polskiej ziemi za złotówkę, postawili tam magazyny z blachy falistej, przywieźli swoich skośnych nadzorców i dali Polakowi (i Ukraińcowi – nie zapominajmy, że jesteśmy w wymuszanej symbiozie) pracę? 3) Opcja, którą wybierają nasi tymczasowi politycy (obecnie z PiS) – gdy trzeba będzie, zrobimy wszystko pod dyktando nadzorcy… Chińczycy zarobią, nadzorca zarobi, Polak straci zdrowie, Polska nie zarobi ani złotówki na tym interesie, a dodatkowo i tak trzeba będzie dać etat… Ukraińcowi! Patrzenie na Chiny przez pryzmat narodowego interesu jest w przypadku kraju takiego jak Polska (jeśli nic się nie zmieni) bezsensowne. O tym wiedzą Chińczycy – i o małych rozmawiają ponad ich głowami, lub jeśli nawet będą rozmawiali, to wycisną głupiego jak cytrynę, okradną i porzucą! Trzeba mieć pozycję, by robić interesy z Pekinem! (Cdn.)

Roman Boryczko,

styczeń 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*