4. czerwca w Gdańsku coś się skończyło? (3)

O fundusze na to przedsięwzięcie polityk zwrócił się do Unii Europejskiej. W Europejskim Centrum Solidarności debatowano i podpisano projekt dokumentu, wzywający UE do wsparcia finansowego miast, które na własną rękę chcą pomagać nielegalnym imigrantom. Oznacza to, że samorządy mogłyby się same starać o dofinansowanie z Brukseli, ignorując przy tym decyzje i zalecenia polskiego rządu.

W sierpniu 2018 roku prokuratura poinformowała o zatrzymaniu dwóch osób w związku z podejrzeniami wręczenia łapówki Adamowiczowi. Według prokuratury, był to nieuzasadniony upust, wart blisko 400 tys. zł. Platforma Obywatelska, jego polityczny matecznik, całkowicie odcięła się od wizerunku prezydenta, któremu co rusz wyskakują nieprzewidziane „problemy”. Ostatecznym rozwiązaniem owych niewygodnych kłopotów zajął się tajemniczy szaleniec, o którego dziś mało kto pyta… Polityczna kariera Prezydenta Gdańska zakończyła się 13. stycznia 2019 roku na Targu Węglowym w Gdańsku podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Po śmierci Adamowicza zjednoczona opozycja frontu pogardy rozpoczęła świeckie obchody żegnania wielkiego demokraty. Odbywały się one na kształt zadumy z elementami dziwnie okazywanej przez małżonkę denata podczas uroczystości pogrzebowych… radości. Mimo wciągnięcia Magdaleny Adamowicz w wir polityki (wdowa po Pawle nawet nie miała czasu na zadumę i żal po zmarłym mężu), pierwsza dama Gdańska nie odpędzi się od własnych problemów. Czarne chmury zbierają się nad świeżo upieczoną posłanką do Parlamentu Europejskiego. Nie uchroni jej immunitet poselski posła Parlamentu Europejskiego, bowiem postępowanie prokuratorskie toczyło się przeciw niej jeszcze przed startem do PE.

Co dosyć zaskakujące, małżeństwo państwa Adamowiczów odbywało się na odległość. Pani Magdalena żyje i funkcjonuje na co dzień w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, a dokładnie w Santa Monica w Kalifornii. Na miejscu nie pracuje, a jej obie córki uczęszczają do szkół o czesnym á 30 tysięcy dolarów rocznie. Postępowanie prowadzone jest od kilku lat przez dolnośląską prokuraturę. Zarzuty, które usłyszała Magdalena Adamowicz, dotyczą przestępstw o charakterze karno-skarbowym. Miały one polegać na podaniu nieprawdy w zeznaniu podatkowym poprzez zatajenie informacji, w wyniku czego uszczupliła należny podatek za lata 2011 i 2012.

Po śmierci wodza jego schedę objęła na czas wyborów jego zastępczyni, Aleksandra Dulkiewicz, która po wycofaniu się z walki o Gdańsk Prawa i Sprawiedliwości (układ o nieagresji i nie wtrącaniu się w interesy neoliberałów na Pomorzu) wygrywa w cuglach fotel prezydenta Gdańska. Ptaszki ćwierkają, że dosyć specyficzne zachowanie i problemy z polską pisownią nowo powołanej władczyni miasta Neptuna, leżą w jej ukraińskim pochodzeniu a to, że jej córka jest dziwnie podobna do nieszczęśliwie zmarłego Prezydenta – pewne bliskie powiązania z „interesami w Ratuszu” tylko potwierdzają.

Nowo wybrana Prezydent Gdańska piastowanie swojej funkcji zaczęła od odgrodzenia się od mieszkańców Trójmiasta i dziennikarzy. Wszędzie, gdzie się pojawia, towarzyszy jej wianuszek ochroniarzy, strażników miejskich i innych służb. Prezydent Aleksandra jest przeświadczona, iż jej też coś zagraża w tym podłym państwie PiS-u!

Przeciętny Kowalski może odnieść wrażenie, że zarówno za prezydentury Pawła Adamowicza, jak i po objęciu zarządu miasta przez Aleksandrę Dulkiewicz, próbowano i próbuje się uczynić z Gdańska miejsce eksterytorialne. Ta swoista „europejskość” podkreślana na każdym kroku i ciągłe nawiązywanie do „wolnego miasta”, jest wylaną łzą w kierunku solidnej opcji niemieckiej, pewniejszej dla neoliberałów od mało trwałej i kłopotliwej polskiej przeszłości. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

czerwiec 2019

Fot.: Lech L. Przychodzki

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*