A jednak „rewolucja”? (4)

6. Jak żyć?

Donald Trump grzmi, wskazując na autonomistów z Antify – jako tych, którzy podpalają Amerykę (w domyśle: inspirowani z Kremla lub z Pekinu). Prezydent USA zapowiedział, że Stany Zjednoczone wpiszą Antifę, skrajnie lewicową bojówkę, na listę organizacji terrorystycznych. Ale jak można wpisać na listę terrorystów organizację, nie mającą żadnych struktur, nie mającą siedziby, szefa, jakiejś rady programowej a nawet lokalnych oddziałów? Antyfaszyzm jest pewnego rodzaju filozofią i buntem przeciwko opresji totalitaryzmów a dziś – ekspansji państw policyjnych (coraz większa kontrola obywatela poprzez różne elektroniczne systemy inwigilacji). Do demonstracji Afroamerykanów dołączyli lewicujący autonomiści i ludzie czujący politykę ulicy. Wielu z nich wandalizmem i grabieżą daje sygnały bogatym, że wszelakie dobra powinny być dostępne dla każdego i na każdą kieszeń. Wandalizm i bandytyzm rozpleniły się do takiego stopnia, iż zdesperowani – najczęściej biali – właściciele niektórych ekskluzywnych sklepów musieli wynająć prywatnych ochroniarzy z psami, by chronić swój dobytek. Wynajęli, oczywiście, wyłącznie czarnoskórych licząc, że – być może – oni potrafią przemówić do rozsądku swym pobratymcom. Antyfaszyści widzą w Donaldzie Trumpie symbol zgniłego połączenia wielkich pieniędzy i militarnych zakusów środowisk globalistów, dla których wszystko jest na sprzedaż! Wielu antyfaszystów formułuje nieliberalną tezę: „Żadnej wolności słowa dla faszystów”! Tyczy się to również prezydenta Trumpa. Autonomiści nie chcą współpracować z państwem – regulującym często nawet kwestie słuszne odpowiednimi dekretami. Tak się stało z Ustawą o porządku publicznym (Public Order Act), która w Wielkiej Brytanii użyta została przeciwko językowi nienawiści i Frontowi Narodowemu, ale też przeciwko postulatom strajkujących w latach 1984-1985 górników.

Kraje kontynentalnej Europy, takie jak Niemcy, mają prawa wymierzone przeciwko często neofaszystowskim historykom, negującym Holocaust, ale jednocześnie często ograniczają rewolucyjny język na skrajnej lewicy. Współpraca z państwem nigdy skrajnym ruchom nie wychodzi na dobre. Bliżsi kapitałowi zakładają fundacje i NGO’sy, będące pewnym mostem przepływu kapitału na dół, do ruchów wykonujących „brudną robotę”, nie zawsze idącą w parze z uczciwością i sumieniem. Taki trend szczególnie widoczny jest w Stanach Zjednoczonych. Za Atlantykiem otwierane są milionowe fundusze inwestycyjne na działania społeczne. Badania wykazały, iż zwroty funduszy inwestujących w firmy, gdzie zarabianie pieniędzy i zmienianie świata na lepsze idą ze sobą w parze, są porównywalne z funduszami konwencjonalnymi. W Stanach Zjednoczonych powstaje coraz więcej funduszy akceleracyjnych oraz firm, zajmującymi się inwestycjami typu Venture Capital w sektorze działań społecznych. Bain Capital  otworzył fundusz o wartości 390 milionów dolarów. TPG z kolei powołał do życia The Rise Fund, który zamknął się w 2 miliardach dolarów. Impact Enginefund z Chicago, twór Lindy Darradh i Jamie Jonesa z czasem przekształcił się w firmę, zajmującą się inwestycjami typu venture, której głównym celem jest wspieranie firm, wywierających pozytywny wpływ na świat. W swoim portfolio obecnie mają 19 małych firm, zajmujących się edukacją i opieką zdrowotną. W 2015 roku zamknęli fundusz o wartości 10 milionów dolarów. Better Ventures – założone przez Selke i Ricka Mossów w Oakland w swoim pierwszym funduszu pozyskała 21 milionów dolarów i zainwestowała w 18 firm. Firma planuje uruchomić kolejny fundusz z docelową kwotą 35 milionów dolarów. Działają w profilu firm społecznych, mających zdolność przyciągania i zatrzymywania talentów. Czas podstępnej choroby covid-19 jednych zmiótł z rynku pracy a innych wysłał do pracy zdalnej, całkowicie zmieniając życie wszystkim! Bilans ofiar śmiertelnych epidemii w USA wzrósł do 115 729. W sumie w tym kraju zdiagnozowano 2 093 335 przypadków zakażenia koronawirusem. Czy odpowiada to realiom – statystyki były i są niewiarygodne. Nie tylko w USA.

Giganci i potentaci w USA, co ciekawe, notują zyski! W indeksie FANG+ notowane są tak znane firmy, jak Alphabet (Google), Alibaba, Tesla, Amazon, Netflix, Facebook, Twitter, czy producent kart graficznych do komputerów – Nvidia. Największe wzrosty w ostatnim czasie notują Facebook, NetflixAmazon, ale inni nie pozostają daleko w tyle. Od początku roku kurs indeksu wzrósł już o 24 proc. W pierwszym kwartale tego roku Walmart zwiększył sprzedaż w kanale e-commerce o 74 proc., a w sklepach stacjonarnych o 10 proc. Sprzedaż e-commerce Walmartu w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 74 proc., a sprzedaż w sklepach stacjonarnych wzrosła o 10 proc. w pierwszym kwartale. Wartość zakupów na paragonie wzrosła średnio o 16 proc., podczas gdy ilość transakcji spadła o około 6 proc. w tym kwartale. Wraz ze wzrostem sprzedaży Walmartowi podczas „pandemii” wzrosły również koszty. Aby nadążyć za popytem, sieć zatrudniła ponad 200 tys. pracowników, którzy pomagają sprzątać sklepy, półki magazynowe i realizować zamówienia online. Detalista wydał prawie 900 milionów dolarów na wydatki, związane z Covid-19. Ze względu na konieczność pracy zdalnej i kwarantanny ludzie na całym świecie zaczęli kupować komputery, urządzenia mobilne, usługi internetowe, a zakupy robili dużo chętniej online. W szybkim tempie przełożyło się to na gigantyczne wzrosty obrotów takich firm, jak np. Amazon. 30. kwietnia, po zakończeniu sesji na amerykańskiej giełdzie, spółka Amazon przedstawiła wyniki finansowe za I kwartał 2020 r. Wprawdzie przychody spółki okazały się wyższe, akcjonariuszy jednak zmartwiło coś innego. Przychody wyniosły 75,45 mld USD wobec 59,7 mld USD w analogicznym okresie ubiegłego roku, co stanowi wzrost o 26% rok do roku. Spółka odnotowała zwiększony popyt w I kwartale, gdy „pandemia” koronawirusa zmusiła ludzi na całym świecie do pozostania w domach i skłoniła do zamawiania towarów z dostawą do domu. Amazon nie zapomniał o Afroamerykanach po protestach w USA. W mieście Seattle Amazon – nie Boeing – jest największym pracodawcą! Jeff Bezos przekaże 10 milionów dolarów „organizacjom, które działają na rzecz sprawiedliwości społecznej i polepszenia życia Czarnych i Afroamerykanów”. Darowizna wyszła na kanwie protestów w sprawie śmierci George Floyda w Minneapolis. Czarni pracownicy stanowią 26,5% siły roboczej Amazona i 8,3% jej menedżerów. Różne firmy technologiczne wydały oświadczenia, a niektóre przekazują również pieniądze podobnym organizacjom (Fundacja ACLU, Centrum Sprawiedliwości Brennan, Inicjatywa na rzecz Równości Sprawiedliwości, Komitet Prawników ds. Praw Obywatelskich Zgodnie z Prawem, NAACP, Krajowa Izba Adwokacka, Narodowe Muzeum Historii i Kultury Afroamerykanów, National Urban League, Thurgood Marshall College Fund). Facebook daje 10 milionów dolarów, Cisco daje 5 milionów dolarów, WeWork – 2 miliony dolarów, a Google, Intel, Shopify i Uber dają między innymi milion dolarów. To przestroga dla ideologicznie uduchowionych radykałów w USA, ale i nie tylko. Czy czasami wasza walka nie jest odgórnie sterowana i formowana przez donatorów, którzy jednak czegoś oczekują? (Cdn.)

Roman Boryczko,

czerwiec 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*