A jednak „rewolucja”? (5)

Strefy wykluczenia, zagospodarowane przez odważnych ludzi, ceniących sobie wolność, powstawały od wielu lat prawie na całym świecie. Działało to zwykle tak, że państwo wycofuje się z danego obszaru zostawiając pustostany, całe budynki i place, gdzie pojawiały się karawany aut, zamienianych na domy i wagonów kolejowych, stających się również domostwami. W te miejsca wkroczyła również skrajnie lewicowa polityka i Antifa. Antifa większość swego działania kieruje na akcje pokojowe. Zdecydowana większość antyfaszystowskich działań nie wiąże się z jakąkolwiek przemocą fizyczną. Antyfaszyści prowadzą badania nad skrajną prawicą w Sieci osobiście, a niekiedy poprzez infiltrację. Ujawniają dane personalne faszystów, naciskają elity intelektualne, aby ich potępiały, zmuszają szefów do zwalniania działaczy skrajnej prawicy i domagają się od rozmaitych instytucji, żeby te odwoływały koncerty, konferencje i spotkania, organizowane przez faszystowskie grupy. Tworzą wydarzenia edukacyjne, grupy czytelnicze, organizują treningi, turnieje sportowe i zbiórki pieniędzy. Piszą artykuły, przygotowują ulotki i gazety, rozwieszają transparenty, kręcą filmy. Wspierają uchodźców oraz imigrantów, bronią praw reprodukcyjnych, sprzeciwiają się policyjnej przemocy.

Squat to z definicji opuszczony budynek, zajęty najczęściej bez zgody właściciela. Dla wielu ludzi to jednak przede wszystkim synonim wolności. Od lat 90. XX w. na niemieckich squatach mieszkały tysiące Polaków. Jechali głównie do Berlina, na Kreuzberg, na którym squatów było wówczas niemal tyle samo, co normalnych domów.

We Włoszech przez wiele lat popularnością cieszyły się zakładane przez komunistów Domy Ludowe. Były to miejsca spotkań zwykłej ludności, takie nasze świetlice. Po rozłamie politycznym autonomiczna lewica, która była bardzo silna, wykorzystała ów model i zamieniła domy ludowe na squaty. W samym Mediolanie jest ponad 350 squatów, więc jest gdzie się zatrzymać. Popularne są tam również wiejskie komuny, które osiedlają się poza miastem, hodują zwierzęta i produkują wino.

Do niedawna mekką wolnych duchów – squatersów – był Amsterdam. Wystarczyło wejść do opuszczonego mieszkania, można było nawet wyważyć zamki, wstawić tam krzesło, materac czy stół i pozostać przez 24 godziny i stawało się lokatorem. Po spędzonej w nim dobie mieszkanie było twoje do czasu, aż ktoś złoży doniesienie. Jednak postępowanie sądowe trwało zwykle rok. Holendrzy kupowali mieszkania na handel i mieszkań pustych było bardzo dużo. Ludzie, których było na to stać, kupowali po kilka mieszkań, ale w nich nie mieszkali. Powodowało to gwałtowny wzrost cen. Niestety prawo zmieniło się, a wraz z nim umarło alternatywne centrum Europy.

Podobnie sytuacja przedstawia się w Londynie. By chronić bogatych spekulantów, państwo zmieniło przepisy lokalowe i dziś eksmisja może nadejść natychmiast. Istnieje w Polsce jeszcze kilka legendarnych squatów, m.in. Rozbrat w Poznaniu – lecz nawet on jest zagrożony eksmisją. Lata 90. XX w. w Polsce to pierwsze poważniejsze próby squatowania pustostanów (szczególnie silnym ośrodkiem prób squaterskich stał się Wrocław). Kolejne impulsy do „zasquatowania” pojawiły się m.in. w Gdańsku (squat Rzeźnia), Warszawie (m.in. Elba, Fabryka, Cytadela), Dębicy, Łodzi (Kill 210, Węglowa C4), Krakowie…

W Niemczech, wobec opresyjnego prawa, w zamian za możliwość użytkowania pustostanu Autonomiści organizują alternatywne centra kultury, które, dzięki zagwarantowanej przez umowę najmu stabilizacji, mogą się rozwijać. Niski czynsz, bo jakość mieszkań jest niska, gwarantuje możliwość działania, mimo że pod parasolem państwa. Taka sytuacja ma też miejsce we Francji, co pokazuje popularny w Paryżu squat 59 przy Rue Riviola. Mieszczący się w 13. dzielnicy squat został odnowiony przez państwo i na powrót oddany jego alternatywnym mieszkańcom. Dziś za piękną fasadą mieści się centrum kultury, w którym rządzą artyści. Squat stał się atrakcją turystyczną, tak samo zresztą jak jego berliński brat – Tacheles, który rocznie odwiedza ponad 300 tysięcy osób. (Cdn.)

Roman Boryczko,

czerwiec 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*