Będzie cud, Prezydencie Duda?

Prezydent-Duda-obiecuje-cudaW rocznicę wielkiej wygranej bitwy warszawskiej roku 1920 przeszła przez Warszawę, stolicę naszego kraju, parada zwycięzców a zarazem wiecznych pokonanych. Prężyli muskuły kadeci i malowani chłopcy, gotowi na wojenkę, by przelewać krew za naszą i waszą wolność. Prezydent RP, Andrzej Duda, mając świadomość polskiej słabości, gdzie prawie połowę zawodowej – papierowej – armii stanowią urzędnicy, nawołuje do poświęceń i w razie konfliktu: glorii chwały. Panie Prezydencie, ani mi to w głowie, by uczestniczyć w tym teatrze, w który sam Pan pewnie nie wierzy. Pamięta Pan wywiad dla Financial Times, gdzie zwrócił Pan uwagę, iż w NATO Polska traktowana jest jako „strefa buforowa”? Wszelkie plany naszych sojuszników i potencjalnych wrogów od zawsze zakładają, że teren naszego pięknego kraju stanie się atomowym, wyludnionym kraterem. Akurat MY (a to wygodne dla wielkich graczy tego świata i Europy) mamy znów stać się sumieniem (a wobec wojny totalnej – wspomnieniem), po którym i tak nikt nie zapłacze. Był kiedyś taki głupi naród, który wciąż popełniał te same błędy i brnął z uporem maniaka dzięki podszeptom i agenturze wpływu w bagno zadłużenia, wojny i upadku. Jeśli jednak rola Polski ma się sprowadzać do „państwa frontowego”, to Polacy powinni pozbyć się złudzeń i nadgorliwości w stosunku do zamorskiego sojusznika, zgodnie z zasadami logiki czy chłodnej kalkulacji ewentualnych, przyszłych strat. Tylko subtelna gra na dwa fronty, idąc w ślady Węgier, które pozostały lojalnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, ale jednocześnie demonstrują swoją niezależność, może przedłużyć szanse Polski na przeżycie ai może na godniejsze życie na czyjś koszt (vide: Grecja i kolejne pożyczki ze strefy euro:). Polacy swych przedstawicieli wybierają zawsze spośród ludzi sprzedajnych, cwaniaków, bogobojnych tchórzy czy zupełnych szaleńców. Tak już jest od lat, wciąż przeważa magia kolorowych paciorków a nie walki o godność i byt. USA wolą politykować w Polsce przy pomocy starych, sprawdzonych metod, które za napiwek w wysokości 15 milionów dolarów zrobią wszystko, co się im każe, włącznie z zabójstwami czy torturowaniem niewygodnych więźniów w tajnych więzieniach. Po co tedy obiecywać amerykański raj czy wyśnioną tarczę bezpieczeństwa, która niczym opatrzność boska będzie zbierała kule – tu, na lądzie i tam, w kosmosie. Nadchodzą wybory parlamentarne. Te same twarze ruszyły na bój o wygodne koryto. Po wielu porażkach tym razem Prawo i Sprawiedliwość ma dzierżyć ster.

Czy podoła temu wyzwaniu, czy nie ugnie się pokusie oparcia swych rządów na tematach miałkich (jak ostatnie maryjno-dziękczynne wyczyny Prezydenta Dudy) tak, by rewolucyjne zmiany ślimaczyły się w nieskończoność? Jeśli to tylko z góry zaplanowana wymiana garniturów – naród (głupi i z amnezją) wam tego mimo wszystko nie zapomni! Zapamiętajcie sobie liberałowie i konserwatyści – polski naród jest już u kresu sił! Zaprzepaszczone szanse – skąd my to znamy? Zmiana ustroju w Polsce wymagała i wymaga dziś śmiałych reform, ale na nasze nieszczęście pierwszy sejm w 1989 roku był wspomaganym przez Zachód układem między ludźmi drugiej Solidarności i niedobitkami PZPR – tymi najgorszego sortu oraz ludzi ze służb, z rękami ubabranymi we krwi. Kierunek przemian podporządkowano wtedy „planowi Balcerowicza”, który był gwarantowany przez USA  funduszem stabilizacyjnym w wysokości miliarda dolarów. To dawało bezpieczeństwo rządowi Tadeusza Mazowieckiego i jego intelektualnej świcie, ale nie Polsce. Jedni „nasi” poczuli w kieszeni brzęczące srebrniki a komuszy towarzysze uwłaszczyli się na majątku pokoleń – pokolenie skazując na bezdomność i tułaczy los emigracji za chlebem. Nikt – poza Janem Olszewskim – nie miał wtedy odwagi, aby przedstawić alternatywny kurs przemian, proponując dla Polski samo uwłaszczenie i samorządność, stąd koniec końców wszystko zakończyło się masowym rabunkiem gospodarki przez złodziejską prywatyzację i wielkim zniszczeniem przemysłu. Zachód traktował nas jako rynek zbytu i musiał unicestwiać wszelką konkurencję – zrobił to rękami kanalii w postaci karierowiczów, których oczy iskrzyły na widok dolarów. Trzeba im oddać honor – zadanie wykonali wzorcowo. Według szacunków prof. Kazimierza Poznańskiego z Washington University, poszło to za ok. 400-500 mln łapówek dla ok. 1 tys. osób – dzięki temu przez ostatnie 25 lat straciliśmy 5 mln miejsc pracy, 50 proc. sektora przemysłowego i 85 proc. sektora bankowego. Zostało to sprzedane w ręce kapitału zagranicznego za 4,5 -5 proc. wartości odtworzeniowej, czyli rozbój w biały dzień na oczach rozmodlonej gawiedzi. Powstał „dziki kraj”, kraj w ruinie – i tego epitetu nie ma co się wstydzić. Wy, panowie z Wiejskiej przez cały okres transformacji nam to fundowaliście! W Polsce powstał ustrój, oparty na najgorszej formie kapitalizmu, która korzysta z taniej siły roboczej, sprowadzając swoich obywateli do roli podludzi. Nic dziwnego, że “Lele” Przychodzki od lat określa nie tylko swoją Ziemię Lubelską, ale całą RP, mianem Dzikiego Wschodu. Żaden sejm przez ćwierć wieku nie odważył się podjąć pracy legislacyjnej w obronie ludzi pracy, zamiatając tę sprawę pod dywan. Los polskiego obywatela nikogo z Wiejskiej nie obchodzi. Wynikiem tego są umowy „śmieciowe”, praca „na czarno” oraz notoryczne wykorzystywanie pracowników, opłacanych poniżej ubytku ich energii i zdrowia. Młodzi opuszczają tonącą szalupę, poznając na własnej skórze, jak być pogardzanym we własnym kraju i jak – w zastraszającym tempie – tracić tu zdrowie. To korporacyjne niewolnictwo pod auspicjami chorego kraju! Nie może być tak, Panie Prezydencie Duda, iż wszystko w Polsce podporządkowane jest polityce, a nie pragmatyzmowi i roztropności. Jesteśmy na pasku uwiązani do nogawki swego „wielkiego przyjaciela” zza Oceanu, a przez ćwierć wieku nie rozwiązano nawet tak błahej sprawy, jak zniesienie wiz do USA… Od dobrej woli waszyngtońskich decydentów zależeć ma zarówno nasze bezpieczeństwo, jak i nasza pozycja oraz prestiż. Ledwie wyszliśmy z jednego układu, szczycącego się wielką czerwoną gwiazdą, a równie szybko wpadliśmy pod gwiaździsty sztandar hollywoodzkiej ułudy. Dzięki tej przyjaźni nastawiamy się na kurs kolizyjny z Rosją. Miejmy tego świadomość, że obecna polityka naszego kraju – oparta na nienawiści do wszystkiego, co rosyjskie, jest co najmniej nierozważna. Z ogłoszonego dziś przez Kancelarię Prezydenta planu wizyt prezydenta Andrzeja Dudy wynika, iż raczej nic dobrego w tym zakresie się nie zmieni. Prezydent Andrzej  Duda pojedzie najpierw do Estonii, Niemiec, USA, Chin, może Brukseli i na Ukrainę, dając prztyczka w nos Litwinom (czas najwyższy!). W jego napiętym grafiku pierwszych wyjazdów zagranicznych nie wystarczyło już miejsca na podróż do Moskwy. Gdy w relacjach rosyjsko-amerykańskich nastąpi etap odprężenia, Rosjanie pozbędą się biało-czerwonego, karłowatego problemu. Salonowe europejskie lwy – Niemcy i Francja – ponad naszymi głowami już przejęły nasze rynki zbytu w Rosji. Stać nas, tak, tak – wiem, mamy ponoć wyjątkowo zdrową żywność, o którą bił się cały świat (tyle, że to były dane sprzed wejścia do Unii Europejskiej). Dziś produkujemy chemiczno-syntetyczny syf – wedle dokładnie realizowanych przez PO/PSL wytycznych z Brukseli. Tam tak się je! Dlatego teraz ponosimy konsekwencje i pogarszającej się jakości naszych produktów jak i rosyjskiego embarga, którego jesteśmy gorącymi orędownikami na pierwszej linii? Wedle różnych szacunków, w tym i tych z Rosji i tych z Polski oraz generalnie z Unii Europejskiej, można mówić prawdopodobnie o stratach. przekraczających pół miliarda euro w wolumenie eksportu – głównie żywności. To znaczy, mniej więcej o tyle spadły nasze możliwości eksportowe na rynek rosyjski. Generalne straty Zachodu są liczone na około 8 mld euro. To już bardzo dużo, to można będzie przeliczyć na realne miejsca pracy i problem, co zrobić z gotowymi produktami czy areałami ziemi już zasianymi pod przyszłe zyski, których nie da się spieniężyć. Formalnie odpowiedzialni za politykę wschodnią odeszli już ze swoich funkcji, a nawet z polityki, albowiem jednego zdymisjonowano i poproszono o rezygnację z innej funkcji, a drugi pan przegrał wybory. Jednak to się ma nijak do pół miliarda strat! Może tak by ktoś odpowiedział – chociaż pro forma – przed Trybunałem Stanu? Przecież nasz import z Federacji Rosyjskiej nie maleje, nadal kupujemy olbrzymie ilości ropy naftowej i olbrzymie ilości gazu ziemnego, jak również innych surowców!  Odpowiedzialność polityczna nie istnieje, ponieważ największa partia opozycyjna jest wybitnie daleka od pragmatycznego postrzegania relacji z Federacją Rosyjską, a o takich cudach jak normalizacja relacji, czy też rozwój wymiany handlowej – możemy raczej w przypadku PiS-u zapomnieć, tam będą liczyły się inne priorytety. Tajne PiS-owskie źródła donoszą z Washingtonu, iż rozwikłano tam zagadkę ”katastrofy smoleńskiej”, tylko nie ma na razie „woli politycznej”. Taka będzie najprawdopodobniej narracja rodzimych konserwatystów. W związku z tym, chociaż nastąpi zmiana polityczna, to nie ma mowy o zmianie pryncypiów polityki wobec Rosji, z tego względu nikt nie zaneguje i nie nazwie w sposób rzeczywisty stanu, do jakiego doszliśmy w wyniku solidnych, tragicznych dla kraju starań blisko ośmiu lat koalicji PO/PSL. W państwie zawsze musi istnieć odpowiedzialność polityczna, karna i moralna. I to serio, nie kabaretowa! U nas odpowiedzialność polityczna zależy od polityków, tutaj wszystko płynie, nie ma żadnych trwałych odniesień do rzeczywistości, co najwyżej kolejne “pomroczności jasne”. Nie zachęcam nikogo do opuszczania gardy, podkulania ogona czy wybrania zachowań godnych kundla. Proszę tylko szanownych wybranych w naszym imieniu, by uszanowali wolę przeżycia w godnych warunkach na terenie tego pięknego kraju. Zaniechaniem i rządami wiecznych porażek doprowadzono do tego, że dziś prąd dostajemy w ramach akcji ratunkowej z… ogarniętej wojną Ukrainy a dzięki brakowi zbiorników retencyjnych, o których daaawno temu pisał Edek Soroka, jesteśmy bliscy klęski żywiołowej i wyschnięcia rzek. To tylko kilka dni upałów… Przyroda sama usunie ze świata żywych ludzi naiwnie wierzących w… „cud nad Wisłą”.

Roman Boryczko,

 sierpień  2015 

2 komentarze do “Będzie cud, Prezydencie Duda?

  • 20/08/15 o 19:01
    Permalink

    Polska armia kuleje i jest kadłubowa (może to dlatego by w razie rozruchów nie stanęła po stronie tłumów?)
    Za to policja i jej prowokatorzy szkolenia na naturalnym poligonie odbywają caly rok (kibice pilkarscy)
    Ten weekend :
    Prowokacja na na drodze krajowej numer 1 pod Radomskiem. Samochodową kawalkadę kibiców Legii (policja celowo spowalnia tak by nie zdążyli na mecz) Autami podróżuje 600 osób-doszło wtedy do przepychanek pomiędzy nimi, a funkcjonariuszami. By nie doszło do jeszcze większego zaostrzenia sytuacji, policjanci użyli siły. Co ciekawe w mediach pojawiły się gotowce o “ustawce” kiboli ,która próbowała powstrzymac policja.

    Ten sam weekend ligowy
    Do Białegostoku wspólnie podróżują kibice Ruchu i Widzewa świetują rocznice zgody pomiędzy kibicami.2000 osób na rogatkach zostaje przetrzymanych również w celu wywołania frustracji i agresji. Pod bramami ochrona prowokuje kibiców i znów wstrzymuje wchodzenie na stadion. Interweniuje policja a z nia walczą wspólnie kibice gospodarzy i gości.
    Taki kraj że obywatel nie może swobodnie się przemieszczac i świętowac na swoj sposob…

    Odpowiedz
  • 16/02/21 o 14:20
    Permalink

    Świetny artykuł. I od razu rodzi się pytanie: czy warto było zmieniać ustrój? Czy warto było likwidować PRL-owską gospodarkę pod dyktando USraela cnego? Jak widać nie. Olbrychski miał racje mówiąc, że Polacy są głupi, bo są. Od 31 lat wybierają ten sam garnitur polityków i te same partie, które zawodzą i robią non stop to samo – kradną. A teraz popatrzmy, jak bogaty był nasz kraj, że po 31 latach jego rozkradania jest jeszcze co kraść i warto się o to bić!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*