Bój to jest nasz ostatni? (3)

Tonący z pistoletem w dłoni strzeli sobie w skroń? 

Rząd Prawa i Sprawiedliwości m.in. globalisty, kreatywnego bankiera, fałszywego patrioty – Mateusza Morawieckiego wie, że dług ciąży łajbie jak kamień topielcowi. Można żeglować, chować, zwijać, rolować, ale tsunami nadciąga… Co to jest dług publiczny?

Mamy dwie wersje definicji tego pojęcia:

według polityków wszystkich opcji – pozycja w rachunkowości publicznej, która nie wiadomo po co istnieje, skoro i tak żaden rząd nie zamierza tych pieniędzy oddawać – pożycza się albo dla siebie i swoich skorumpowanych kolegów, naród trzymając w biedzie, albo pożycza się niby na wydatki socjalne, gdzie obsługą zajmują się aferzyści i sprawdzeni złodzieje… Jeden czort! Za rzecz bardzo podejrzaną, a przynajmniej graniczącą z nieprzyzwoitością, politycy uważają żądanie wierzycieli, ażeby od owej „pozycji księgowej” płacić im odsetki. Płacą je, bo muszą i szybko zapominają, pożyczając kolejne cyferki po przecinku.

Według zasad ekonomii dług jest to skumulowany deficyt budżetowy, będący w istocie sumą pieniędzy, którą obecne pokolenia pożyczyły od następnych generacji. Mówiąc inaczej, jest to kwota, o którą podwyższyliśmy nasz standard życiowy kosztem obniżenia poziomu życia naszych dzieci (oraz najczęściej wnuków, prawnuków, etc.). Ci sprzedajni politycy, którzy albo stoją nad grobem, albo mają podwójne lub potrójne obywatelstwa, w ogóle nie mierzą się z takim dylematem. Na przełomie XX i XXI wieku rządziła jedna z najbardziej nieudolnych ekip, skupiona pod szyldem postsolidarnościowych i żydowskich partii: AWS/UW.

Do wyznaczenia skali zniszczeń wystarczy wspomnieć, że ministrem finansów w tej ekipie był Leszek Balcerowicz, największy „zbrodniarz ekonomiczny”, ostatnio nazwany przez młodą lewicę “doktorem Mengele”. Balcerowicz przed końcem kadencji odszedł do NBP, w ramach standardowej ścieżki awansu. Następcą Balcerowicza został Jarosław Bauc i to od jego nazwiska powstała słynna wówczas „dziura Bauca”. Określenie było bardzo mylące, coś na zasadzie, iż Cygan zawinił, kowala powiesili, ponieważ Bauc odkrył, że Balcerowicz przy pomocy kreatywnej księgowości zostawił zgliszcza w budżecie. Ot, 88 miliardów, co wtedy było kwotą zawrotną, stanowiącą ponad połowę całego budżetu Polski. 

Premier Morawiecki zostawia po sobie krater widoczny z kosmosu. Ten ogromny przyrost długu nie wynika jedynie z nie wiadomo po co wypłacanych korporacjom  tarcz antykryzysowych. W dużej mierze to efekt politycznych obietnic bez pokrycia w trwałych dochodach, jak na przykład obniżenie wieku emerytalnego, 500 plus, 13. i 14. emerytura. Popieram całkowicie wydatki socjalne rządu, ale mam świadomość, iż to ostatnie lata, kiedy cokolwiek bierzemy, potem już tylko popiół i dym….

Dane z początku roku 2021. Łączna kwota długu jest już na poziomie 1 bln 97,5 mld zł. Te szacunkowe wyliczenia zaprezentowało samo Ministerstwo Finansów. W komunikacie wskazało, że około 831 mld zł przypada na dług krajowy, a blisko 266 mld zł na dług w obcych walutach. Nikt tu się niczym nie martwi. Zachód metodycznie wysysa z Polski siłę życiową. Mówiąc po ludzku – zabiera Polsce ludzi młodych, pracowitych, uczciwych. Dostajemy w zamian element napływowy z Ukrainy, lepiący tę pokoleniową lukę. Na Campus Polska redaktor Adam Michnik wstydzi się za Polaków, iż są tacy niegodni kulturowego oświecenia emigrantami. Tyle, że jest mu wstyd dopiero, kiedy słyszy  język pogardy wobec imigrantów.

A przez te wszystkie lat, słysząc język pogardy wobec współobywateli ze strony polskich polityków, nie było panu wstyd, redaktorze? A tu po prostu chodzi o to, żeby „dziadersi” ze wszystkich stron barykady szli z duchem czasu. „Dziadersi” zafiksowali się na dobre, dostatnie życie, według przez siebie stworzonej reguły (vide: Campus Polska i wizje Leszka Balcerowicza). Z drugiej strony rządowe ośrodki decyzyjne wypuściły z butelki dżina, a ten straszy nas i straszyć będzie do momentu, aż nie padniemy z przerażenia i ze zwątpienia, iż kiedykolwiek będzie normalnie!

„Elity” w  Polsce zadbały o siebie i ostatecznie ewakuują się, jak władcy z ogarniętego religijną rebelią Afganistanu, na jakieś przyjemne do życia miejsce. Mogą również zadbać o akcję w stylu Jana Kulczyka, wszak wielu twierdzi, że gdzieś na plaży ów miliarder dobrze się bawi z dowcipu, jakim jest własny pogrzeb… (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

wrzesień 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*