CETA & TTIP – KAJDANY JAK CHLEB POWSZEDNI… (4)

akcja-demokracjaZwolennicy GMO podkreślają, iż modyfikacje zwiększają odporności warzyw, owoców i zbóż na różne choroby roślin, chwasty czy niekorzystne czynniki klimatyczne. Produkty GMO mają lepszy smak, modyfikacje genetyczne mogą sprawić, że kukurydza będzie słodsza a papryka ostrzejsza. Dzięki modyfikacjom w genotypie, możemy podnieść wartość odżywczą roślin. Genetycznie zmodyfikowany złoty ryż (golden rice) produkował do 20 razy więcej β-karotenu niż zwykły ryż. Rośliny GMO mogą być uprawiane na terenach, gdzie występują nieprzyjazne warunki klimatyczne, takie jak: mróz, wysoka temperatura, susze, nadmiar promieniowania słonecznego. Ponadto, nowe geny u bydła mogą zwiększyć produkcję mleka. Jedzenie genetycznie modyfikowane pozostaje również dłużej świeże. Rolnicy nie muszą używać szkodliwych pestycydów, ponieważ rośliny GMO są już odporne na choroby, szkodniki i chwasty. W teorii korporacje stają się globalnymi altruistami, chcącymi uratować wszystkich głodnych i potrzebujących na naszej planecie.

By nie było tak kolorowo napisać należy też o wszelkich obiekcjach, dotyczących GMO i rodzących za sobą wiele tematów.

 

Żywność GMO jest wciąż produktem stosunkowo nowym na rynku i mimo, że jest zwykle opisywana jako bezpieczna, wciąż nie wiadomo, jaki wpływ na nasze zdrowie będzie miało spożywanie większej ilości transgenicznych roślin i czy w konsekwencji spożywanie takiego jedzenia nie doprowadzi do globalnej depopulacji. Doświadczenia na myszach porażają: https://www.youtube.com/watch?v=pdvxdC9NPB8 .

Rośliny GMO dla tradycyjnych roślin są konkurentem nie do pokonania, a to zaburza światowy ekosystem. Wysiewanie roślin GMO może skutkować powstaniem super-chwastów. Dzieje się tak dlatego, że niektóre rodzajów chwastów dostosowują się do nowych „reguł gry” i stają się tak samo odporne na specjalne herbicydy, jak rośliny GMO. Do ich zwalczania rolnicy muszą tedy stosować większe ilości szkodliwych substancji. Idąc tym tokiem rozumowania nadmienić dalej trzeba, iż GMO prowadzić może do zubożenia globalnej bioróżnorodności i naturalnej puli genowej biosfery.

 Konsumenci, którzy poznali wątpliwe walory niezdrowego jedzenia GMO, szukają smaków, jakie znali z dzieciństwa. Niestety, gdy raz się wpuści truciznę, zastępuje ona cenowo jedzenie, które do tej pory jedliśmy. Za tzw. organic food, czyli „zdrowsze” jedzenie, bez pestycydów, antybiotyków itd. – w Kanadzie trzeba zapłacić o 100% więcej.  Co ciekawsze, warzywa i owoce na rynkach farmerskich są droższe niż w supermarketach, natomiast w Polsce na rynku kupuje się taniej niż w sklepie. Za europejskie produkty klienci w Kanadzie są gotowi płacić więcej, z czego korzystają miejscowi producenci. Czas na suche fakty i wizytę w kanadyjskim, podobno tanim dyskoncie.

 

Główka sałaty – cena: 79 centów, rzodkiewki – cena: $1.25 (za pęczek), ogórki – cena: 69 centów za funt.

Chleb typu „Artisan” – $2.20 (mały bochenek), bagietka – cena $1.99, jogurt „Danon” – cena $2.59 (pojemość 32oz=907g), jajka „bez antybiotyków” – 12szt: cena $3.35. Mleko „w pojemnikach na olej :)” 1 galon. Cena $2.39 – $3.79. Banany tylko 39 centów !!! (za funt), do wyboru, żółte lub zielone. Wędlina (lepszej jakości) – ceny od $5.99 – $8.99 za funt.  Na koniec polski akcent: woda mineralna „Nałęczowianka” za jedyne $6.29 za zgrzewkę! Ceny produktów ciut lepszych, ekologicznych – opatrzone w USA etykietą „Organic” – są średnio około 30-40% wyższe niż „zwykłych” produktów tego samego typu.

Zwykle chleby z dolnej półki, w smaku i o konsystencji zupełnie nie przypominającej chleba, kosztują poniżej $2.00 za bochenek. Za chleby „Artisan”, które wypiekane są tradycyjnymi metodami, trzeba już zapłacić około $3-5 za większy bochenek. 

W tradycyjnych amerykańskich sieciach sklepów spożywczych nie tak łatwo dostać zwykłe masło. Zdecydowana większość to wyroby „masłopodobne”, zawierające obniżoną ilość kalorii. Podobna sytuacja jest z mlekiem. Na półkach znajdziecie kilka rodzajów mleka (mleko pełne, odtłuszczone, 0%, 1,5%, 2%, z dodatkiem omega 3, witaminy D, witaminy A, słodzone, czekoladowe, organiczne, nieorganiczne itp.).

Taka sama sytuacja dotyczy jajek. Ceny wahają się od $1.99 za podłej jakości tuzin jaj, do $6.00 za dobre, nie-chemiczne jaja,  z których wychodzi porządna jajecznica.

 

Jak widzimy ceny tych niby tanich produktów na warunki polskie windują się stosunkowo wysoko. Konsument, zarabiający przeciętna polską pensję, będzie narażony na produkty o coraz gorszej jakości, co wpłynie negatywnie na nasze zdrowie i długość życia.

Przeciwnicy podpisania umów CETA oraz TTIP zorganizowali w Warszawie demonstrację, której rozpoczęła się o godz. 13.00 15.10.2016 r. przed gmachem Ministerstwa Rolnictwa. Jak niską świadomość mają Polacy, widać było po frekwencji. Przybyło kilka tysięcy osób „od” liberałów z PO i Nowoczesnej.pl, po „lewaków” i lewicowych partyjniaków z Razem i SLD. Decyzję rządu Prawa i Sprawiedliwości, popierającą CETA oprotestowują na ulicy ci, którzy ją tak ochoczo negocjowali, gdy sami rządzili w koalicji PO-PSL. Wtedy nie widzieli w tym akcie niczego zdrożnego. Ot, taka polska polityczna specyfika. Pod resortem pojawią się też politycy i związkowcy. Udział potwierdzili przedstawiciele Kukiz ’15, partii Razem, Zieloni, SLD, Inicjatywa Polska, Forum Związków Zawodowych, Inicjatywa Pracownicza i OPZZ.

Również środowiska narodowe próbowały organizować we własnym zakresie protesty, m.in. w Lublinie. Odpowiedź społeczeństwa, wytresowanego przez „GW” czy TVPolsat, była podobna – niemal żadna.

Obecnie nam panujący politycy z nadania USA, „dogadzają” polskiemu obywatelowi wykonując dyrektywy, płynące zza oceanu. Przeciętny konsument, nie mający świadomości co je, nie widząc różnicy w cenie (bo jak widać ceny produktów GMO najprawdopodobniej nie zmaleją) nawet nie zauważy różnicy – może smak będzie jakiś „nie ten”…

Zwycięży jednak potrzeba napełnienia brzucha, rozdętego już na wskutek działania chemii, zawartej w jedzeniu. Otyłość, choroby, epidemia cukrzycy, nadciśnienie – radykalnie skrócą życie niewolnika korporacji, który swą egzystencję opłaca wszelkiego rodzaju daninami na rzecz państwa, a jak widać chyba nie dożyje sędziwej starości, wykończony niską płacą, podłym jedzeniem i wszechobecnym stresem. Tu nie potrzeba wojny, by ginęły miliony, padając jak muchy w korporacyjnym wyścigu o przetrwanie.

Ciekawostka jak zwykle przychodzi zza wschodniej granicy. Rosjanie podjęli decyzję, by nie używać żadnego GMO w produkcji żywności. Według statystyk, udział GMO w rosyjskim przemyśle spożywczym spadł z 12% do zaledwie 0,01% w ciągu ostatnich 10 lat, a obecnie istnieje jedynie 57 zarejestrowanych produktów spożywczych, zawierających GMO. Prawo całkowitego zakazu ma wejść w życie w połowie 2017 roku. 

To tylko ciekawostka, bo to my, „dzieci Europy” jesteśmy wszak „wolnymi” ludźmi.

 

Roman Boryczko,

październik 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*