Broń na literę „P” (2)

Licencja kupiona za pośrednictwem tych, co mogą wiele…

Dostęp do narzędzia, jakim jest Pegasus, nie jest wcale taki prosty. Mimo że narzędzie to oferowane jest tylko instytucjom rządowym, według dokumentów i polskiej prasy za sprowadzenie Pegasusa do kraju odpowiedzialne jest dosyć ciekawe rodzeństwo.

W zakupieniu przez polskie służby oprogramowania szpiegowskiego Pegasus miała pośredniczyć firma Matic. Za firmą stoi rodzeństwo z przeszłością w MO i SB. Jerzy Chabros w czasach minionych był funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej, jego siostra, pani Ewa Chabros-Chromińska była funkcjonariuszką MO, a potem Służby Bezpieczeństwa PRL. Według dziennikarzy mąż pani Ewy otacza się osobami, związanymi z wojskowymi służbami specjalnymi i Rosją. Firma Matic ma licencję Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na usługi informatyczne i na handel bronią. Transakcja z Izraelczykami opiewała na kwotę 25 milionów, a już docelowo CBA zapłacić miało 33,4 mln zł. Piękna, zyskowna transakcja!

15. września 2017 r., podczas posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych, rozpoczyna się proces „cichego” zakupu Pegasusa. Wtedy to zmianie ulega plan finansowy Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Wniosek o dokonanie zmian złożył ówczesny wiceminister sprawiedliwości, Michał Woś. Zmiana ta dotyczyła „zapobieganiu przestępczości”. NIK podczas kontroli znalazł fakturę, opiewającą na kwotę 25 mln zł.

Program Pegasus jako narzędzie nie jest wystawiony na sprzedaż i nigdzie nie można go kupić! Można nabyć jedynie subskrypcję od służb specjalnych Izraela. W uproszczeniu: można zamówić usługę śledzenia określonego numeru. Każda taka usługa jest płatna oddzielnie. Efekty podsłuchu są przekazywane zamawiającemu. Afera, jaką rozpętała w kraju Platforma Obywatelska, nie tyczy się li tylko niecnych zagrań polityków PiS i polskich służb specjalnych, ale tego, że najważniejsi ludzie w państwie oddają bezpieczeństwo kraju w ręce zewnętrznych kooperantów, nie kryjących się z tym, że same zbierają i gromadzą informacje na własny użytek. Polska stoi naga i prześwietlona na wskroś, na co pozwala banda dyletantów. Wówczas Paweł Wojtunik, czyli człowiek, który kierował CBA za rządów PO w latach 2012-2015, kiedy biuro podpisało umowę z włoską firmą Hacking Team na dostarczenie systemu do infekowania nie tylko telefonów, ale i komputerów.

Czy celem inwigilacji byli najważniejsi wówczas politycy prawicy, jak np. Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Mateusz Morawiecki i Andrzej Duda? Remote Control System – aplikacja, która potrafiła niemal to samo, co osławiony Pegasus. Oprogramowanie wgrane na telefon pozwalało na uzyskanie zdalnego dostępu do zawartości całego aparatu. Rozwijane od 2001 roku przez włoską firmę, występujące także pod nazwami DaVinci lub Galileo, umożliwia służbom wykradanie danych z telefonów komórkowych, pracujących na systemach iOS, Android, Windows Mobile i Blackberry. W 2015 r. Hacking Team sam miał zostać zhakowany, a wśród ujawnionych przez włamywaczy danych miała znaleźć się faktura z 23. lipca 2012 r. na 178 tys. euro, wystawiona… polskiemu Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu. Według serwisu niebezpiecznik.pl, który opublikował zrzut faktury, za taką sumę kierowany wówczas przez Pawła Wojtunika urząd kupił system. Łącznie z trzyletnim wsparciem technicznym polski podatnik miał zapłacić za wspomniane włoskie oprogramowanie szpiegujące ponad 250 tys. euro. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

luty 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*