13. grudnia 1981 – jednym zaświeciła gwiazdka z nieba, drugim do dziś przyszło żyć z kajdanami u nóg… (4)

 

Komuniści w Polsce w roku 1981 mieli nie lata orzech do zgryzienia. Lata świetności Edwarda Gierka w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych, kiedy Polska przeżywała szybki rozwój i doświadczała poprawy warunków życia, minęły. Zachód już nie chciał pożyczać, a zostały długi dewizowe do spłacenia. Gospodarka zachwiała się, symptomy załamania sytuacji gospodarczej były widoczne nie tylko w sklepach, lecz także w innych sferach życia społecznego: zatrzymywano inwestycje, coraz gorzej funkcjonowała kolej, autobusy, szpitale, brakowało leków.

Myślę, że już wtedy twardogłowi realizowali plan przepoczwarzenia swej sitwy w para-mafijny twór, który zaistnieje w niedalekiej przyszłości – po załamaniu się gospodarki. „KOR ma rację” – spadł twardogłowym jak z choinki, opozycja i jej wydawnictwa stały się trwałym zjawiskiem i źródłem wiedzy o tym, co się dzieje w kraju. Coraz częściej patrzono na działaczy „robotniczych” z podziwem. Pamiętajmy, że działania KOR były niemal na bieżąco relacjonowane przez Radio Wolna Europa, słuchane masowo; badania wskazują, że ok. 20 proc. Polaków słuchało RWE.

Radio gadało, szczuło i nawoływało do nieposłuszeństwa, mocno to pasowało pomysłodawcom zmiany, która szarakom niczego nie zmienia (chyba, że na gorsze) – a nomenklaturze wszystko. Po roku 1989 i ustaleniach w Magdalence plan dla sitwy był bajecznie prosty – przeczekać jedno pokolenie. Tylko jedno pokolenie! Żeby różne machloje finansowe się po przedawniały, żeby „lądowanie na miękkiej poduszce” komuny zapewniło byt ich dzieciom. Jednym słowem, żeby cała mafia PZPR utrwaliła swoje pieniądze… Bo przecież tylko to się liczy.

Dziś Polska, mając na uwadze swe trudne położenie, ale i zmieniające się warunki geopolityczne, wciąż rządzona jest (i jako społeczeństwo im ufa) przez złotoustych kłamców. Polacy stali się Europejczykami, to jest wygodne. Spełnił się sen reżimu, jego zbrodnia oddania gospodarki poszła w niepamięć, a do struktur UE 16. kwietnia 2004 roku wprowadzili w Atenach Polskę premier i prezydent, wywodzący się z lewicy komunistycznej – Leszek Miller i Aleksander Kwaśniewski. Traktat Akcesyjny podpisano. „Chcemy silnej, zjednoczonej Europy, Europy socjalnej; chcemy Europy równych praw – kobiet i mężczyzn, w której nie ma większości i mniejszości, gdzie nie ma wierzących i niewierzących”.

Pamięci zwyczajnych robotników, ludzi pracy, którzy po prostu chcieli żyć w nieco lepszym i zasobniejszym kraju, bez bezrobocia, z opieką socjalną, darmowymi (??? – a składki zdrowotne to pies?) szpitalami, żłobkami, szkołami i studiami, z wczasami pracowniczymi, którzy zaś zupełnie nieświadomie wpędzeni w wichry historii stracili życie.

Nie za lepsze jutro, bo ono – jak się słusznie okazało – było wczoraj, a za kraj pogrążony w depresji jako światowy lider samobójstw, nierówności społecznych i w ogóle niepewnej przyszłości, co do dalszego istnienia!

Roman Boryczko,

13. grudnia 2021

One thought on “13. grudnia 1981 – jednym zaświeciła gwiazdka z nieba, drugim do dziś przyszło żyć z kajdanami u nóg… (4)

  • 29/03/22 o 16:42
    Permalink

    Patrzę na to, co się dzieje na Ukrainie i rodzi się ponura refleksja. Tak właśnie wyglądałaby Polska w grudniu 1981 roku, gdyby solidaruchom i solidurniom zachciało się “targanie po szczękach”. Rosja nie by weszli i przywracali swoje porządki: zsyłki, więzienia, rozwałki… A co na to NATO? A NATO jak zwykle – NIC. I za to dziękuję gen. Jaruzelskiemu – z kilkanaście lat spokojnego życia, czego nie są w stanie zrozumieć rozmaici “pożyteczni” patrioci-idioci i “genetyczni” Polacy.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*