Bożonarodzeniowe przemyślenia wierszem i słowem prostym, czasami gorzkim, pisane…

 dscf2092OPŁATEK

Jest w moim kraju zwyczaj,

że w dzień wigilijny,

Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,

ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny.

Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie

 C. K. Norwid

Klimat świąt Bożego Narodzenia sprzyja wspomnieniom, o wiele łatwiej w tym czasie poruszać bardzo trudne tematy, mniej bowiem skorzy jesteśmy – przebywając w bliskim sąsiedztwie żłobka i choinki – do kłótni i łatwiej dochodzimy do porozumienia. Życzmy sobie, aby te nasze tak bardzo polskie z wielu względów święta, tak rodzinne, upłynęły w każdym z domów – nie tylko polskich – w godnej, pełnej ciepła i wzajemnego zrozumienia atmosferze.

Życzmy sobie, aby magia tych świąt zagościła na stałe w naszych sercach, a Nowy Rok, który już niebawem nadejdzie, niech będzie pozbawiony ludzkich tragedii, niepotrzebnych dramatów – czy to możliwe? Pewnie to tylko jedne z wielu życzeń, jakie wypowiemy przy stole wigilijnym wiedząc, że i tak nie zostaną spełnione. Starajmy jednak wyzbyć się pychy i zawiści, które stały się jednymi z wielu chorób cywilizacyjnych, rozsiewanych niestety przez nas samych.

Mimo przeciwności losu, bo one nas z pewnością nie opuszczą, postarajmy się odrzucić precz zwątpienie. Spróbujmy spojrzeć sobie w oczy na początku przy wigilijnym stole i jak to, niestety, dziś bywa – jeszcze na siebie obrażeni, jeszcze skłóceni – szczerze wypowiedzieć to jedno proste zdanie… – Nie jest mi łatwo wypowiedzieć te słowa, ale wybaczam Ci i proszę abyś Ty zrobił (ła) to samo… To tak niewiele, a tyle może się zmienić na lepsze, właśnie wtedy, bo to magia tych jedynych w swoim rodzaju świąt sprawia, że stać nas na bardzo wiele.

Wykorzystajmy ten czas na rodzinne rozmowy.

W ów wieczór tylko na jedną porę trzeba nam uważać, by się nie spóźnić i nie trzeba spoglądać nerwowo na zegarek, bowiem znak, że już czas, oznajmią nam kościelne dzwony. Zanim to nastąpi, zaśpiewajmy kolędę przy choince – i pogodzeni udajmy się na Pasterkę…

Bo, jak powiedział nasz, niepokorny czasami, poeta w sutannie – ks. Jan Twardowski:

 

Dlaczego jest Święto Bożego Narodzenia?

Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie?

Dlaczego śpiewamy kolędy?

Dlatego, żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa.

Dlatego, żeby podawać sobie ręce.

Dlatego, żeby sobie przebaczyć.

 

Tak trudno jest nam dzisiaj o wybaczenie, nie stać nas na słowo „przepraszam”, bo to przecież nie ja jestem winien… To on, czy ona – wszystko, co złe, stało się przecież z ich powodu. Wmawiamy samym sobie niewinność, współcześni kłamcy i znów Jan Twardowski daje nam radę, co zrobić, by to zmienić:

[…] Pomódlmy się w noc betlejemską.

W Noc Szczęśliwego Rozwiązania,

By wszystko nam się rozplątało,

Węzły, konflikty, powikłania.

Oby się wszystkie trudne sprawy porozkręcały jak supełki.

Własne ambicje i urazy,

zaczęły śmieszyć jak kukiełki […]

 

Jakże proste to słowa, a jak trudno nam dziś dotrzymać im kroku. Kto wie, może to właśnie teraz nadeszła pora na zastanowienie, przemyślenie, bo w pokoju, gdzie stoi przystrojone zielone drzewko, czas jakby się zatrzymał. Usiądźmy przy nim, choć na chwilę razem. Niech w każdym domu, także tym polskim, tam we Wilnie, Lwowie, Canberrze, Hanowerze popłyną te same i podobne wypowiedzianych teraz, słowa:

 

[…] Na Lewandówce,

W cichej kołyscy

Dziecko maleńkie

jak ptaszyna kwili.

Chodzi na palcach,

Patrzi si wszyscy,

Lwowski Pan Jezus

Narodził si w tej chwili […]

Marian Hemar

Nie bez powodu warto też powtórzyć słowa Bogdana Kasprowicza, Kresowiaka z Bytomia, który napisał:

[…] W dzień Bożego Narodzenia lwowskie niesiemy wspomnienia

i choinkę z tamtych lasów,

zapach wilii z tamtych czasów,

dobrych czasów…

Barszczu dziś nam nie zabraknie, uszek ile dusza łaknie,

i gołąbków z hreczką kaszą,

z miodem kutią naszą,

kutią naszą… […]

 

Wielu z nas i tych Kresowian wschodnich a także nas, Ślązaków – też Kresowiaków – marzy dziś o powrocie do czasów, kiedy wszyscy byliśmy sobie bliscy, bo Polacy przecie my wszyscy. Nie było demonstracji, w obronie jakiejś wymyślonej przez nas samych i tylko dla nas wygodnej, dziwnej demokracji. Życie było świętością i wszystko było jasne, proste jak modlitwa.

Goiku zielony, szczybrym i złotym przistrojony,

Na stole krziżyk, dwie świyce,

Opłatek już czeko Jezusek w żłobku Maryja, Józef w betlyjce,

Moczka na stole, makowki już w siyni se chłodzom

Żol i płaczki jedna a potym drugo kapiom na serwet

Samach została,

Ty tam na dole,

Przed wilijom łostatnie „szczyńśliwo szychta” na progu,

a już za chwila dzwonek, idymy po niego matko, dycko po żywego.

Wilijo ślonsko, łzy, gorzkie spominanie,

Dziecka za chlebym, jak kedyś wyjechały, wnuczki jynzyka ojczystego już niy poradzom,

Jezusek, Maryja i Józef stary, a my sami ze sobom i czasu minionego spominaniym.

dsc_0732 

Oto smutny obraz nie tylko śląskiej rzeczywistości. Wielu podczas tych świąt spoglądać będzie ze smutkiem w okno, często to, które skierowane jest na zachód, bo to stamtąd mieli przyjechać młodzi na święta. Pobyć z matką i starym ojcem choć chwilę, przełamać się opłatkiem.

Rodzice – matko, ojcze – z przyczyn ode mnie nie zależnych nie przyjadę (bardzo to częste dziś zjawisko). Wielu z nas, na stare lata uczy się obcych języków po to tylko, by móc porozumieć się z wnuczką, w której żyłach płynie polska krew, dziecko niestety nie zna już języka swoich rodziców i dziadków (także smutne).

Nie koniec to jednak przerażających faktów. Dość mamy wielkich haseł, stawiania kolejnych pomników, tej niekończącej się gry pozorów. Przedświątecznych spektakli drogiej tandety, zachwalania świątecznych kredytów, dziwnych postaci, przypominających tylko kolorem stroju św. Mikołajów, urodziwych śnieżynek w mini spódniczkach, zachwalających tandetne wyroby, nie naszych w dodatku producentów.

Polskie święta to dziś najczęściej tęsknota za bliskimi, narastająca bieda, NIEOGRZANE MIESZKANIA I STOS NIE ZAPŁACONYCH RACHUNKÓW. Czas zejść na ziemię, podkulanie ogona pod siebie i przymilanie się naszym zamożnym sąsiadom, niestety, pozbawi nas reszty tego, co nam zostało. (cdn.)

 

Tekst i foto:

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*