CETA & TTIP – KAJDANY JAK CHLEB POWSZEDNI… (3)

ceta-rausObie umowy, wprowadzają tzw. ISDS-y, czyli system prywatnych arbitrów, które będą rozpatrywały skargi przeciwko suwerennym państwom. Decyzjami tych arbitrów państwa, które przegrałyby procesy, będą musiały płacić korporacjom olbrzymie kary. Nie tylko procedury przepychania tych umów są wadliwe, ale ich treść jest jeszcze groźniejsza. Pani profesor dodała, że „Obie umowy rugują demokratyczne mechanizmy władzy suwerennego państwa na rzecz niekontrolowanego, hybrydowego systemu władzy korporacji i ponadnarodowych prawników”. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów umowy CETA jest mechanizm ICS (Investment Court System) – system sądów ds. inwestycji. Dzięki niemu koncerny będą mogły domagać się ogromnych odszkodowań od rządów państw. Pamiętacie sprawę Eureko?

Spór naszego państwa z Eureko trwał wiele lat. Holenderska firma pozwała polski rząd za wycofanie się z prywatyzacji PZU. Arbitraż w ramach bilateralnej umowy Polski z Holandią przyznał rację holenderskiemu inwestorowi. Polska próbowała podważyć werdykt, zwracając uwagę, że jeden z arbitrów – Stephen Schwebel – był powiązany z firmą prawniczą, pozywającą polski rząd w innej sprawie. Niczego to nie dało. Gdy skarga została odrzucona, Polska zawarła z Eureko ugodę. Rząd zgodził się zapłacić Holendrom w 2003 aż 9 miliardów złotych odszkodowania!!!

Kolejny przykład to koncern Vattenfall. Vattenfall wygrał prawie 2 mld dolarów do Niemców w 2009 r., jako odszkodowanie za dodatkowe obostrzenia przy budowie elektrowni węglowej na terenie Hamburga. Pod presją opinii publicznej opóźniło się wydanie stosownych pozwoleń dla Vattenfall, na dodatek zażądano od inwestora ochrony rzeki Łaby. Rozochocone Vattenfall złożyło w 2012 r. kolejny pozew przeciwko Niemcom za rezygnację (do 2022 r.) z energii atomowej po katastrofie nuklearnej w japońskiej Fukushimie. Vattenfall domaga się teraz prawie 5 mld euro za wygaszenie ich dwóch elektrowni atomowych. Ładnie? Bardzo ładnie, a przy tym jak uczciwie i niezależnie, oczywiście w trosce o obywateli… Przypadkowo jednak w trosce o tych kilku obywateli, którzy są właścicielami Vattenfall.

23. września 2016 w Bratysławie odbył się nieformalny szczyt krajów UE. Nikt tam nie protestował przeciwko CETA . Nie protestowała Francja, nie protestowała Grecja, nie protestowała Polska – a ta ostatnia jest najbardziej zagrożona regulacjami, wprowadzającymi nowy porządek.

Piękna kartą na tle sprzedajnych sejmowych hien może się pochwalić tak nielubiana PiS-owska poseł, Krystyna Pawłowicz, która stanęła po stronie swoich wyborców i ostrzegła o wyjątkowo silnej roli korporacji i możliwości zniszczenia polskiego rynku, który nie wytrzyma konkurencji.

6. października 2016 roku  326 sprzedajnych polskich posłów (POPiS-u) zagłosowało na przyjęciem uchwały w sprawie procedury ewentualnej ratyfikacji umowy CETA. Przeciw było 90 posłów, wstrzymała się 1 osoba. Podczas sejmowego głosowania, przeciwko CETA głosował cały klub Kukiz’15, a także zdecydowana większość klubu Nowoczesna.pl oraz PSL. Przeciwko głosowało także 8 posłów Prawa i Sprawiedliwości, wśród nich m.in. Krystyna Pawłowicz, Andrzej Sośnierz, Barbara Bubula, Anna Sobecka oraz Teresa Hałas. Zatem są osoby, które „zachowały się jak trzeba” i powiedziały „nie”. Trzeba im za to oddać duży szacunek. Ważne jest też, że posłowie Kukiz’15 czy PSL byli przeciw, choć oczywiście wiadomo, iż opozycji łatwiej jest protestować. Odrzucono też poprawkę klubu Kukiz‘15, że ratyfikacja musi się odbyć drogą referendum. Większość posłów poparła treść dokumentu, w którym zapisano, aby dokument został ratyfikowany kwalifikowaną większością 2/3 głosów parlamentarzystów, przy obecności co najmniej połowy (odpowiednio) posłów i senatorów. Inna sprawa, że handlowa część umowy tymczasowo już wchodzi w życie. Jeszcze inna, że cała ta operacja (i w Brukseli i w Warszawie) odbyła się praktycznie bez szerokich konsultacji społecznych oraz bez szerszego informowania opinii publicznej. Właściwie tak pod stołem. Przy pokerze uznano by takie metody za szulerkę. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego to 28. października na szczycie UE – Kanada formalnie wejdzie w życie porozumienie CETA.

Wielu z was zapewne boi się pogorszenia jakości produktów, które po wejściu Polski do Unii Europejskiej pogorszyły się dramatycznie. Niegdyś Polska słynęła z wyjątkowych smaków i wykwintnego jadła, wysyłanego na cały świat, dziś to już przeszłość – nasi chciwi rodzimi rolnicy dostosowali się do miernej jakości UE. Co roku Polska importuje z USA, Argentyny i innych zakątków świata około 2,5 miliona ton zboża (soja, kukurydza, rzepak). W ponad 90 proc. to rośliny modyfikowane genetycznie!!! Takie produkty jak śruta sojowa (GMO), to podstawowe danie zwierząt hodowlanych. Dlaczego? Bo jest najtańszym źródłem białka. – Nie ma w Polsce farm, w których zwierzęta nie byłyby karmione soją GMO, sprowadzaną z zagranicy (głównie z Argentyny i Brazylii). Takie zwierzę przez całe życie konsumuje owo pseudo-jedzenie, by potem kończąc swe marne życie na taśmie w rzeźni, trafić na nasze stoły i dalej zatruwać – nas. Przemysł spożywczy korzysta dziś z GMO garściami. Oleje roślinne (kukurydziany, sojowy, rzepakowy), chipsy, burgery „wegetariańskie”, substytuty mięsa (nawet w parówkach dla dzieci), lody, jogurt, tofu, sos sojowy, ser sojowy, sos pomidorowy, białka, płatki zbożowe, hamburgery, hot-dogi, margaryna, majonez, zboża, krakersy, ciastka, czekolada, cukierki, proszek do pieczenia, alkohol, wanilia, cukier puder, masło orzechowe, mąka wzbogacana, makarony – właśnie na takie produkty należy zwracać uwagę, jeżeli nie chcemy spożywać GMO . Każda żywność GM musi być zatem oznaczona przejrzystą etykietą, zawierającą obiektywne informacje o tym, że oznaczony nią produkt składa się lub został wyprodukowany z GMO.

stop-ceta

Najczęściej modyfikowane genetycznie warzywa i owoce (GMO), to te gatunki  roślin, które są przez nas dość często wykorzystywane: ziemniaki, pomidory, kukurydza, ryż, banany, winogrona…

 

Pszenica – powód modyfikowania: większa zawartość glutenu.

Buraki cukrowe – powód modyfikowania: odporność na herbicydy oraz większa

trwałość przy przechowywaniu.

Sałata – powód modyfikowania: produkująca szczepionki na zapalenie wątroby typu B.

Ryż – powód modyfikowania: więcej witaminy A.

Banany  – powód modyfikowania: większa trwałość owoców (np. w transporcie) oraz

Odporność na choroby.

Winogrona  – powód modyfikowania: uprawa odmian bez pestek.

Dynia – powód modyfikowania: większa odporność na choroby uprawne.

Ziemniaki – powód modyfikowania: słodsze owoce, a także odporność na mróz, większa zawartość skrobi, a także odporność  na stonkę ziemniaczaną, herbicydy i wirusy.

Rzepak  – powód modyfikowania: odporność na herbicydy oraz większa zawartość kwasu lauronowego.

Seler  – powód modyfikowania: lepsza jakość warzyw.

Pomidory  – powód modyfikowania: większa trwałość owoców (np. w transporcie).

Truskawki  – powód modyfikowania: słodsze owoce, a także odporność na mróz.

Kukurydza – powód modyfikowania: ochrona przed niektórymi gatunkami szkodników.

Kapusta – powód modyfikowania: odporność na szkodniki.

Bawełna  – powód modyfikowania: odporność na herbicydy i szkodniki.

Soja  – powód modyfikowania: odporność na wirusy, herbicydy i szkodniki.

 

Początki były jak zwykle nieśmiałe. W 1994 roku do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych trafił FlavrSavr – pomidor, który był pierwszym przypadkiem komercyjnej, zmodyfikowanej genetycznie rośliny uprawnej i jadalnej. GMO – Organizmy Modyfikowane Genetycznie (od ang. Genetically Modified Organisms) to zwierzęta lub rośliny, u których wybrane geny zostały celowo zmienione przez człowieka. GMO oznacza genetycznie zmodyfikowane organizmy, czyli takie, których materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych wskutek krzyżowania lub naturalnej rekombinacji. GMO, który może być użyte jako żywność lub materiał źródłowy do produkcji żywności, określa się jako genetycznie zmodyfikowany organizm do użytku spożywczego. Według Rozporządzenia 1829/2003/WE żywność genetycznie zmodyfikowana jest to żywność zawierająca GMO, składająca się z GMO lub wyprodukowana z GMO. Oznacza to, że mianem tym określa się nie tylko produkty spożywcze w całości lub częściowo składające się z organizmów GM, ale również i takie, które choć nie zawierają w sobie organizmu GM, to zostały częściowo lub w całości z niego wyprodukowane (olej, cukier). Żywnością GM nie są natomiast środki wspomagające przetwarzanie żywności i stosowane podczas procesu jej produkcji. Także sama żywność przetworzona za pomocą tego typu środków nie jest uznawana za genetycznie zmodyfikowaną. Przykładowo, żywnością GM nie jest mleko pochodzące od krowy karmionej genetycznie zmodyfikowaną paszą. To samo dotyczy np. wina i sera wyprodukowanego z użyciem transgenicznych mikroorganizmów oraz miodu otrzymywanego z transgenicznych roślin. Według Rozporządzenia 1829/2003/WE, za żywność genetycznie zmodyfikowaną nie uznaje się również produktów, zawierających GMO w ilości mniejszej niż 0,9% w odniesieniu do składnika. Według tej zasady, wszystkie dodatki pochodzące z jednego gatunku rośliny, np. soi, są traktowane jako jeden składnik. Zawartość genetycznie zmodyfikowanej soi nie może zatem być większa niż 0,9% w stosunku do całej soi zawartej w danym produkcie. W przypadku produktów znajdujących się w trakcie oceny próg ten zostaje obniżony do 0,5%. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

październik 2016

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*