A co to takiego kobieta? (2)

Nie są to tylko jakieś wygibasy językowe, a za tym tańcem na trampolinie stoją autentycznie zdesperowani wyznawcy „wieszania”, „strzelania” i „mordowania terfów” – dziś przynajmniej: w przenośni! Doły wydały stosowną deklarację ideową, zwaną oświadczeniem programowym:

„Jako organizacja stanowczo odcinamy się od transfobicznych wypowiedzi i działań Urszuli Kuczyńskiej. Wyrażamy zaniepokojenie sytuacją, narosłą wobec tej sprawy. Liczymy na szybkie i zdecydowane działania struktur partyjnych. Jednocześnie chcemy wyrazić solidarność z wszystkimi osobami trans- oraz non-binary. Zapowiadamy również stworzenie wewnętrznych, wyspecjalizowanych mechanizmów i przeprowadzenie szkoleń antydyskryminacyjnych, celem uniknięcia takich sytuacji w naszych strukturach. (…) Deklarujemy, że skontaktujemy się z Transfuzją i poprosimy o warsztaty antydyskryminacyjne dla nas wszystkich w partii, a zdobytą tam wiedzę i wrażliwość przełożymy na pracę z wami wszystkimi”.

Czego boją się lewicowo liberalni partyjniacy? Okazuje się, że jest czego się bać! Homo aktywista na etacie, Bart Staszewski jest tak skuteczny, iż już przyczynił się do odebrania funduszy unijnych kilku gminom w Polsce. Staszewski to aktywista LGBT, który słynie z prowokacyjnej akcji umieszczania fałszywych tablic, wyglądem przypominających urzędowy znak drogowy – z napisem „Strefa wolna od LGBT”, w kilku językach (w tym angielskim). Znak wieszany jest poniżej znaku drogowego oznaczającego teren zabudowany i z nazwą miejscowości. Następnie zdjęcie tej tablicy zamieszcza na swoim profilu na Facebooku.

Władze wielu gmin postanowiły bronić swoich praw w sądzie. Do Brukseli trafia smutny przekaz wykluczenia, a tam, bez sprawdzania tego, kto za tym stoi, w prawdziwość stref wierzą! Bart Staszewski nie przejmuje się kryzysem finansowym, bo jego pracą jest aktywizm (czyt. ma sponsora w postaci służb, pieniędzy z Berlina, Brukseli, czyli od zainteresowanych, by temu nieszczęśliwemu krajowi, jakim jest Polska pod rządami PiS-u, jeszcze bardziej zaszkodzić). Staszewski ma łącznie trzy pozwy cywilne, około 20 postępowań o wykroczenie, a w kilku przypadkach zapadły wyroki nakazowe, od których się odwołał.

Świat pędzi tak szybko, że nie nadążają za nim starzy komuniści na sporej zadyszce. Leszek Miller, eurodeputowany SLD, jest jednym z sygnatariuszy projektu rezolucji w sprawie ogłoszenia Unii Europejskiej „strefą wolności LGBTIQ”. Parlament Europejski uchwalił w końcu w trybie pilnym rezolucję, ogłaszającą Unię Europejską „strefą wolności LGBTIQ”. Została przygotowana przez deputowanych, również polskich, z frakcji Europejskiej Partii Ludowej, socjalistów, Odnowić Europę, Zielonych i Lewicy. Środowiska gejów i lesbijek triumfowały, ale nasz nobliwy pan również popełnił myślozbrodnię! „Jeżeli ktoś mówi „odrzućmy słowo kobieta” i mówmy o „osobie posiadającej macicę” albo „osobie menstruującej”, to niech sobie oczywiście tak mówi, ale jestem przekonany, że kobieta ma pozostać kobietą. Nieprędko język polski pozbędzie się tego słowa, notabene pięknego, mówimy „dzień kobiet”, a nie „dzień osób z macicami”, więc to są dyskusje, które muszą budzić pewne zdumienie. Dla mnie kobieta to kobieta i koniec (…)”. 

Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, Věra Jourová grozi Polsce odebraniem funduszy europejskich za krytykę środowisk mniejszości seksualnych – rezolucję, potępiającą uchwały polskich samorządów, nie zgadzających się na indoktrynację młodych Polaków przez ruch LGBT. Robert Biedroń i Marta Lempart grzmią na europejskich forach, by pieniądze odbierać, bo ich zdanie jest jedynym słusznym!

„Tęczowa Liga Kobiet i zniewieściałych mężczyzn niepewnych swojej płci” wyprowadza na ulicę tęczowe czołgi i wozy opancerzone! Przyjechały już zaciągi chorągwi europejskich zjednoczonych gejów! „Tęczowa Liga Kobiet i zniewieściałych mężczyzn niepewnych swojej płci” żąda również nowej edukacji! Nowego słownictwa! Nowego, lepszego świata! Cecylia Jakubczak z Kampanii Przeciwko Homofobii, wyjaśnia między innymi, że za obraźliwe można uznać słowo „homoseksualizm”. Problemem jest bowiem końcówka „-izm”, która zdaniem aktywistki „budzi skojarzenia, związane z chorobą albo zaburzeniem”. Nie ma czegoś takiego według środowisk LGBT,  jak „osoba homoseksualna” lub „homoseksualność”. To jednak nie koniec. Dla przedstawicielki skrajnej lewicy problematyczne jest również określenie „mniejszość seksualna”, ponieważ sprowadza ono dewiantów seksualnych do seksualności i pomija inne „elementy tożsamości tej grupy”. Ponadto obraźliwe mają być sformułowania „kochający inaczej” czy „ideologia LGBT”. Nad zaleceniami językowymi pochyla się Rada Języka Polskiego. Patronat nad publikacją objął Rzecznik Praw Obywatelskich. Środowiska LGBT idą dalej, sprzeciwiając się stygmatyzowania dewiantów seksualnych, ale także kobiet, imigrantów, Żydów czy mieszkańców Afryki. „Dehumanizujące” mają być słowa: „zalew imigrantów”, „fala uchodźców”, „najazd”, „inwazja” czy „nachodźcy”. Publikacja odradza dodatkowo stosowanie słów „Żydek” i „Żydóweczka”.

***

Świat się radykalnie zmienił. Zmienił się na gorsze! To, że rozmaite grupy dochodzą do głosu, wcale nie oznacza, iż nastała era demokracji! Owe, niegdyś pogardzane grupy (nawet wsadzane do obozów koncentracyjnych), dziś weszły w sojusze z ich niegdyś systemowymi oprawcami. „Tęczowi” rządzą! Młodzi już nie chcą się wiązać! „Nie zwiążę się z facetem, który zarabia mało i nie ma perspektyw na więcej”.

Uczucie nie jest takie ważne. Najważniejsze, żeby był bogaty. Dlaczego wiele dziewczyn tak uważa? Dlaczego tak wielu mężczyzn, zachęconych takimi stereotypami, traktuje kobietę (kupioną błyskotkami) jak rzecz, stosując przemocowe prawa? Seriale, wpływ feminizmu, pop-kultura powodują, że dziewczyny (często kosztem relacji międzyludzkich) pędzą na oślep – tylko dla własnej kariery.

Powoduje to relatywizm moralny. Współczesne młode Polki często poddają się bezrefleksyjnie wszystkiemu, co niesie współczesność. Współcześni mężczyźni idą albo z falą macho, albo nie istnieją, bo nie są w stanie sprostać kulturowemu terrorowi! U homoseksualistów rzecz może również komplikować nadbudowa ideologiczna!

Za każdą z tych czterech liter stoi bardzo odmienna orientacja seksualna i nie mają one ze sobą niczego wspólnego. Akronim pochodzi z języka angielskiego, ale istnieją inne wersje — np. w Finlandii stosuje się HLBT, w Katalonii LGTB, w Szwecji HBTQ, itd. Już sama kolejność liter świadczy o różnicach. Jedni uznają wyższość lesbijek, inni wrzucają homoseksualistów i homoseksualistki pod jedną literę, a jeszcze inni stawiają biseksualistów na końcu. Ale wszyscy chcą rządzić!

Roman Boryczko,

marzec 2021

One thought on “A co to takiego kobieta? (2)

  • 13/04/21 o 17:20
    Permalink

    Oczywiście, a najbardziej chcą rządzić ci, którzy, Kościoła i religii z wiary zrobili oręż walki z wszelkimi przejawami normalności. I cały czas opowiadają jakieś bzdury o tym, jak to są uciemiężeni, prześladowani za swoje poglądy. Ktoś kiedyś dobrze powiedział – katole to ludzie, którzy wrzeszczą, że są prześladowani, bo nie pozwala się im prześladować innych. Katole – nie katolicy. I tu właśnie jest źródło tego, o czym Pan pisze. Ludzie mają dosyć ograniczeń, nieracjonalnych poglądów, nietolerancji i zwyczajnej głupoty. Nie dziwię się im…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*