13. grudnia 1981 – jednym zaświeciła gwiazdka z nieba, drugim do dziś przyszło żyć z kajdanami u nóg… (3)

Czterdzieści lat temu, w niedzielę 13. grudnia 1981 roku o świcie, generał Wojciech Jaruzelski poinformował w wystąpieniu o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju. W całym galimatiasie zdarzeń nie wiadomo już, kto kogo pierwszy zdradził. Czy Solidarność została zdradzona przez swoich żydowskich doradców z Komitetu Obrony Robotników, wyglądając w marzeniach przyszłych sutych synekur w nierealnym wtedy jeszcze liberalnym świecie na terenie nowej RP, czy Jaruzelski mając zmysł szachisty wyobrażał siebie nie w palącej jak smok Wołdze, a sportowym Dodge Challenger, Ford Mustang czy Plymouth Barracuda… I nie jako dyktator, a piewca zmian i demokratycznych przemian.

Wszystko wskazywało na to, że dobiegła końca rewolucja Solidarności, która przez kilkanaście miesięcy podkopywała system komunistyczny w PRL i promieniowała na inne kraje bloku wschodniego. Na ulicach czołgi, żołnierze zajmują budynki administracji i centrale telefoniczne. Zajęto też siedziby Solidarności; działacze, robotnicy stali się wrogami socjalistycznych władz. Niewiele lat później, po dojściu do władzy w 1985 r., Michaił Gorbaczow rozpoczął proces reform, rzucając hasła pierestrojki (przebudowy) i głasnosti (jawności). Jego celem nie była jednak radykalna zmiana systemu i przekształcenie Związku Sowieckiego w państwo w pełni demokratyczne. Z historycznego punku widzenia może jednak było całkiem inaczej i hydra swą transformację musiała przepuścić przez kruche ciało motyla, by potem w zadziwiający, nieprzypominający niczego, co dzieje się w ewolucji sposób, znów zasiąść w ciele potwora.

„Lata pierestrojki rozpoczęły proces przemian własnościowych, określony później mianem »wielkiej rewolucji kryminalnej« – powszechnej grabieży majątku narodowego. (…) Dokonywano na masową skalę oszukańczych prywatyzacji, których beneficjentami stawali się tzw. oligarchowie. Uwłaszczeni aparatczycy w symbiozie z bossami mafii dali początek nowej klasie »noworuskich«, których obecność i rola uwidoczniła się w pełni już po upadku Związku Radzieckiego”. Dla Rosji szczęściem okazał się umysł Władimira Putina, który wszystko, co złe, wziął na łańcuch i spiął w całość, tworząc podwaliny nowego imperium. Państwa, gotowego do walki o prymat w szczególności nad człowiekiem i jego całkowitym zniewoleniem, co znakomicie dziś robią USA wraz z WHO, Chiny i Anglosasi.

25. września 1985 r. około godziny 11:30 rządowa kolumna Polskiej Republiki Ludowej z generałem Jaruzelskim na pokładzie limuzyny mknie ku położonej nad East River siedzibie głównej Organizacji Narodów Zjednoczonych. Tuż przed południem kolumna zatrzymała się przed równie ważnym budynkiem, którego właściciele nieraz wpływali na losy świata. Na chodniku przed wejściem do Rockefeller Center na polskiego generała czekał 70-letni David Rockefeller. Tam, w pięknym gabinecie gospodarza, miejscu niedostępnym dla zwykłych śmiertelników, prawdziwej świątyni wielkiego światowego biznesu, rozpoczęli rozmowę, której treść do dzisiaj owiewa wiele mitów, półprawd i plotek. Chociaż nie znamy treści prywatnej rozmowy premiera PRL z potężnym dyrektorem Rady Stosunków Międzynarodowych, pewne późniejsze fakty pozwalają się domyślać, że 25. września 1985 r. miała się rozpocząć systematyczna aneksja polskiej gospodarki przez kapitał, powiązany z aktywami rodziny Rockefellerów.

Generał Wojciech Jaruzelski tym działaniem zaprzepaścił pracę pokolenia, które odbudowywało z gruzów kraj po roku 1945! Jaruzelski zdawał sobie sprawę, iż w zamian za doraźną pomoc finansową podpisuje cyrograf, jakiego ostateczną ceną może być utrata suwerenności w wielu (jeżeli nie we wszystkich) obszarach polskiej gospodarki. Niektórzy uważają, że w ten sposób architekt stanu wojennego miał sobie rzekomo zapewnić nietykalność po upadku „żelaznej kurtyny”. Dla Adama Michnika był bohaterem, bo spełniły się jego sny! (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

13. grudnia 2021

One thought on “13. grudnia 1981 – jednym zaświeciła gwiazdka z nieba, drugim do dziś przyszło żyć z kajdanami u nóg… (3)

  • 20/12/21 o 07:55
    Permalink

    Jaruzelski nie miał innego wyjścia – musiał pójść na układy z żydostwem. W przeciwnym przypadku w Polsce rozgorzałaby wojna domowa ze wszystkimi tego konsekwencjami. To jest oczywiste. Ogłupiały naród wierzył w to, że “wyzwala” Polskę spod komunistycznego jarzma – jak to eufemistycznie pisali różni pismacy, a tak de facto i de iure – oddawał kraj pod kolejny zabór, a różne bezmózgie matoły cieszyły się z tego jakby było z czego. Wkrótce zaznał czegoś, czego nie było w Polsce Ludowej: biedy, bezrobocia, wykluczenia społecznego i coraz silniejszej presji ze strony ortodoksyjnego, katolickiego betonu pod wodzą JP2, który dążył do przejęcia wszystkiego , co tylko był w stanie przejąć. Skończyły się przywileje branżowe, skończyły się tanie wczasy, skończyły się dotacje, skończyły się kolonie dla dzieci – a zaczęło się życie w polskim kapitalizmie – najgorszym z możliwych. Ale to jeszcze nie otrzeźwiło narodu…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*